Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Aktualnie zajmuje się współcierpiętniczym głodowaniem wraz z moja lepszą częścią - ROBALEM. Stosowana dieta to ŻRYJ MNIEJ, Oraz zdroworozsądkowe krojenie każdej kalorii na 4 części by wyłuskać sedno kaloryczności i wysłać je do krainy wiecznego niebytu. Nie bedę się zbijał, żeby schudnąć - wyznaje zasadę, że jeśli tyłem 4 lata, to tyle samo czasu mam na schudnięcie. Wtedy będę mógł powiedziec, że jestem piękny i młody. Zapewne równie piekny, jak i młody ;]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 50136
Komentarzy: 283
Założony: 23 maja 2006
Ostatni wpis: 19 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gadzinka

mężczyzna, 48 lat,

182 cm, 108.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2006 , Komentarze (5)

Z uwagi na to, iż chwilowo jestem zajęty i nie mam czasu klikać, pragnę tylko donieść, iż prezentowany wczoraj ROBAL jest niskokaloryczny, a jak ROBAL dostarczy mi przepisu, to się podzielę nim z Wami.

4 czerwca 2006 , Komentarze (7)

Odpaliłem sobie płytę Piotra Rubika i od rana mam głupawkę. najpierw stuningowałem ciacho ROBALA,a teraz postanowiłem je ześlimaczyć, w celu pokazania jak wygląda ślimak w wersji dietetycznej.




Ma wypustki? ma. Więc jest ślimak. W sumie łatwiej poszło, niż z MikroROBALEM, bo w mikrorobalu jak wcisnąłem oko, to wypadało... a tu bitą śmietaną udało sie przymocować.
tak to jest, jak facet jest w niedziele w domu i ma za wiele czasu ;]

4 czerwca 2006 , Komentarze (3)

ROBAL niewiedzieć czemu spfufał się na potomka w lodówce o którym pisałem w poprzednim wpisie. Ale wystarczy popatrzeć chwilkę, by dostrzec podobieństwo! Aż specjalnie zrobiłem zdjęcia, powiedzcie, czy to bardziej Wam ślimaka czy ROBALA przypomina?


Ciekaw jestem bardzo tego.
Przecież nie od dziś wiadomo, że ślimak ma różki, znaczy ma takie wypustki na których ma oczy, a toto ma wyłupiaste oczy, ale nie na różkach!

4 czerwca 2006 , Skomentuj

No dobra, wczoraj już nie miałem czasu pisać. Normalnie chyba sobie kupie taki fartuszek. I czapkę kucharską. Pranie zrobione, mieszkanie sprzątnięte, naczynia zmyte, na obiad pity zrobione. ROBAL po dotarciu do domu napasiony. Każde z nas wciągnęło w siebie po pity sztuk 2, Cacy pity, ROBAL gdzieś znalazł przepis Bogusia Lindy. Wyglądają mniej więcej tak: Następnie udało mi się ROBALA zatoczyć w okolice wersalki, gdzie po włączeniu TV nastąpiło oglądanie tegoż. I za chwilkę pojawił się program Pascal - po prostu gotuj. Wspaniały program propoagujący dietetyczną żywność ;p . Poszedłem sobie do innego pokoju, gdyż co za wiele, to i krowa zwróci, i zabrałem się za wiele zaległych spraw. Od strony ROBALA zaczęły dochodzic dziwne dzwięki. Okazało się, że ROBAL kocykuje. odkocykował się dopiero po 20...
W ramach diety, oraz niszczenia jogurtu, ROBAL stworzył jakiegoś jamnika. No może nie jamnika, jak dziś temu sie lepiej przyglądałem, to bardziej przypomina takiego ślimaka bez skorupki. Długie, obślizgłe świeci się i dygocze. HA! to by znaczyło, że mam w lodówce potomka ROBALA! Tylko nie wiem, czy jedzenie potomków, jest dietetyczne...

3 czerwca 2006 , Komentarze (3)

O pogańskiej godzinie 8 zostałem obudzony przez ROBALA. W sumie nieważne, że o 3 się położyłem, bo się fatalnie czułem, ROBAL jest istotą poranną która radością tryska porankami a wieczorem więdnie. Co prawda już nie trzaska drzwiczkami szafek, ale przychodzi się TULAĆ i nawiązuje konwersację. Tak więc wczoraj był super dzień diety. W pracy zdołałem zjeść kawałek sałatki i to był mój jedyny posiłek do 15. następnie udałem się w kierunku domu, z bólem brzucha takim, że musiałem się dość poważnie skupiać na tym, żeby jechać prosto. REWELA. Po powrocie do domu zawinąłem się kocykiem i umierałem do 21. potem pojawił się ROBAL i włączył mi TVN Style. Nie ma jak dobić konającego. Plusem jest to, że przytaskał jakieś tabletki. Minusem zaś to, że nie pokazał karteczki jakie te tabletki maja działanie. Plusem zaś z kolei jest to, że nie były niebieskie... W każdym razie wczoraj poza sałatką nic nie byłem w stanie w siebie wmusić.
dziś jest już nieźle, nawet udało mi się bułkę z pieczarkami zapiekaną zjeść. ROBAL przygotował mi na wczorajszy obiad, a jak wiadomo nic zmarnować się nie może. Nie daj Boże.
Dziś dzień sprzątania. Idę odkurzyć ( ROBAL to dopiero niedawno sie dowiedzial, jaki odkurzacz ma kolor ) a potem zrobię może pranie. Oczywiście jeśli programowanie pralki mnie nie przerośnie. A potem może nawet pozmywam? ROBAL jak przypełznie z pracy ma zrobić ciasto z jogurtu. To dobrze, bo mu się 3 dni temu termin przydatności do jedzenia skończył, a dzieci pod oknami ostatnio nie chodzą...

