wszedl we mnie chyba jakis len od 3 dni nie cwiczylam i mam wyrzuty sumienia. nadrobie to w weekend, te zalegle dni. tak to jest jak sie 1 dzien odpusci, pozniej sie nie chce w ogole. ale od jutra juz wracam do cwiczen, nie ma ze boli.
"nie poddawaj sie nawet gdy myslisz ze nie dasz rady dalej isc"
chwile mnie nie bylo, jakos nie mialam weny pisac. ale juz wrocilam
weekend minal spokojnie i bez szalenstw.
dzis pogoda do bani, pada deszcz nienawidze takiej pogody, bo nic sie nie chce.
a tak to u mnie jakos leci, powoli do przodu. dieta super, chyba sie juz przyzwyczailam do tego co i ile jem i jakos mi z tym dobrze kg spadaja, okolo 1 kg na tydzien wiec jestem zadowolona. taki spadek jest dobry i wskazany, zeby pozniej nie bylo jo-jo.
cwiczenia zrobione! wykapana, peeling zrobiony, maseczka z twarzy sciagnieta, paznokietki pomalowane, jeszcze tylko balsam w tylek wklepac i bedzie git
teraz sobie siedze slucham radia i pisze w pamietniku :) a mezus sie meczy z cwiczeniami (A6W) he he jak to fajnie sie patrzy jak ktos cwiczy, jak ma sie juz cwiczenia za soba :)
jakie macie plany na weekend?? ja jutro w domu sama do 19stej :( bo maz w pracy jak zawsze. a pozniej sie okaze co bedziemy robic. w niedziele pewnie jakies zakupy, bo maz tylko wtedy ma czas :) moze jakis spacer :) czas pokaze co bedziemy robic, szczerze nie lubie planowac, co ma byc to bedzie :)
dzien zaliczma do udanych wlasnie skonczylam druga serie cwiczen :) teraz relaksujaca kapiel i do lozeczka :)
wygrzebalam stare zdjecia, tak wygladalam 3 i pol roku temu jak przyjechalam do Londynu, pozniej tylko kg przybywalo chcialabym wrocic chociaz do tej wagi czyli okolo 75 kg.
pogoda dzis do bani, pochmurno i pada deszcz. a ja siedze przed kompem z pudelkiem chusteczek i smarkam uwielbiam to wrrrrrrrrrr. nic mi sie nie chce i lezalabym caly dzien. moze ogladne jakas komedie nie wiem co mam ze soba zrobic. nudy, nudy, nudy!