Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2867
Komentarzy: 16
Założony: 27 sierpnia 2017
Ostatni wpis: 1 stycznia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Winter.is.coming

kobieta, 32 lat, Lublin

165 cm, 73.10 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 stycznia 2024 , Komentarze (1)

Nowy rok, stara ja.

Długo mnie nie było.

Dużo się działo. 

Dietetycznie standardowo bez zmian. Nie będę się bardzo rozpisywała za bardzo.

W między czasie byliśmy na wycieczce z mężem w Gruzji. Miła odmiana, chociaż nie zrobiła na nas wrażenia. Część stolicy zwiedzaliśmy na własną rękę, jeden dzień wykupiliśmy wycieczkę objazdową z atrakcjami. Byliśmy tam tylko 4 dni. Mi było ciężko tam mieszkać - wszędzie bezdomne psy. Dosłownie. A ja jestem psiarą i niemoc by im pomóc mnie mordowała każdego dnia. Trochę je dokarmialiśmy, troche głaskaliśmy i to by było na tyle. Więcej tam nie wrócę. 

W późniejszym okresie pochorowałam się na żołądek do tego stopnia że wylądowałam na sorze. Nie polecam. Ale już nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie dało się żyć. Chwilowo pomogło, później nawrót wszystkiego ale przepisane leki sobie poradziły z problemem po jakimś czasie. Na szczęście.

A jeszcze później pokłóciłam się z rodzicami o święta i do tej pory się nie odzywamy do siebie. Super. 

Sylwester spedzony w domciu z psiną co boi się wybuchów fajerwerek. Na szczęście przetrwaliśmy. Ale było całkiem przyjemnie. Pograliśmy z mężem w gry karciane/planszowe i dawno nie miałam tak dobrego humoru.

Z plusów jakiś czas temu odkurzyłam starego Garmina i biegam co jakiś czas. Dziś wyszłam nawet w deszcz i przetrwałam. Jak wytrwam do lutego to będzie sukces :D 

Wszystkim Wam życzę Szczęśliwego Nowego Roku!

20 listopada 2023 , Komentarze (2)

Waga spadła o kilogram.

W tym tygodniu wpadło trochę słodyczy. Nie przeszkadza mi to, miałam ochotę to zjadłam. 

Przyszła zima jakiej najbardziej nie lubię - mróz + wilgoć + za chwilę pogoda na plusie i roztopy. Śnieg stopniał i wszędzie jest błoto, a do tego zimno. Aż z psem się nie chce wychodzić z domu. Chociaż psina najbardziej zadowolony, wszystko co wącha ma intensywne zapachy i szybki spacer wkoło bloku robimy 20 min, a nie 10.

Z ćwiczeniami nadal bida, kolano boli, we wtorek mam ortopedę prywatnie. Próbowałam zapisać się na NFZ to najbliższy termin dostępny był na styczeń. Świetnie, do stycznia to już mi się wszystko zrośnie i nie miałabym z czym iść. Z resztą teraz też mi się wydaje że już jest za późno na wizytę, ale dla świętego spokoju pójdę. Będzie mnie to kosztowało miliony monet ale jakoś zagryzę zęby.

Ćwiczenia jeszcze czekają na swoją kolej, póki nie dowiem się co z kolanem. Ale może coś znajdę lekkiego dla siebie i wreszcie skorzustam z tsgo Multisporta. Jak na razie to byłam tylko raz na basenie. 

W weekend jedziemy na zagraniczny wypad na weekend. Średnio się cieszę, jakoś ostatnio mam spadek nastroju. 

12 listopada 2023 , Komentarze (5)

Minął tydzień od ostatniego postanowienia w zwiąku z wzięciem się za siebie. Nie spodziewałam się, że w nim wytrwam, aż tyle, poprzednie moje zrywy trwały 3 dni i kończyły się szybciej niż zaczęły. Teraz udało mi się dotrwac do weekendu i go w miarę przeżyć bez bólu.

Wczoraj byłam z odwiedzinami u rodziców, udało mi się obejść bez szarlotki, co bardzo sobie cenię. 