2 czerwca 2006 , Komentarze (1)

tak jak w temacie. Po tygodniu stosowania diety własnej prywatnej, Liczeniu kalorii na sztuki za pomocą widelca, zaobserwowano spadek wagi cielska o prawie kilogram. jak na taką dietę uważam, że to sukces. Co więcej, paskudne brzuszysko mi się skurczyło, kiszki zawiązały, żołądek w piety uciekł, bo zjem mało i już najedzony jestem. Z jednej strony to dobrze, bo ekonomiczny się zrobię, a z innej... gdzie te piękne czasy, że cz łek kupował sobie pizzę rodziną i przed telewizorem wieczorkiem pochłaniał ją w całości. A ROBAL powiedział mi wczoraj, że bez urazy jestem gruby! ( a to się poskarżyłem, hehe ). I terem ROBALOWI pewnie łyso jest! Niech się wypcha dmuchanym ryżem u rzodkiewkami! Będę pięky i chudy. Co prawda jeszcze nie wiem kiedy, ale będę. Przynajmniej w trumnie się będę dobrze prezentował. Może ROBAL dostanie jakiś rabat, że panowie mniej nosić będą musieli. Przyjmując jakieś 0,8kg tygodniowo, za 10 tygodni będzie 8 kilo, za 20 tygodni 16... za jakieś 25 może będzie normalna waga... Szczególnie, że lato idzie i człowiek się pocić będzie bardziej, a może nawet porusza. na powietrzu. Oczywiście trzeba by doliczyć wszelkie okoliczne święta i uroczystości rodzinne/państwowe/unijne/garażowe itp. To za rok powinno już być ok. Nie ma się gdzie śpieszyć, przyzwyczaiłe się do swojejego brzucha i mógłbym się nie poznać, jakbym za szybko schudł. na razie dziś wciamkałem sałatkę z tuńczykiem com ją wczoraj stworzył i czuje, że mój brzuch ma do mnie jakieś pretensje. na szczęście jeszcze kilka minut pracy i można będzie jechać do domu SPAĆ. A spanie, to to co ROBALE lubią najbardziej. Ja w sumie też, ale się nie przyznaję. Ja nie śpię, ja kocykuję!

1 czerwca 2006 , Komentarze (3)

ROBAL stwierdził dziś, że nic nie robię w domu tylko śpię. Kto śpi, ten nie grzeszy. W telewizorze mówili, że trzeba dużo spać, bo kto mało śpi ten tłuścieje. A konkretnie w czasie śnu wydziela się w ciele jakiś hormon odpowiedzialny za spalanie tego i owego. I usiłuje jak najwięcej go wytworzyć, a ta bezsercowa RYJÓWKA tego nie rozumie. To dla JEJ dobra! Dobra dobra. Zrobiłem sałatkę. "dietetyczną". Zawiera tylko - 2 puszki tuńczyka, wiadro makaronu, puszkę kukurydzy, cebulę i majonez. Strasznie dietetyczna. Nieważne, grunt, żeby była smaczna. ROVAL ma dowieźć jeszcze ogórasy skiszone. Jutro pewnie mi się nie uda ściemnić i zostanę skierowany na badanie wagi i się wyda. W sumie wczoraj byłem chudszy, a dziś mnie wydęło. Pewnie dlatego, że śniła mi się pizza... pan rehabilitant stanowczo zakazał mi siłowni. To jak do jasnej anielki mam chudnąć? żreć jak zając? Niedoczekanie zajęcy. Grunt, że na razie plecy mnie mniej bolą, a reszte mam w ... głęboko. I jakiś taki ostatnio zmęczony jestem. to pierwsze symptomy starości. następna będzie pewnie skleroza. hmn... co ja chciałem napisać?
Wczoraj w ramach oczekiwania na ROBALA posprzątałem na biurku. A ten wstrętny RYJEK mówi, że nic nie robię. Powinienm się pociąć, ale mi się nie chce ;] I jeszcze kot mi miałczy jak głupi. Kończe pisac, ide go uszczęśliwić obcinaniem łapek i czesaniem. Strasznie to kocha. A drapie zapewne z miłości. Jak mnie wkurzy, to jej jeszcze zęby umyję. Szkoda, że nie mogę tak ROBALA tresować. Jeszcze by się spakował i do mamusi pojechał, to kto wtedy by w tym domu coś robił, skoro ja nic nie robię? Wtedy kto by zjadł te jogurty z lodówki? lepiej nich zostanie i zje. Hmn... jakby się przeterminowały, to możnaby miotać z balkonu w dzieci które drą japę pod nim... jogurty są zdrowe więc bym im przysługę tylko zrobił ;p

