Dzisiaj waga pokazała 56,2 kg, czyli tak jak powinna.
Pomimo tak pysznego jedzenia , które zrobił K.
Ciasto ze sklepu, ale smakowało jak Monte.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 28088 |
Komentarzy: | 714 |
Założony: | 28 maja 2021 |
Ostatni wpis: | 25 marca 2024 |
Dzisiaj waga pokazała 56,2 kg, czyli tak jak powinna.
Pomimo tak pysznego jedzenia , które zrobił K.
Ciasto ze sklepu, ale smakowało jak Monte.
Dzisiaj znowu 57,3 kg, więc nawet nie robiłam zdjęcia.
Na śniadanie jak zwykle kawa, tym razem z mlekiem.
Dzisiaj bez siłowni.
Wieczorem chyba bedzie wino z koleżankami, jak dotrwam.
Oficjalnie rozeszlam się z facetem, już bezpowrotnie.
Co jakiś czas mam detoks od leków na 8 tygodni. Jestem bez leków niecale 2 tygodnie i sama nie wiem czy gorzej mi się żyje, kiedy leki biorę czy kiedy nie biorę.
czuję się tragicznie
ledwo idę do pracy, ledwo wracam
Nie mogę jeść, nie mogę spać.
wszystko mnie boli i to tak potwornie, że nic nie chce, najchętniej bym zniknęła ze świata
Jezu, jak mi przykro.
Mam bardzo wielu ukraińskich przyjaciół z racji ze z wieloma studiowałam i również mieszkałam w internacie praktycznie wypełnionym samymi ukraińcami. Moje młodsze siostry podobnie.
Przez to, że zamknięto szkoły przez covid i oni wrócili na zdalne na Ukrainę. I teraz kolezanka mojej młodszej siostry (17 lat) utknela w Donbasie, kryje się po piwnicach i mówi że już raczej nie ucieknie, bo są atakowani i nie ma jak się stamtąd wydostać.
A przyjaciolka mojej siostry (razem mieszkają w pokoju) (16lat) na Ukrainie też mieszka w Donbasie w Mariupolu. Też byli bombardowani, mimo że miała opłacony transport to w ogóle się nie zjawił. Jej się udało w końcu wydostać, bo jest córką ukraińskich wojskowych. Odeskrotowali ja wojskowi do granicy, a na granicy 2 dni stała, ale ilu osobom się nie udało stamtąd wydawać...
Waga 57,3 kg.
Na śniadanie kawa i tym razem zjadłam kanapki przed siłownia, bo ostatnio trochę źle się czułam na siłowni.
Wciąż jestem bardzo slaba po wirusie.
W planach dzisiaj jedzenie na poziomie 1800-2000 kcal.
Dzisiaj znowu waga wskazuje 56,6kg
Właśnie pije kawę.
Po kawie zbieram się na siłkę i do pracy.
Dzisiaj w planach 1800 kcal.
27.02.2022 I jednak skomentowałam
Brzydko to zabrzmi, ale czekałam na tę wojnę. Miałam jednak cały czas nadzieję, że wybuchnie dopiero kolejnej wiosny albo chociaż późnej jesieni 2022.
Wszyscy się mnie pytają czy jestem zaskoczona, a ja jestem zaskoczona tylko tym, że zaskoczeni są ludzie. To przykre jak niewielu ludzi interesuje się polityką zagraniczną i historią.
Liczę, że Ukraina zgotuje Rosji drugi Afganistan. No i czekam na to, jaką niespodziankę szykuje nam Putin, bo że coś szykuje to pewne, on się łatwo nie poddaje.
...
Dzisiaj szklana wskazuje 56,1 kg.
Śniadanie kawa.
Obiad - ryż z żołądkami i warzywami
Reszta jedzenia to kanapki.
Razem 1600 kcal.
Dzisiaj bez siłowni, bo znowu mam gorączkę.
Szklana dzisiaj wskazywała 56,6 kg
Dzisiaj bez siłownia.
Trafiła mi się dziś taka sałatka. Kupiłam sobie chleb, dawno nie jadłam a lubię.
Razem 1600 kcal.
Dzisiaj szklana wskazuje 56,6.
Na śniadanie kawa
Po śniadaniu siłownia.
Po siłowni praca. A w pracy jedzenie. Po pracy kolacja. Dzisiaj również makaron z sosem watrobkowym, bardzo pyszny. Najpierw samazy się cebulę na tłuszczu z przyprawami, później na chwilkę na dużym ogniu watrobke. Gdy watrobka jest gotowa wrzucamy dużo pietruszki i podlewamy woda i mlekiem. Część masy się miksuje, cześć zostawia się w formie stałej. Do kasz, makaronów, ryzy itd idealna.
Wieczorem randka I drink.
Razem 1800 kcal.
Przez czas ograniczania jedzenia będę pisać dzień po dniu na Vitalii (jeśli będzie czas i siła na to), bo inaczej bywa nieraz trudno.
Szklana dzisiaj wskazuje 57,0kg.
Na śniadanie jak zwykle kawa, dzisiaj latte. Prawie zapomniałam zrobić zdjęcie, więc już bez pianki.
Z racji dzisiejszego tłustego czwartku na obiad najtlustszy pączek w ilości 3. I banan.
Na kolację mam makaron z sosem z watrobki i pietruszka.
Razem 1800 kcal.
Przed pracą 20 min kardio + pierwsze siłowe po koronie. Ciężko, ale lepiej, bo już kardio trzepalam, żeby trochę energii złapać w minionych poprzednich dniach.
Do pracy wróciłam po tygodniu przerwy, zaraz po kwarantannie. Niby pani doktor chciała mi dać dłużej L4, ale uważam, że szybciej wrócę do sprawności gdy będę normalnie chodzic do pracy i na siłownię.
Jajko niespodzianka. Co to będzie, co to będzie?
O, nie. Dzwonił sanepid - mam kwarantanne. Nie zdążyłam odebrac, ale to podobno automat.
Jak się uda podnieść z łóżka to jeszcze dzisiaj pojadę na testy.
Jednakże obawiam się, że to wirus. Od soboty próbuje się umówić do lekarza (o mało w sobotę nie wyzionęłam ducha). Ale! ewaluacje części projektu przeprowadziłam. Co prawda z podłogi, czołgając się do laptopa, odpalając lapka na raty i wyłączając kamery, ale kto jak nie ja 🥵 Już cały tydzień mam non stop otware drzwi na balkon i od soboty pod tymi drzwiami leżę, bo brakuje powietrza 😅 Ale to nic nowego, mi zawsze brakuje powietrza
No i tak szczerze mówiąc chyba choruje od wt/śr, ale dopiero w sb po południu się zorientowałam. Myślałam po prostu, że umieram z przepracowania i niedojedzenia.
Jak obstawiacie? Wirus, nie wirus ?
Oby nie wirus, ale jakoś marnie to widzę. Ja już prawie się dobrze czuję. Jakbym mogła to bym już jutro do pracy szła, no ale wiadomo, nie będę inkubatorem ogniska zakażeń w miejscu pracy.
Btw, co ja gadam, jeszcze wyników nie mam, zaraz się zbieram na test. Jak będzie wynik dam znać.