Miałam mieć na śniadanie tofucznicę ze szpinakiem. Widziałam coś zielonego, zamrożonego w lodówce i uznałam, że to szpinak. Często tak robię jak mi coś zalega. Najpierw wrzuciłam tofu i przyprawy, potem doczytałam, że przyprawy miały być potem. Chwyciłam torebkę z zieloną zawartością i od serca dodałam na patelnię. Okazało się, że to koperek....Dokroiłam pomidorów i dało się zjeść, ale generalnie nie polecam hehe