Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jako, że uwielbiam jeść jak i gotować, moje skutki odżywiania bywają różne. Co więcej przez ostatnie półtora roku przestałam chodzić na siłownię i biegać. Wypalenie zawodowe (może lepiej znienawidzenie ówczesnej pracy) jak i pewne sytuacje w moim życiu doprowadziły mnie do odebrania sobie zarówno motywacji jak i chęci dbania o siebie w jakikolwiek sposób. Tym oto sposobem mamy styczeń 2019 i obudziłam się z ręką w nocniku z 20 kg nadwagi. Ba, uściślając 22 kg nadwagi. Czas ruszyć szanowny dyferencjał i wziąć się za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3550
Komentarzy: 60
Założony: 30 stycznia 2019
Ostatni wpis: 14 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tricia88

kobieta, 37 lat, Warszawa

174 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2019 , Komentarze (6)

Ciężko jest zmusić się do ruszenia leniwego tyłka z kanapy przy ulubionej książce, filmie czy zajadanej pizzy. Rozpoczęłam swój drugi dzień poświęcając półtorej godziny na aktywność fizyczną każdego dnia. Może niedziele będą moimi leniwymi dniami, ale póki co za długo byłam leniwa, by o tym obecnie myśleć. Ba, zaczęłam wstawać wcześniej co nota bene napawa mnie dumą, a z natury nie jestem rannym ptaszkiem. Chciałam się podzielić malutkim sukcesem, który mnie naprawdę motywuje i mam ochotę na więcej. Co prawda postanowiłam się nie ważyć codziennie, ale dzisiaj nie mogłam się powstrzymać i weszłam na wagę. Zamknęłam oczy na początku i robiłam trzy podejścia, ale ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam 600 gram mniej. Wiem, wiem to woda, ale myślę, że każdy, choć mały spadek wagi powoduje banana na pyzatej buzi jak moja. Mam za sobą poranny trening i lekkie zakwasy, ale nie poddaję się, poprawiam koronę i ruszam dalej walczyć z kilogramami!

P.S

Jutro spróbuję nie wejść na wagę ;-)

30 stycznia 2019 , Komentarze (10)

Nie sądziłam, że kiedykolwiek zacznę prowadzić pamiętnik, o tym jak przytyłam ponad 20 kg. Czym tu się dzielić? Chwalić? Każdy z nas ma słabości, kto z nas nie lubi schaboszczaka z ziemniakami i kapustą zasmażaną (olaboga)? Otóż mam nadzieję, że znajdę tu wsparcie, którego szukam wśród osób takich jak ja. Osób, które niechcący (a może nieświadomie) pogubiły się gdzieś pomiędzy lenistwem, a brakiem motywacji. Osób, które w końcu postanowiły coś zrobić ze swoim życiem i zawalczyć o piękną sylwetkę. Ba, na szczęście do lata daleko! Ja tu pitu pitu, a może skrobnę coś o swoich początkach katorgi, którą postanowiłam wprowadzić w swoje życie. Otóż, przez ostatnie dwa tygodnie mocno ograniczyłam spożywane przez siebie kalorie. Odrzuciłam totalnie słodycze, smażone potrawy, ograniczyłam sól, nie jadłam pieczywa, nie wspomnę o wędlinach, serach, fast foodach i innych pysznych potrawach/produktach. Niestety przez dwa tygodnie spadło mi może 300 gram. Nie ukrywam rozczarowania, smutku, żalu. Nawet nazwałabym to lekkim załamaniem. Czasem zapominam, że już od jakiegoś czasu nie mam 20 paru lat i metabolizm już nie ten. Owszem, z natury bywam leniwa, ale gdy już się zaprę, to będę dążyć do celu bezustannie. Mój partner zauważywszy mój posępny nastrój, postanowił mnie wspierać w swoich ponoworocznych postanowieniach. Pomijam fakt, że może jeść totalnie wszystko na co ma ochotę o każdej porze dnia i nocy i ilości jaka mnie by dobiła. Cóż, nie można mieć wszystkiego. A zatem, wczoraj rozpoczęłam wieczorne bieganie (nie do końca wyglądało to jak bieganie, ale od czegoś trzeba zacząć). Dziś z samego rana rower (30 minut), czeka mnie jeszcze trening interwałowy również 30 minut, 5 malusich posiłków i wieczorem ponowna próba biegania. Trzymajcie kciuki by obyło się bez ofiar! ;-)