Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam kilku swoich towarzyszy życiowych: poczucie humoru, przyjaciele i nadmiar wagi :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11927
Komentarzy: 122
Założony: 10 sierpnia 2017
Ostatni wpis: 15 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sunnemoo

kobieta, 31 lat, Wrocław

162 cm, 64.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2020 , Komentarze (12)

Witaaaam! Ponownie....

Zadaję sobie pytanie - po co tu wróciłam? Czy to coś zmieni, w czymś mi pomoże? Nie wiem, mam taką nadzieję. Szukam natchnienia, wsparcia, motywacji, ponieważ za bardzo popadam od skrajności w skrajność: najpierw trzymam się planu treningowego + diety i wszelkich wyrzeczeń, potem obżeram się wszystkim co najgorsze, w tym (jak nigdy) słodkościami, za którymi w przeszłości średnio przepadałam, zapominając dodatkowo o aktywności fizycznej.

Walczę z wieloma słabościami czemu towarzyszy spora labilność zapału i siły walki.

Na jakim etapie jestem teraz? Chęci powrotu do normalności. Wiem sama po sobie, że jeśli mam plan, zasady, rytuał dnia, wtedy łatwiej jest mi żyć. W każdym z nas jest trochę z Aspergera i u mnie prezentuje się on wyraźnie w tego typu sytuacjach - lubię mieć ustalony z góry przebieg dnia, jadłospis, nie lubię niespodzianek powodujących zmianę czegokolwiek. Owszem, niekiedy są one przyjemne, ale wtedy czuję niepokój w sobie, że "coś zawaliłam". Jest to też spowodowane tym, że lubię doprowadzać czynności, zadania do końca. Dlatego jeśli 3 posiłki z planu dnia są zaliczone zgodnie z planem, a jeden z nich, no, niezbyt po mojej myśli - zaczynają mnie zżerać wyrzuty sumienia i złość. Walczę z tym, bo wiem, że nie tędy droga i np. dieta ma być dla człowieka, a nie człowiek dla diety. 

Co to wszystko u mnie powoduje? Wieeeelki chaos w umyśle jak i w ciele ;) Lecz koniec tego, koniec bycia uległą. Będę walczyć- w granicach rozsądku oczywiście, co by się nie zniechęcić. 

Liczę na Wasze wsparcie, obiektywne słowo wsparcia/motywacji/opierdzielu. 

Wracam ponownie do diety keto. Nie, nie będę mierzyć ketonów i co do makro to nie zawsze uda mi się osiągnąć co do grama BTW, ale chcę mieć mniej więcej świadomość spożytych wartości. Rozkład makro oraz kcal:

Mój wczorajszy jadłospis prezentował się następująco (wszystko dokładnie jest rozpisane na zdjęciu z apki Fitatu):

11:30 śniadanie: sałatka caprese, kiwi

15:00 obiad: spaghetti bolognese (makaron zastąpiła cukinia)

20:30 kolacja: sałatka z jajkiem, awokado, szynką 

kawa 2x

herbata 3x

woda (a nie pamiętam ile wypiłam, aczkolwiek wiem, że za mało)

A teraz pora na kilka zdjęć mojego aktualnego, dzisiejszego wyglądu. Na pierwszych  3 zdjęciach jestem, że tak powiem "wyluzowana", na kolejnych 3 zdjęcia zrobiłam przy spięciu mięśni:

Będzie dobrze. Musi być.