Pamiętnik odchudzania użytkownika:
slonicamagda

dzis niedziela i mala szansa aby ogarnac miske 

zrobilam porzadek w lodowce , przetarlam wilgorna szmatka zakurzona wage ,zresetowalam wcześniejsze osiagi w gore ,bo teraz beda tylko spadki

zjadlam ladne sniadano

obiadek juz pyrka 

woda stoi do picia , lykam...

dzile wlosa na czworo , rozmyslam i zbieram sie wew do kupy i w koncu doszlam do wniosku ze moze warto przemyslec opcje dietetyka ?!? chociaz na poczatek - zeby zatrybic ?!?! nie diete z vitali bo ta jakas dziwna jest tylko realna wyksztalcona osoba kt ma ku temu wiedze poparta doswiadczeniem ?!?

ciekawe ile z vitalijek korzystalo z takiej uslugi i jakie sa ich efekty ?!? musze poszperac po pamietnikach moze znajde 

dziś dzień drugi ostatniej walki jaką chce podjąć,

waga poranna to równiutkie 110kg ;-(

rano 1sniadanie 2kanapki z wedliną , pomidor ,słodzona niestety herbata

2śniadanie krówka firmowa i kawa też niestety słodzona

obiad ?!?

czuję się bardzo zagubiona niby wiem co i jak a jednocześnie nie wiem od czego zacząć

wiem ,że powinnam pić wodę i wyeliminować cukier

odchudanie zaczelam od posprzatania lodówki z jakiś niewiadomych z datą rzeczy , umycia pólek... czas na zakupy ...

zapomniałam jak się gotuje ...normalnie czarna dziura w głowie ....dziwny stan

Co tu napisać jak odbicie w lustrze a zwłaszcza to ze sklepowej przymierzalni mówi więcej niż bym chciała ?!?