Ogólnie nie trzymam jakiejś diety, zależy mi tylko by nie jeść tyle cukru co kiedyś, oraz zmniejszyć ilość przetworzonego jedzenia w moim brzuchu.

Ciastka i chipsy out, ale za to wczoraj upiekłam brownie z czerwonej fasoli. Jedno z moich ulubionych ciast jeśli postanawiam zdrowiej jeść. Fasola, banan, olej, erytrytol, jajka, soda, mielisz blenderem, pieczesz, koniec. Proste, szybkie, dobre. Można dorobic polewę do tego, ale ja omijam, nie chce mi się. 

Dzis w planach spacer z psiną po lesie i może wieczorem basen, bo już miltisport działa. Kolano nadal boli więc fitnessy nadal czekają na swoją kolej. Także albo basen albo nic. 

Ten tydzień będę mieć stresujący w pracy, tak bardzo nie chce by był już poniedziałek, że przeżywam już w niedzielę, co psuje mi cały wolny dzień, ale jakoś nie mogę tego się oduczyć.

10 listopada 2023 , Komentarze (7)

Tydzień zleciał nawet nie wiadomo kiedy. Postawiłam sobie za cel, że w tym tygodniu roboczym nie zjem nic słodkiego. Bardzo często kupowałam sobie do pracy kawałek ciasta z pobliskiej piekarni lub inne słodycze ze sklepu obok. Pracuję sama to nikt nie widzi co jem, a i kawa lepiej smakowała. Dzięki temu przybrałam na wadze 5 kg. W tym tygodniu udało mi się wytrzymać bez słodyczy, chociaż dziś już byłam w drodze do piekarni, ale kolejka stała aż na dworze i z automatu mi się odechciało tam iść 😁 

Nie liczę jeszcze kalorii, może niedługo się z tym zbiorę by bardziej kontrolować swoje postępy. 

Piesek też na diecie, przybrało mu się przez ostatni rok 1 kg i musi to zrzucić. Ale jemu idzie lepiej niż mi 😁 Przynajmniej widać postępy, bo już byłam załamana jak miał zastój.

Karta Multisport jest już aktywna, teraz jeszcze wyleczyć kolano i można śmigać na fitnessy. A kolano sobie potłukłam jak myłam podłogę, boli jak diabli, mam nadzieję że nic sobie nie złamałam tam. Chodzić mogę ale goi się długo i długo. Więc zamiart fitnessów będzie pływanie na basenie pewnie. 

Nie lubię jak sobota jest świętem. To jedyny dzień kiedy mogę  na spokojnie pozałatwiać swoje sprawy, zakupy i inne sklepowe rzeczy bez biegania z językiem na brodzie i stania w stumilowych kolejkach przy kasie. A tak to dziś trzeba zaplanować zakupy na cały weekend + na poniedziałek do pracy. A ludzi pewnie będzie w sklepie jak przed Bożym Narodzeniem.

5 listopada 2023 , Komentarze (1)

Kolejna niedziela mija i kolejny raz mam refleksję dotyczącą zdrowego odżywiania jak i ćwiczeń. W tym roku totalnie mi nie idzie. Mam taką niechęć do zdrowego jedzenia, że głowa mała. A ubrania coraz ciaśniejsze.  Jak nie wezmę się za siebię to stracę te kilka kg które udało mi się zrzucić na wiosnę i utrzymać przez całe lato. I tak co tydzień sobie obiecuję, że 'od poniedziałku' zaczynam się brać za siebie, trwa to do środy, a jak przychodzi piątek to po całości olewam temat i jest jak zwykle. Jak się wreszcie zmotywować? 

Od połowy listopada będę posiadaczką karty multisport. Liczę, że uda mi się z niej korzystać regularnie na tyle by się opłaciło za nią co miesiąc płacić :) jak to mnie nie zmotywuje to już nie mam na siebie pomysłu. 

Jestem uzależniona od cukru. To moja zmora, zguba i rujnuje moje wszystkie podrygi do zmian. Są jakieś spotkania ludzi uzależnionych od cukru? Moj rekord detoksu wyniosl 2 tygodnie. Najgorzej zacząć.