Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nażreć się, czy nie nażreć. Oto jest pytanie


Na kuchence zupa ogórkowa i pachnące bitki z polędwicy, a tu bach! Dieta Vitali przyszła. Punkt 11. 

Po dokonaniu kilku kosmetycznych zmian jestem dobrej myśli :) Oby ta myśl była ze mną za tydzień.

Ale tu pojawia się odwieczne pytanie. Skoro jutro zaczynam to mam dziś prawo się nażreć? Od wczoraj chodzi za mną biała czekolada, więc jak ją zjem to zaspokoję tę chęć, czy tylko się rozochocę?

A Wasze dni "na dzień przed" jak wyglądały?

Pozdrawiam

PS. Może jak wystarczająco długo będę się ślinić do tego zdjęcia, to przesłodzę się samym patrzeniem i ochota mi minie, co? ;p (Naiwniak ze mnie)

  • tega_baba

    tega_baba

    7 maja 2017, 10:03

    hahah, ja na dzień przed nażarłam się wszystkiego tego, czego nie będę mogła, jednak to nie czekolada, ja się nażarłam orzeszków w panierce paprykowej i popiłam piwem, w łóżku, przed telewizorem... Boże jakie to było przyjemne :P

    • Skrytozerca

      Skrytozerca

      7 maja 2017, 20:22

      Haha myślę, że ten dzień przed jest trudniejszy nawet od samej diety. Dobrze, że mamy go za sobą ;p

  • Marta626

    Marta626

    6 maja 2017, 19:59

    Haha ja jadłam już cały tydzień przed :D serio to jedna z tych wielkich pokus które nie wiem jak przeskoczę ;) ale na wszystko jest tysiąc zamienników ;) także coś poradzimy ;)

    • Skrytozerca

      Skrytozerca

      7 maja 2017, 20:23

      Pewnie, że poradzimy. Jak będziesz mieć chwilę słabości wiesz gdzie pukać ;) A co tam pukać. Wbijaj bez ostrzeżenia razem pomarudzimy nad naszą niedolą ;p

  • Estysia

    Estysia

    6 maja 2017, 16:39

    Również polecam film "Cały ten cukier". Oglądałam niedawno i jestem pod dużym wrażeniem. Co do "nażarcia się czekoladą"- możesz oczywiście. Ale tylko opóźnisz wtedy swój detox od niej i od cukru. I potem będzie Ci jeszcze trudniej.

    • Skrytozerca

      Skrytozerca

      6 maja 2017, 20:15

      Teraz to już mnie tym filmem zaciekawiłyście :) Obejrzę w wolnej chwili. Detox trochę się opóźni, bo jednak coś słodkiego dziś wpadło, ale nie była to na szczęście tabliczka białej :)

  • kkasia12345

    kkasia12345

    6 maja 2017, 13:10

    Według mnie nie ma to większego sensu ;) Szczerze mówiąc polecam film "Cały ten cukier", u mnie bardzo zmalał po nim apetyt na słodycze. Zrobisz sobie odwyk od słodyczy na tydzien, dwa i już wcale tak nie ciągnie, więc im wcześniej tym lepiej. Taka biała czekolada to straszny syf, sam tłuszcz roślinny i cukier. Ale jeśli masz myśleć potem cały czas o tym, że tak bardzo masz na nią ochotę, to zjedz kilka kostek. Dla spokoju psychicznego :) Ale z umiarem!

    • Skrytozerca

      Skrytozerca

      6 maja 2017, 13:47

      Masz rację. Najlepsze jest to, że ja w sumie nigdy jej nie lubiłam i nie wiem skąd ta chęć się wzięła. Kilka lat temu byłam na diecie Vitali już i rzeczywiście wystarczył tydzień, aby mieć spokój ze słodkim na kilka lat. Póki co idę na ogórkową :) Dzięki za dodanie mocy :)

  • angelisia69

    angelisia69

    6 maja 2017, 12:13

    dla mnie takie "ostatnie wieczerze" to glupota,nazrec sie do rozpuku a potem jeszcze bardziej nabrac apetytu,bo insulina wariuje i chce jeszcze.Wg.mnie z rozsadkiem maly rzadek mozna i na diecie zjesc kilka razy w tyg.byleby wliczyc w bilans.Powodzenia na diecie

    • Skrytozerca

      Skrytozerca

      6 maja 2017, 13:51

      W sumie masz rację :) To że dietę zaczynam jutro nie znaczy, że nie mogę zmienić myślenia już dzisiaj. Zwłaszcza, że moje nadprogramowe kilogramy to właśnie efekt takich dziwnych przyzwoleń. Trzymałam dietę kilka lat i regularnie ćwiczyłam, a od grudnia zaczęłam jakieś głupie wymówki, które chyba podyktowane były zmęczeniem. Dlatego teraz nim zdecydowałam się na dietę - ogarnęłam plan dnia i dom, żeby znów nie dopadło mnie to samo. Dzięki za otrzeźwienie :)