Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć. Jestem Natalia. Nie sądziłam, ze jeszcze kiedyś wrócę na Vitalię, ale jestem! W moich wpisach staram się zawrzeć pozytywną energię i przekazać jej Wam jak najwięcej! ~*~ Jeś
li
chcesz towarzyszyć mi w mojej wędrówce ku odkrywaniu siebie i swoich możliwości - zapraszam do czytania. Może odnajdziesz tam również cząstkę siebie? ~*~

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13641
Komentarzy: 240
Założony: 3 sierpnia 2019
Ostatni wpis: 22 września 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
the13430girl

kobieta, 26 lat, Polskowola

172 cm, 66.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2019 , Komentarze (4)

~*~

Cześć, kochani!
Jestem, żyję, ćwiczę, jem, uczę się, pracuję, podziwiam, kocham, odkrywam.
Chyba w największym skrócie jak się da. 
I dobrze! Bo jest dobrze! 
~*~
Powoli zaczyna się rozwiązywać wszystko z uczelnią. Mam 3 "poprawki" we wrześniu, a właściwie 3 pierwsze podejścia, bo na pierwszych terminach czerwcowych nie byłam. Cóż. Nie żałuję, wtedy było tego wszystkiego dla mnie za dużo. Teraz powoli radzę sobie ze wszystkim sama. 
Będzie mnie tu mniej, przynajmniej do 14 września, bo po tym terminie nie piszę już nic więcej uczelnianego. ^^


~*~

Ach muszę, no muszę się pochwalić (to znaczy NIE muszę, ale bardzo chcę). Dzisiaj przypomniałam sobie jakie niesamowite krycie dają podkłady płynne. Od pół roku używam tylko mineralnych (Annabelle Minerals), ale dzisiaj wzięłam się do rozdawania kosmetyków, których nie używam/mi nie pasują i niby przypadkiem, niby nic, ale znalazłam mój ukochany fluid z under twenty (kolor "3"). Teraz na lato, gdy jestem opalona jest super. ależ mam do niego sentyment. To był mój pierwszy (i chyba najlepszy podkład/bb cream) Uwielbiam to satynowe wykończenie. No zobaczcie same. 
Meeeega dobrze się czuję w takim makijażu. 

Pozdrawiam i całuję (zostawiając ślad na policzku),
Wasza Nat!

~*~
edit: tekst mi się dziwnie debugował, stwierdziłam, że lepiej dodać wpis drugi raz

20 sierpnia 2019 , Komentarze (7)

~*~


Kochani, dzień dobry/ dobry wieczór.
Mam dzisiaj szybkie pytanie:

Jak być pewną siebie? Często łapię się na kwestionowaniu decyzji, lub myśleniu "hej! a co zrobiłby/zrobiłaby XYZ?" Strasznie mąci mi to w głowie.
W dodatku wieczorami mam gonitwę myśli, ciężko mi się uspokoić. Nadchodzą wrześniowe poprawki, szukanie nowego mieszkania w Krakowie... 

Kręcę się, kręcę w kółko za swoim ogonem, a nie złapię go nigdy... -Więc przestań.
-Rany, ale jak przestać?

Pozdrawiam i całuję,
Wasza zakręcona, ale ciągle uśmiechnięta Nat.

~*~

EDIT! 

Głupie, proste, ale jednak wymagające - wzięłam się za te ostatnie ćwiczenia. Jestem zmęczona, spocona, etc. I dobrze! Może to chociaż trochę pomoże na szybki sen. Jutro dam znać! Hej! 

~*~

EDIT 21.08.2019 8:00

(już jest jutro)

Okej, myśli nie skupiałam na tym co mnie trapi, a na tym, że chcę spać.
I co? No... Czaczko. Budziłam się 3 razy w nocy na siku, a usnęłam około 23. (chyba godzinę wierciłam się z boku na bok) Ha, żeby nie było tak dobrze, narzeczony wstawał przed 7 do pracy, toteż i ja już jestem po śniadanku i przy kawie. Mało dzisiaj spałam, i zła jestem o to, bo póki mam czas i możliwości, powinnam je wykorzystywać, a mój organizm świruje. Ale to nic, dam mu tyle czasu ile będzie potrzebował

Za to znalazłam coś co leczy moją duszę. Przesłuchajcie proszę, jeśli liczycie na chwilę spokoju. :) 

 

19 sierpnia 2019 , Komentarze (22)

Cześć kochani! 

Przed chwilą wstałam. Ten dzień zaczęłam od papierosa, nie żałuję. Na śniadanie jogurt naturalny z płatkami, bananem, migdałami i suszonymi śliwkami. 

