Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dążę do tego, by stać się tym, kim myślę że jestem.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7385
Komentarzy: 179
Założony: 4 maja 2017
Ostatni wpis: 27 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Skrytozerca

kobieta, 36 lat, zielona góra

167 cm, 65.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2017 , Komentarze (6)

Jest w moim życiu pewien oszust. Kłamca. Łgarz. Ja mu mówię "lustereczko powiedz przecie..." a on mówi "Wstydu nie ma". A później nie wiedzieć kiedy ktoś robi zdjęcie. I proszę. Czarno na białym wszystko wypływa. I człowiek zastanawia się: jak ja tak naprawdę wyglądam? Jak mnie widzą inni? Czy tak jak na zdjęciu czy tak jak ja siebie w lustrze?

Niestety obstawiam się, że to drugie. Natknęłam się bowiem w moim życiu na lustra (zwłaszcza w przebieralniach i na siłowni), które nie bały się tego, że mimo grożących mi za to przewinienie 7. lat nieszczęścia, mogę je stłuc. I waliły prawdę prosto z mostu.

Aż odechciewało się patrzeć. Kupować ubrań i ćwiczyć. Zwłaszcza to ostatnie, bo gdy na sali pełnej kobiet spoglądałam w lustro, miałam ochotę zwinąć się w kulkę, na którą i tak już wyglądałam. 

Dziś jednak było inaczej.

Dziś był ...

Dzień IV

I w końcu poszłam na zumbę. Mimo okropnego bólu głowy udało mi się wytrzymać. I to wytrzymać ze swoim odbiciem, bo stałam w pierwszym rzędzie i nie odwracałam wzroku. Brawo ja!

Dieta utrzymana bez ani jednego odstępstwa :) Jutrzejsze menu wreszcie prezentuje się smacznie.

A jak Wy się czujecie w połowie tygodnia? Patrzyłyście dziś w lustro?

via GIPHY

9 maja 2017 , Komentarze (9)

Mam dzisiaj gorszy dzień. Zapewne przez ból głowy. Nic mi się nie chce, a jeszcze czekają mnie zakupy, gotowanie i ćwiczenia. Już 19:17, a ja zamiast robić którąś z tych czynności siedzę i właściwie nic nie robię.

Tak mija mi 

Dzień III

Złapałam się dziś nawet na myśli "ooo zaraz wrócę do domu to coś zjem i poczuję się lepiej". A chwilę później "jakie k...zjem? Nic nie zjem. Kromka z pomidorem to max Twoich możliwości".

via GIPHY

No i skończyło się na kromce z pomidorem. Dla osłody zjadłam jedynie kilka rodzynek (nie, nie pół paczki jak zazwyczaj, tylko prawdziwe kilka). Dieta zatem utrzymana.

A jak Wasz wtorek. Radzicie sobie?

8 maja 2017 , Komentarze (6)

Obserwuję Wasze Pamiętniki już jakiś czas i widziałam wpisy o tym, że nie jesteście w stanie wepchnąć w siebie jedzenia z diety Vitalii. Dziwiłam się. Dziwiłam, a dziś sama musiałam znaleźć miejsce na 5 placków owsianych. 


No, ale kogo jak kogo mnie do placków namawiać nie trzeba ;p


Podobnie jak do ciasta, które dziś przywitało mnie w pracy (fuck!). Ze świeżymi owocami! Pachnące i czekające, aż je zjem. A ja co? A ja odmówiłam wymigując się, że nie mam ochoty na słodkie (Zdrajca!). 

via GIPHY

Ale przynajmniej się nie poddałam i...

Dzień II

mogę uznać za udany. Chciałam jedynie iść jeszcze na tabatę, ale no cóż siła wyższa. Więc może przeproszę się z Chodakowską, aby zapał podtrzymać.


A Wam jak minął poniedziałek?

Pozdrawiam

7 maja 2017 , Komentarze (14)

..., że odkładacie plany, co do samych siebie na czas kiedy już schudniecie? Nowe ubranie, wizyta u fryzjera i kosmetyczki - zawsze, gdy zaczynałam przygodę z dietą odkładałam te rzeczy do momentu, aż pozbędę się z ciała nadbagażu. W efekcie kończyło się na jeszcze większej cyfrze z przodu, znoszonych ubraniach i okropnej fryzurze. Jakby stan przejściowy dotyczył całej mnie, a nie wyłącznie mojej wagi. Głupota, a jednak.. to myślenie trudno jest mi zmienić.


Co do samej diety... Dziś zaczęłam.

Dzień I

Było znośnie, choć daleko do słowa smacznie . Miałam mały poślizg jeżeli chodzi o godzinę posiłków (pobudka dopiero o 9:30!), ale mimo to trzymałam się dzielnie rozpiski. Nawet w kinie zamiast żelek opychałam się zaplanowaną sałatką owocową. Jedyne co mogę sobie zarzucić to moje odwieczne utrapienie, czyli kawy.

Dużo za dużo, bo aż 4. Jutro zejdę do dwóch.

via GIPHY

Sport? Dziś nie było w planie, ale się pojawił. No dobra. Nie nazwałabym tego sportem, a raczej pokraczną próbą, ponieważ drugi raz w życiu założyłam rolki (pierwszy raz był w dzieciństwie) i uczyłam się jazdy razem z moją córką. Chyba nie muszę mówić komu szło lepiej ;p


A Wy jak się dziś trzymałyście?

6 maja 2017 , Komentarze (10)

Na kuchence zupa ogórkowa i pachnące bitki z polędwicy, a tu bach! Dieta Vitali przyszła. Punkt 11. 

Po dokonaniu kilku kosmetycznych zmian jestem dobrej myśli :) Oby ta myśl była ze mną za tydzień.

Ale tu pojawia się odwieczne pytanie. Skoro jutro zaczynam to mam dziś prawo się nażreć? Od wczoraj chodzi za mną biała czekolada, więc jak ją zjem to zaspokoję tę chęć, czy tylko się rozochocę?

A Wasze dni "na dzień przed" jak wyglądały?

Pozdrawiam

PS. Może jak wystarczająco długo będę się ślinić do tego zdjęcia, to przesłodzę się samym patrzeniem i ochota mi minie, co? ;p (Naiwniak ze mnie)

4 maja 2017 , Komentarze (2)

Równe 36 lat temu Polacy po raz pierwszy usłyszeli słynne do dziś 


Parówkowym skrytożercom mówimy stanowcze NIE!


Zapewne, gdyby "Miś" kręcony byłby współcześnie zastanawiałabym się, czy słowa te oby na pewno nie są kierowane w moją stronę? Bowiem nic dosadniej nie opisuje mojej osoby niż owy Skrytożerca. Urodziłam się jednak 7 lat po premierze filmu, więc z ulgą mogę stwierdzić, że to nie ja odpowiadałam za niepowodzenie "Ostatniej paróweczki Hrabiego Barry Kenta". Ufff....


Witam więc wszystkich Skrytożerców!

(przyznać się lepiej, kto zeżarł parówy ;) )

7.05 otrzymam dietę. Trzymajcie kciuki tak i ja za Was trzymam :)

Pozdrawiam