Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jem, śpiem, pijem, zdzieram spodnie... mam zamiar schudnąć w trzy tygodnie...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1539
Komentarzy: 21
Założony: 20 marca 2020
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tadeuszsz

mężczyzna, 65 lat,

193 cm, 102.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2020 , Komentarze (7)

Przerwałem post 19 dnia, w południe, z powodu mdłości i powrotu łaknienia. To dwa ważne wskazania. Dwa pozostałe, to ból głowy i zaburzenia snu (tego jeszcze nie miałem, ale nie chciałem już przeginać).
Waga, po zakończeniu postu, wskazywała 105,9. Całe szczęście, że wcześniej kupiłem parę kilo grapefruitów. Sok z cytrusów, to nieoceniona pomoc, przy wychodzeniu. Na początek, rozwodniony 1:3. Później, po paru godzinach, można dojść do pełnego soku. Mam jeszcze marchewki, jabłka i kapustę czerwoną - idealne na soki owocowo-warzywne.

Zakończenie postu wcale nie jest takie superowskie. Zaczyna się jazda emocjonalna. I powrót do łakomstw.

Zaczynam czytać przepisy i tutejsze pamiętniki (bo to w sumie to samo) :D

Bądź zdrów. Smacznego (ser)(salatka)(zupa)

4 kwietnia 2020 , Komentarze (4)

Spadam z wagi nadal szybko, chociaż już trochę zwalniam.
6 kilo. W sumie, od początku - 14,5 kg.
Zazwyczaj tak mam: po dwóch tygodniach, średnia dzienna wychodzi mi ok.1 kg. Ile ja tej wody w sobie noszę... istny bojler :D
W drugim tygodniu, humor mam już bardziej stabilny. Tylko osłabienie większe. Z powodu zaistniałej sytuacji, nie mogę za bardzo wychodzić na spacery. A one zawsze pomagały. Psa nie mam, do sklepu - o tak, chętnie - ale to jakieś takie niebezpieczne. Nie tylko przez starego wiarusa, bo maskę i  przyłbicę posiadam (jak rycerz ;)). Ale w sklepie, soki i tłoki niebezpiecznie ruszają. W poście, to nawet stare makarony pachną na kilometr... :D
Telewizor też przestaję oglądać. Przez reklamy. Przed świętami, nic tylko żarcie i środki na niestrawność.
Myślenie i fantazjowanie o jedzeniu, mocno mnie już prześladuje. W wyobraźni widzę, jakieś bizantyjskie uczty, hihi...
A przecież wiem, że po długich postach, to tylko WO... Po przedostatnim poście, 3 lata temu, jechałem na soczkach jeszcze przez następne 3 tygodnie. No, ale to lato było, warzyw i owoców w bród...
No i marznę trochę. Dobrze, że od wtorku lato - powygrzewam się na balkoniu, jak kot...

Haiku na dziś:

Mucha siedzi
na tyłku człowieka
- też się opala.

27 marca 2020 , Komentarze (9)

No i proszę, pierwsze koty za płoty.
Ja wiem ja wiem, że pierwszy tydzień, to głównie 'spuszczenie wody' z organizmu. Dlatego też mam trochę oporu, przed chwaleniem się wynikami. No ale...
Z wagi zszedłem (dziś), 8,4 kilo lżejszy, niż przed tygodniem (kreci)
Drugi pasek pokazuje że trochę mniej. Ale na nim, zachowały się wstępne pomiary, z jesieni zeszłego roku.
Pewno sami wiecie, ile czasu zaoszczędza się, poszcząc. Samo przygotowanie i jedzenie, zajmuje go sporo. A jeszcze zakupy, a jeszcze drzemki poobiednie, w leniwe weekendowe popołudnia...
Więc zapełniam ten odzyskany czas: sprzątaniem mieszkania (naprawdę... pierwsze poważne porządki, od roku :D), rozmowami przez telefon, czytaniem i oglądaniem filmów - zrezygnowałem z komedii (bo tam dużo jedzą (swinia)) i przeprosiłem się z 'filmami akcji'.
Tylko rozdrażniony bywam częściej niż zwykle, więc bliscy mają ze mną 'krzyż pański'. No ale cóż począć, per aspera ad astra. Wszak już stare polskie przysłowie, jasno określało sytuację ;):

I jeszcze. Wiersz XVII wiecznego poety japońskiego, Dama Sute-jo, który bardzo pasuje do obecnej sytuacji:
W mojej chacie nie ma wiosny
Nie ma nic,
Jest wszystko.
/zapożyczone z internetu/

Cześć czołem kluski z rosołem :D

20 marca 2020 , Komentarze (1)

Sezon, to znaczy, wiosenną głodówkę oczyszczającą. Teraz, bo takie czasy, to nawet dla wzmocnienia odporności...