Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trwa tworzenie wpisu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1569
Komentarzy: 24
Założony: 28 listopada 2017
Ostatni wpis: 9 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agnagoc

kobieta, 51 lat, Izbica

177 cm, 100.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 grudnia 2017 , Skomentuj

100,4 kg... jest sukces! :D

6 grudnia 2017 , Skomentuj

Kurczę, nie mam kiedy pisać a najgorsze kiedy ćwiczyć :x... Trzymam plan prócz tego, faktycznie człowiek nie jest głodny, mało tego trzy kanapki na raz no nadal zbyt wiele więc jem dwie... pod koniec tygodnia zrobię podsumowanie... z waga, no zobaczymy ale musze powiedzieć, jakby czuję się lżejsza ale to chyba tylko sugesta :-p

1 grudnia 2017 , Komentarze (8)

godz.11:30 - Dziś pierwszy dzień. żołądek gra marsza, śpiewa, syczy, cmoka, woła i płacze! Jednak znacznie mniej dostał, niż zwykle choć wszystko, czego potrzebuje. - Wytrzymam do 13:30? - Kochany pasibrzuchu, będą twoje ulubione kanapeczki! Choć dość nietypowe ;-)

godz 13:50 - Pasibrzuch zadowolony, och och! Kanapki wyszły super! Powiem że trzy... to wypas, objadłam się... to chyba nie przystoi na diecie? :-)))

:

godz. 18:10 - kasza z cukinią i pieczarkami jest niedobra... :( choć uważam, że smakowicie wygląda, pachnie równie ładnie... więc albo dodałam za dużo chili (język mi się zapalił) albo lubię bardziej słone rzeczy (oczywiście ani grama soli w tym, prócz lekko solonej kaszy). Poza tym jest tego bardzo dużo, nadspodziewanie dużo, nie udało mi się tej michy zjeść :-/ (to jest głęboki talerz)... nie wiem, czy mogę zjeść później? Bo może zgłodnieję? ;-p

Poza wszystkim czuję się świetnie, wykonałam plan, choć dziś robię właśnie trzy obiady. Mój syn nie znosi kotletów a moja druga połowa pracuje fizycznie i uwielbia sobie dobrze zjeść po pracy, z której nadal nie wrócił jeszcze... Zatem? Stoję sobie przy garach, pichcę trzeci obiad...

19:30 - spróbowałam resztę na zimno - jest dużo lepsze więc ta potrwa jednak da się jeść według mnie ale by smakowite było - musi być zimne... hmmm (tajemnica)

29 listopada 2017 , Komentarze (2)

Nie wiem dlaczego ubzdurałam sobie, że dziś dostanę swoją dietę i będę mogła już zacząć swój plan. Zaglądałam tu chyba dzisiąt razy czy już, czy już. czekałam robiąc śniadanie (kanapka z pomidorem) czekałam robiąc obiad (ja warzywa na parze, moi mięso duszone) czekałam jak kąsałam jabłko, czekałam jak piłam kawę, czekałam jak sprawdzałam jak się robi surówkę z kapusty czerwonej (może to śmieszne, ale nigdy nie robiłam takiej surówki) czekałam jak postanowiłam zrobić galaretkę... słodycz, ale z owocami, no :p - cały mój dzień był jednym wielkim oczekiwaniem... Potem się doczytałam, że to dopiero jutro...jestem niecierpliwa...

28 listopada 2017 , Komentarze (14)

Do diety Vitalia namówiła mnie siostra. Sama wiele razy próbowałam nie jeść dużo, trzymać się określonej ilości kalorii - nic z tego. Waga rosła, powoli, skutecznie i znalazłam się w miejscu, w którym problem mam ze schodzeniem rano po schodach, nie mówiąc o zadyszce przy "podbieganiu" do autobusu, jeśli w ogóle można nazwać to biegiem... Gruba, jestem opasła, ciężka, powolna i bardzo mi z tym źle. Cieszę się, że od jutra, jak dostanę dietę, będę mogła z tym walczyć i mam nadzieję, że tym razem odniosę sukces - bardzo tego pragnę.