Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Prawdziwa "JA" poszukiwana pilnie od kilku lat...Zagubiłam się gdzieś na etapie studiów i nie potrafię się odnaleźć. Gdzieś ulotniła się moja pewność siebie i przebojowość, dokładnie wraz ze wzrostem kilogramów. Czas to zmienić...jeszcze przed 30stka....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4529
Komentarzy: 4
Założony: 13 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 1 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
novembergirl

kobieta, 42 lat, Sosnowiec

170 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do 68!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Wracam z dodatkowymi kilogramami po ciąży. Jakoś trudno się zmobilizować i zrzucić te kilka kilogramów. Waga stoi jak zaklęta, nie ważne co jem, a czego nie. Mogę sobie pozwolić na trochę więcej bo karmię, ale jednak szkoda nie wykorzystać tej szansy i nie zrzucić szybciej wagi niż w normalnych okolicznościach. Zaczynam od jutra. Chcę schudnąć 13 kilo i za pół roku, na roczek mojej Maniuni pochwalić się nową figurą. Teraz mam większą motywację - robię to dla siebie, mojej ukochanej córeczki, dla męża, który pewnie ma dość mojego jojczenia, jak ja to źle wyglądam. Trzeba wskrzesić ducha walki! Do dzieła!

5 października 2012 , Skomentuj

Niestety, przytyłam ostatnio kilka kilo, posypałam się i zaczęłam nie pilnować co jem. I tak dobiłam do bardzo niebezpiecznej wagi czyli 72 - na granicy BMI. Czuję się z tym fatalnie, ale okoliczności sprawiły, że nie miałam jak wyładować frustracji...

Straciłam mojego 11-tygodniowego okruszka i załamałam się. Bardzo chciałam mieć dziecko i nadal bardzo chcę. Najgorsza i wciąż powracająca jest myśl - co ja takiego zrobiłam źle? Naprawdę się starałam - właściwe odżywianie, snu ile trzeba a nawet więcej, unikanie stresu, choć to nie zawsze było możliwe. Najciekawsze było obserwowanie własnego ciała - dziwne zachcianki, setki przeszkadzających zapachów, totalny brak zainteresowania seksem (to było najciekawsze;-)) i takie oczekiwanie dzień po dniu, odliczanie... W 8 tygodniu wylądowałam w szpitalu z powodu plamienia, ale okazało się, że niby nic się nie dzieje. Niby nic, a jednak w 11 tygodniu okazało się,że serduszko nie bije... I koniec marzenia. Nie potrafię zrozumieć tej niesprawiedliwości. Teraz czekam na powrót do formy, leczę przeziębienie, bo łapią się mnie teraz wszystkie infekcje. Najwyraźniej psychika ma ogromny wpływ na zdrowie. I... muszę wrócić do zdrowego odżywiania. Paradoksalnie, w ciąży nie chciało mi się jeść i wagę utrzymywałam idealnie, a jak to wszystko pękło to przestałam się kontrolować...i trzy kilo do przodu w miesiąc. Oprócz tego mam jeszcze 3 kilo do zrzucenia czyli razem...6.

Może powrót do lepszej figury sprawi mi jakąś przyjemność? Bo na razie niewiele rzeczy mnie cieszy...

 

7 lipca 2011 , Komentarze (1)

....i waga dalej na tym samym poziomie. Ale tak mnie naszło, żeby zrzucić jeszcze 3 kilo, ot tak dla sportu.
Tak właściwie to zupełnie nie rozumiem jak mogłam być tak gruuuba przez tyle czasu???
Teraz nie mam zupełnie problemu z utrzymaniem wagi.
Recepta? Regularne jedzenie 4 razy dziennie, w każdym posiłku węglowodan złożony, białko stałe, jakieś warzywa...Ale oczywiście święta też nie jestem - czasem kawałek ciasta, jakieś smażone czy grillowane conieco...Zdarza się. Najważniejsze trzymać się linii głównej!!!
A tymczasem...zjeżdżam do poziomu 1500 kcal i zobaczymy co dalej...

4 listopada 2010 , Komentarze (2)

Tak tak, 20 kilo poleciało w pół roku nawet niewiadomo kiedy. Zleciało błyskawicznie. Nie poddałam się ani razu. Tak naprawdę ponad 3 tygodnie temu powinnam napisać że wygrałam sama ze sobą, z kilogramami....ale czekałam czy nic się nie zmieni. I nie zmienia się - w sumie parę deko w tą czy w tą nie ma większego znaczenia - bywa.....Teraz czeka mnie metamorfoza czyli kolejna część pracy nad sobą. Po to, żeby się otworzyć, wypięknieć i cieszyć się życiem i zadowoleniem spogladać w lustro. W przypływie złości pewnego dnia skasowałam wszystkie moje wcześniejsze wpisy, ale to właściwie nie ma znaczenia. Dzięki temu, że podjęłam wyzwani wiem na co mnie stać...myslę że na bardzo wiele...

Czego i Wam oczywiście życzę...