31 maja 2006 , Komentarze (2)

Widziałem musli cień, do góry wzbił się..
Jeszcze jeden jogurt z musli i kogoś zabije. Chyba zaczne zalewać musli piwem. Co prawda nie lubię piwa, ale lubię odmianę. Wczoraj, z okazji braku w domu ROBALA udało mi się dopaść lodówki. I co? z 15 jogurtów!czym ja tak zawiniłem? Tym, że nie dotarłem dziś na siłownię? Tow końcu nie moja wina, że udało mi się zasnąć o 3 rano, a budzik o 6:15 uznałem za głupi dowcip. Zaczynam się zastanawiać nad urozmaiceniem diety. Wczoraj na kolację chodziła za mną... tak zgadliście, pizza! nawet znalazłem ulotki z dowozem do domku. Ale po przeliczeniu - 25PLN za pizze + 40 minut oczekiwania, a 5PLN za słoiczek szpagetti + 23 makaroniki za jakieś 0,30gr + 10 minut strachu ( w kuchni) wygrała wersja spagetti ze słoika. Nie byłem aż tak zdesperowany, żeby samemu zrobić. Zjadłem połowę a 2 część zostawiłęm na dzisiejszy obiad. Trzeba będzie tam dodać z ząbek czosnku, bo jakieś bezpłciowe było...
Dziś wraca ROBAL. Nic nie załatwił, zły nieziemsko a jeszcze do swojej teściowej musi jechać i być miłym ROBALEM. Jak wróci, to pewnie mi się oberwie. Muszę opracować coś na ułagodzenie ROBALA. Się zobaczy... na razie za chwilę jadę zrechabilitować swój kręgosłup moralny. O, to i wymówkę mam. Jak przyjedzie i będzie się ROBALIĆ, to powiem, że mnie wszystko boli i nie mogę słuchać. Ale ja przebiegły jestem. Może nawet mnie do mymłona przytuli?

31 maja 2006 , Komentarze (6)

Betsy miała nadwagę. Mało powiedziane, Betsy była gigantyczna. Żadna dieta, żaden mądrala-magik nie był w stanie jej pomóc. Aż przyjechał do miasta pewien doktor, a jego sława go wyprzedzała. Betsy myślała: "Teraz albo nigdy, przecież i tak nie mam nic do stracenia" I zapisała się na wizytę. Przepis otrzymany od medyka zdumiał ją wielce, albowiem brzmiał nastepująco: "Proszę jeść co pani chce, ile pani chce i kiedy pani chce - nie ma żadnych ograniczeń" Betsy była w szoku. Zarazem zdumiona i uradowana, gdyż było to jak spełnienie marzeń: jeść i chudnąć. Niestety jeden był tylko warunek, który studził jej zapał. Mianowicie wszystkie posiłki musiały być spożywane per rectum czyli... doodbytniczo. "Hmm... trudno" - pomyślała Betsy. Jednak jako naprawdę zdesperowana bez wahania podjęła kurację. Minęły 3 miesiace i pacjentka pojawiła się ponownie u lekarza. Ale cóż za odmiana! Szczupła, gibka, ubrana w dopasowane ciuchy, uśmiechnięta - żywa reklama. Przycupnęła sobie na krzesełku. Doktor zadał kilka pytań, pogratulował efektu. Po chwili spostrzegł, że kobieta siedzi nieco niespokojnie. Wierci się, kręci, kołysze na boki. - Czy coś pani dolega? - Spytał z troską - Jakieś problemy z... - Ach nie, skąd! - Pacjentka zaśmiała się filuternie - Gumę sobie żuję...

30 maja 2006 , Komentarze (3)

ROBAL pojechał a mnie nosi po domu. W sumie nie jestem głodny, ale coś by się połasowało. Realnie patrząc to nie mam potrzeby wciamkania już dziś niczego, ale łapki oczekują potrzymania czegoś miekkiego. Trzymanie kota nie wystarcza. Zbyt ruchliwy jest. O, w sumie zaprezentuje kota. Kotkę. Margareth. oto Ona: Prawie grzeczny kot, prawie jak ROBAL. Prawie robi wielką różnicę. Chyba zrobie sobie kawy... o, kończe, bo ROBAL dzwoni.