Mam zaplanowany na jutro trening, ale póki co nie mam na niego ochoty... Dlatego przychodzę do Was z pytaniem: jak Wam udaje się przemóc lenia ćwiczeniowego? 

U siebie zauważyłam kilka prawidłowości:

1. Gdy zacznę już ćwiczyć znacznie łatwiej przychodzi mi regularne kontynuowanie treningów.

2. Nie motywuje mnie patrzenie na "metamorfozy", ani na inne "doskonałe" ciała - nie porównuję się, nie jestem przecież kimś innym, tylko sobą.

3. Lubię czuć, że robię coś dla mojego ciała - seria kontrolowanych oddechów po treningu, skupienie myśli, spokój po treningu - uwielbiam.

A czy Wy macie jakieś inne sposoby, by się zmotywować do zaczęcia ćwiczeń?

~*~

Wracając do papierosa - podczas palenia przyszła mi taka myśl:
Dlaczego mam nie lubić siebie - jakakolwiek bym nie była? Przecież na dobrą sprawę - nie jestem ani złym człowiekiem z natury (może trochę za bardzo egocentrycznym), ani nie robię wybitnie złych rzeczy naumyślnie. Zatem dlaczego siebie nie lubimy? My - kobiety? Ponieważ tak nas nauczono. Osiągnięcia bagatelizowano, chwaląc zwracano uwagę na wygląd (najczęściej) "och, jaka piękna dziewczynka!"

...
Dajmy sobie spokój. Ta gra jest nie warta świeczki. Zjadamy sobie zęby, by wyglądać, wyginamy się w nienaturalnych pozach - by wyglądać. Jakby całe nasze jestestwo się do tego sprowadzało. Dajmy. Sobie. Spokój.

(Strasznie mnie męczy ten bal przebierańców.)

Ściskam i całuję,
Wasza nieidealna Nat.
~*~

17 sierpnia 2019 , Komentarze (8)

~*~
Cześć kochani!
Idzie mi zaskakująco dobrze. Czuję wewnętrzny spokój od czasu, gdy zaczęłam przykładać większą uwagę do tego co, i w jakich ilościach jem.
Dzień zaczęłam od dwóch sporych kanapek z serem wędzonym i pomidorem oraz mojej kochanej czarnej kawy.
Później stwierdziłam, że dobrze byłoby się porozciągać po wczorajszym treningu, bo czułam delikatne zakwasy. 

Po za tym jestem pod mega wrażeniem, że to co dla siebie robię ma odzwierciedlenie w tym jak wyglądam. Zaczęłam dwa tygodnie temu razem z dietą i ćwiczeniami Vitalii, a z mojej początkowej wagi ubyło 2,4 kg! (A właściwie to nawet 3,4, bo dobiłam do ponad 90 kg, których się już przestraszyłam...) Nie, nie katuję się, nic z tych rzeczy, a jednak idzie mi dobrze. Ba, bardzo dobrze!

Uwielbiam takie leniwe poranki.
Ściskam i całuję,
Wasza Nat.

~*~

9 sierpnia 2019 , Komentarze (6)

~*~

Witam wszystkich.
To będzie krótki wpis.
Na imię mam Natalia, mam 20 lat. Od dawna miałam przekłamany obraz swojej sylwetki oraz wątpliwości co do tego ile jest warte moje jestestwo.
Zagubiłam się wiele razy. Odnajdywałam się w miejscach, które czasem mi pasowały, znacznie częściej jednak - nie.
Podczas całej mojej nastoletniej przygody z odchudzaniem poznałam wielu ludzi, których już nie znam (przez swój świadomy wybór).
Teraz wracam do pionu. Podnoszę się z podłogi, na której zalegał od dawna kurz, i bałagan.
Poznaję siebie. I wiecie co? To jest wielka frajda!
Cieszę się, że mimo bulimii, mimo wielu złych wyborów, mimo wielu zbyt dotkliwie raniących słów jestem tu gdzie jestem. Wyszłam z tego całego zła, znalazłam swoją wartość. 
Zaniedbywałam się co prawda, ale już wiem, że czasem tak bywa i nie ma w tym nic złego. Każdy czasem zbłądzi, grunt, to się odnaleźć.
Teraz jestem szczęśliwa. Teraz mam czas na siebie. Teraz wiem, że dam radę. Nie dla kogoś. Nie bo tak trzeba. Dla siebie, dla spokojnej przyszłości i zdrowia. 
Pozdrawiam Was serdecznie i całuję.
Wasza Nat. 

  

~*~