Nie sądziłam, że kiedykolwiek zacznę prowadzić pamiętnik, o tym jak przytyłam ponad 20 kg. Czym tu się dzielić? Chwalić? Każdy z nas ma słabości, kto z nas nie lubi schaboszczaka z ziemniakami i kapustą zasmażaną (olaboga)? Otóż mam nadzieję, że znajdę tu wsparcie, którego szukam wśród osób takich jak ja. Osób, które niechcący (a może nieświadomie) pogubiły się gdzieś pomiędzy lenistwem, a brakiem motywacji. Osób, które w końcu postanowiły coś zrobić ze swoim życiem i zawalczyć o piękną sylwetkę. Ba, na szczęście do lata daleko! Ja tu pitu pitu, a może skrobnę coś o swoich początkach katorgi, którą postanowiłam wprowadzić w swoje życie. Otóż, przez ostatnie dwa tygodnie mocno ograniczyłam spożywane przez siebie kalorie. Odrzuciłam totalnie słodycze, smażone potrawy, ograniczyłam sól, nie jadłam pieczywa, nie wspomnę o wędlinach, serach, fast foodach i innych pysznych potrawach/produktach. Niestety przez dwa tygodnie spadło mi może 300 gram. Nie ukrywam rozczarowania, smutku, żalu. Nawet nazwałabym to lekkim załamaniem. Czasem zapominam, że już od jakiegoś czasu nie mam 20 paru lat i metabolizm już nie ten. Owszem, z natury bywam leniwa, ale gdy już się zaprę, to będę dążyć do celu bezustannie. Mój partner zauważywszy mój posępny nastrój, postanowił mnie wspierać w swoich ponoworocznych postanowieniach. Pomijam fakt, że może jeść totalnie wszystko na co ma ochotę o każdej porze dnia i nocy i ilości jaka mnie by dobiła. Cóż, nie można mieć wszystkiego. A zatem, wczoraj rozpoczęłam wieczorne bieganie (nie do końca wyglądało to jak bieganie, ale od czegoś trzeba zacząć). Dziś z samego rana rower (30 minut), czeka mnie jeszcze trening interwałowy również 30 minut, 5 malusich posiłków i wieczorem ponowna próba biegania. Trzymajcie kciuki by obyło się bez ofiar! ;-)
zurawinkaaa
30 stycznia 2019, 12:49Powodzenia. ;) Warto zacząć żeby zobaczyć w końcu w lustrze odbicie o jakim marzymy ;) ja też niedawno zaczęła.. jest ciężko ale musimy dać radę ;) trzymam kciuki za Ciebie
tricia88
30 stycznia 2019, 13:14Dziękuję! :)) też bym chciała mieć tyle kg do zrzucenia co Ty. Również trzymam kciuki!
Wena10
30 stycznia 2019, 10:16Powodzenia będę trzymać kciuki .
tricia88
30 stycznia 2019, 10:22Dziękuję ślicznie! A jak Tobie idzie walka o piękną sylwetkę?
Wena10
31 stycznia 2019, 09:15Ostatnio niestety marnie :-\ ale nie poddajemy się :-)
snowflake_88
30 stycznia 2019, 09:58Super że postanowiłaś coś zmienić, ale jeśli mogę się wtrącić to moim zdaniem Twoje podejście nie jest zbyt zdrowe i paradoksalnie takie duże ograniczenia mogą powodować małe spadki (zbyt duży szok dla organizmu). Po pierwsze mocne ograniczenie kalorii, malusie posiłki, nie wiem ile faktycznie kalorii masz na myśli ale pamiętaj że w tym przypadku im mniej nie zawsze znaczy lepiej, wręcz przeciwnie, możesz jeszcze bardziej spowolnić metabolizm. Po drugie dla psychiki rezygnacja ze wszystkiego co się lubi nie jest zbyt zdrowe, zwłaszcza że piszesz o chlebie, wędlinach, serach. To przecież całkiem niezłe produkty, o ile są dobrej jakości. A co do ruchu to bieganie przy dużej nadwadze nie jest zbyt dobrym wyborem, można sobie zbyt obciążyć stawy no i jest jeszcze kwestia smogu. Nie wiem czy faktycznie mieszkasz w Warszawie ale warto wiedzieć, że biegając na ''świeżym'' powietrzu wdychamy 10-20 razy więcej całego tego syfu. No chyba że biegasz na bieżni :D Sorry że tak się tu wymądrzam, nie chcę Cię absolutnie demotywować, ale po co masz powtarzać typowe błędy odchudzających, lepiej zrobić to raz a dobrze :)
tricia88
30 stycznia 2019, 10:18Hej snowflake_88! Dziękuję za konstruktywną krytykę. Powiem Ci, że w ogóle nie chodzę głodna, małymi krokami ograniczam kalorie, bo jednak biorąc pod uwagę co i jakich ilościach jadłam, dało mi wiele do myślenia. Raz tygodniu postanowiłam zrobić sobie tak zwany cheat day (oczywiście w miarę kontrolowany haha). Postawiłam też na sery, ale białe - osobiście uwielbiam twaróg np. z rzodkiewką, a zamiast wędlin rybki i owoce morza, które również uwielbiam, także chyba nie jest tak źle, co? :) Jeśli chodzi o moje próby ''biegania'' to spokojnie, bieżnia moim nowym przyjacielem i oczywiście bez szaleństw. Nie jestem masochistką. Tym razem wszystko przemyślane :) a Tobie jak idą poczynania?
snowflake_88
30 stycznia 2019, 12:11Jak na razie jest ok, nie idealnie, ale do przodu. Waga bez zmian, ale cyferki nie mają dla mnie aż takiego znaczenia. Widzę po spodniach że jest luźniej i to mi wystarczy :)
Julka19602
30 stycznia 2019, 09:57Powodzenia. Jesteś mloda i jeśli będziesz systematyczna to Tobie się uda. Ja mam 58 lat i tez ciagłe hustawki wagi. Uwielbiam jeść ale po ostatnich nieudanych zakupach powiedziałam koniec nie dosyc że stara, mało urodziwa to jeszcze gruba wiec do roboty zaczynam od zgubienia wagi . Powodzenia
tricia88
30 stycznia 2019, 10:21Droga Julka 19602, po pierwsze primo- nie ma brzydkich kobiet! Po drugie primo kobieta jest coraz lepsza z wiekiem! Mogę zapytać co oznaczają nieudane zakupy? Ja osobiście zaczęłam wysyłam po nie partnera - z dokładną listą nie kupi nic spoza niej, co ja pewnie bym uczyniła :). Również powodzenia życzę!