Dzisiaj bieżnia 30 min i 30 min rowerek. I pierwszy raz po treningu (od 3 miesięcy) zachciało mi się białka i wypiłam jogurt wysokobiałkowy. Nawet na szczęcie nie był słodki.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 45749 |
Komentarzy: | 422 |
Założony: | 26 kwietnia 2021 |
Ostatni wpis: | 13 stycznia 2025 |
kobieta, 50 lat, Kraków
158 cm, 82.80 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Dzisiaj bieżnia 30 min i 30 min rowerek. I pierwszy raz po treningu (od 3 miesięcy) zachciało mi się białka i wypiłam jogurt wysokobiałkowy. Nawet na szczęcie nie był słodki.
No po prostu tak się nie da. \nie współpracuje i juz. \chciałam zmienić lekarza ale gdzie są miejsca i terminy dla nowych pacjentów?? \gotowa byłam jeździć i do \Skawiny i nic z tego. Przysadka niby jest ok a Hashimoto baluje, tylko ja jestem na granicy wytrzymałości psychicznej. \zapytam na wizycie u mojej dotychczasowej lekarki, że może wyciąć dziada, bo nie daję rady już tak funkcjonować.
Chociaż moja koleżanka z guzkami czekała 1,5 roku... a mama miała termin na wycięcie nerki na październik, zrobiła badania, dostała z gody i okazało się, ze jest 560 w kolejce...
Dzisiaj poszłam na trening do Prezesa ale bez Guru nie tknę ciężarów i poszłam na bieżnię. I lżejszy jest trening siłowy z ciężarami
kolejne 30 już na inklinacji 3 na spokojnie, raz szybciej, raz wolniej
Powiedziałam kiedyś, ze już nie wracam na siłownię, do ciężarów, na treningi. Może jakaś joga czy basen. i co?
Joga drogo, basen daleko, lodowiska nie ma w Zabierzowie...
1. Koleżanka - pójdziesz ze mną na siłownię, bo mąż nie chce żebym z nim chodziła, bo męskie grono...
2. Nie mija tydzień druga koleżanka - bo rok myślałam z kim bym mogła trenować.
3. Guru - prezes o Ciebie pyta.
I po trzech miesiącach ważę więcej niż na koniec wakacji. Z 83,8 na 85,4 kg
kondycja minus 77 i 76 Video i Stachurski
Z głupka, znaczy się nieoczekiwanie dowiedziałam sie o koncercie w Zabierzowie
Lena nie chciała na Viki, to pojechałam na Video dopiero. Gość zajefajny, z poczuciem humoru i klasą. Pomijając inne talentny, niech najmodniejsze kabarety schowają się do kąta. Wyskakałam się, wydarłam i wyśmiałam do łez. |Kłopoty z gitarami i takie tam posłużyły jako kanwa koncertu, a nie tamat do utyskiwania.
Wypiłam, przebrałam w aucie suchą koszulkę i wróciłam na Stachurskiego. Naprawdę cudowny koncert, szalony i prawie pod samą sceną, w drugim rzędzie. Wariatka, szalona, włosy w końcu związałam pyskiem, bo mi gorąco było ale wrażenia niezapomniane.
Poczekałam jeszcze na ostatni koncert i tu bach, gwiazda, gwiazdaczka, a nie mistrz sceny. Dałam dwie szanse ale się nie dało, Nie chcialam psuć sobie nastroju i pojechalam do domu.
Dziewczyny z miejscowego zespołu dawaly czadu, zaśpiewać tyle piosenek różnych artystów, to naprawdę trzeba mieć talent :)
Oczywiście Irek Jakubek mógłby gadać do rana na okrągło, haha
Trudno to nazwać marszem ale 5,5 km szybkiego spaceru. Z moimi nogami nie dam rady więcej. w sensie szybciej.
Nie wiem, pogubiłam się w zapiskach. Może i więcej ale niech tak będzie, że tyle.
Dzisiaj Ojców.
Wiecie co, hektar bym chciała ale kwiatków w domu nie mam nawet, haha...
A to moje pierwsze skrzynki. Dostałam.
ale ja i tak zasieję fasolkę, haha
a spacerowo w Toniach, tam nie ma brzóz, to mnie nie dusi
Kraków mnie dusi!
Za trzecim podejścieem udało mi się zwiedzić zamek w Dębnie.
Malowane szafy - pierwszy raz się z takimi spotkałam.
kondycja minus 84 i Tonie i Spokojnych Świąt
Piękna ścieżka a w koło coraz więcej deweloperki
I przede wszystkim Spokojnych Świąt Wielkanocnych
KONDYCJA MINUS 85 i Kraków sprzed tygodnia
Poszłam zaprowadzić córkę do koleżanki. Potem przemaszerowałam 5 km i 5 razy wlazłam na górkę w parku.
A tak było w okolicach Rynku tydzień temu