Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

101 kilo na liczniku!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1070
Komentarzy: 29
Założony: 9 listopada 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tega_baba

kobieta, 36 lat, Tarnów

163 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2017 , Komentarze (2)

No i poszłam wczoraj do kina na "Piękną i Bestię". To była pseudorandka z człowiekiem, który po filmie powiedział, że on to nie lubi filmów, w których się nuci :) Pytam: Czyli nie lubisz musicali? No własnie. Zjadłam frytki w oczekiwaniu na seans. Rano tylko śniadanie. Wróciłam do domu koło 21 głodna jak wilk i zrobiłam mielone bez bułki ani jajka, bo nie miałam, ot takie kulki na patelni, do tego brokuły i sos czosnkowy. Myślę sobie, że po tych frytkach i po wieczornym jedzeniu pewnie znów dobije do 100. A tu niespodzianka. 99.1. I bądź tu mądra kobieto.

20 maja 2017 , Komentarze (3)

No i mam. 1.3 kg od początku. Było już mniej, ale woda nie chce ze mnie zejść. Okresowo znaczy się. W tym tygodniu nie miałam czasu na przestrzeganie diety dokładnie i wyjadałam pozostałości po zeszłotygodniowych zapasach, więc nie zjadłam tyle co powinnam, ale żyję. jakoś żyję.

9 maja 2017 , Komentarze (8)

Zaczynając od dupy strony sprawa wygląda tak: mam wysoki testosteron, który powoduje trudności w odchudzaniu a żeby obniżyć jego poziom, należy ..... schudnąć. Albo przyjmować tabletki hormonalne, które mogą wpłynąć na apetyt i przez to pośrednio przyczynić się do tycia. No i bądź tu mądra. 

Dzień trzeci i czwarty upłynął pod znakiem diety, pracy, diety. Jest dobrze. Czuję się dobrze, nie zjadam wszystkiego bo nie daję rady, jestem zaopatrzona na cały tydzień i nagotowane mam na dwa dni w przód. Katastrofy naturalne i nienaturalne - nadciągajcie - chwilowo mogę wyżywić pół miasta. 

Ostatnio strasznie puchły mi kostki, zatrzymana woda, przyczyna zatrzymania wody? Odwodnienie organizmu. Ale jak to? Przecież ja wypijam ze 3 litry wody dziennie! Zaczęłam szukać, czytać, znalazłam dr. Ziębę, który doradza, żeby wodę solić. Wtedy się wchłania. Czary mary myślę, a co mi tam, sól mam. Zaczęłam solić wodę - zaczęłam sikać jak najęta, kosteczki eleganckie, dawno takich już nie widziałam. Na wadze w sobotę 101,8, dzisiaj 100,3. Półtora kilo poszło z moczem. I dobrze mu tak.

Obiad wzywa (opóźniony o prawie dwie godziny no bo ten ginekolog) także smacznego, niech dieta będzie z Wami.

7 maja 2017 , Komentarze (8)

Oczywiście nie porobiłam zdjęć ani się nie pomierzyłam. Refleksja przy drugim dniu jest taka, że to jedzenie jest nie do przejedzenia. Jutro na drugie śniadanie prawie 800 gram sałatki. 800 gram!!! Toż to ze 3 restauracyjne porcje! No dobrze, niech będzie. Moje życie w dalszym ciągu kręci się wokół jedzenia. Kupiłam dziś produkty spożywcze na cały tydzień i nie mam już miejsca w lodówce na wepchnięcie małego palca. A lodówka wcale nie taka mała. Ogłupiała etykietkami chlebowymi, postanowiłam sama upiec bułki z czarnuszką z mąki pełnoziarnistej. No i upiekłam. Miałam 9 ale jedną zjadłam jak była jeszcze gorąca, ciekawość poznawcza była nie do opanowania. Wyszły dobre. Oglądałam dziś też film "Cały ten cukier" - polecam na uświadomienie sobie tego i owego. No i co? Co mam zrobić z drugą połową dzisiejszego obiadu, którego nie wepchnę już nawet do kieszeni? 

6 maja 2017 , Komentarze (8)

Pierwszy dzień diety mija pod znakiem jedzenia. Przygotowuje posiłki zgodnie z zaleceniami, zamienię tylko pora na pomidora, bo nie lubię pora. Cały dzień jem, albo przygotowuje jedzenie, albo myślę o tym, że zaraz będę jeść albo przygotowywać posiłki :) Ciekawe doświadczenie. Wieczorem chcę się dokładnie pomierzyć i zrobić zdjęcia na stan obecny. Jutro pewnie powrzucam wszystko. Idę przygotowywać posiłek :)