Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię - ksiązki, jazdę motocyklem i jeep'em :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 110321
Komentarzy: 2738
Założony: 3 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MartaJarek

kobieta, 43 lat, Kielce

173 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel I - 63 kg, cel II - 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

U mnie sytuacja bez zmian, dietkowo ok z ćwiczeniami gorzej bo czasu mniej. Do teściów dojędżamy ok 16.30-18.00 zależy jak kończymy pracę, a wyjeżdżamy o 6.45. Jestem trochę zmęczona, ale dziewczynki są tam szczęśliwe i o to chodziło. My jakoś damy radę  Niemniej jestem wykończona jak wracam i dopiero zjadam jakis obiad (b. mały, ze wzgl na czas) i potem jestem bez sił... Jeszcze muszę pomóc, a to posprzątać, a to w ogrodzie, oooo nie napewno nie siedzę czy leżę... jestem aktywna...

Zaczęly się pierwsze dyskusje na temat wykończenia naszego poddasza... Okazuje się, że każdy ma plany jak je wykończyć... A najbardziej to brat i mama mojego P. A co z nami? W końcu to my mamy tam mieszakć... Na szczęście plan jest taki, że jak tylko sprzedamy mieszkanie to kupimy działkę i będziemy się szykować pod stawianie naszego domku  Więc niech sobie urządzają jak chcą  w sumie wczoraj mama P. kazała nam sobie pojechać i wszystko wybrać, ale brat P. chce jechać z nami... może ma zamiar później po nas tam mieszkać (był taki plan, że jak my się nie zdecydujemy to on tam będzie)...  hehe jestem ponad tym, inaczej zwariuję  To rozwiązanie tymczasowe i tego musimy się trzymać, i tak mama P. chce takie kolory jak ja, mamy podobny gust i pewnie oststecznie to my zdecydujemy.

Poza tym chyba wszystko ok. Trzymajcie się ciepło zerknę co u Was moje robaczki 

6 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Wczoraj sprzątanie i bez ćwiczeń, dietkowo super, waga bez zmian. Pracy dużo, więc pędzę Was pokomentować i znikam  

mam jeszcze małego zgryza, ale jak się co do niego upewnię to dam znać

5 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Kurcze nawet nie wiem od czega zacząć... Może od tego, że waga jak na pasku, dokładnie. Nic mi się nie udało schudnąć ani też nie przytyłam na urlopie. Bałam się raczej, że przytyję, b. trudno utrzymać mi zachcianki w ryzach jak jestem na urlopie. A poza tymjestem wybita z codziennego rytmu i nie pilnuję pór posiłków no i samych posiłków. Tym bardziej, że nie żywiliśmy się w domu tylko w knajpach.

Cały ostatni tydzień mieszkaliśmy w domu teściów (chociaż ich nie było cały lipiec aż do ostatniej soboty) i cóż... napracowaliśmy się z mężem jak dzikie osły! Nikt nie zajmował się ogrodem, podwórze - dramat. Więc pracy było sporo. Jeszcze trzeba było rozebrać całą kostkę brukową z wjazdu, bo robią ulicę. To była praca zbiorowa - siostra mojego P. dwaj jego bracia, mój P. i ja. Hehe tylko ja nie miałam na drugi dzień zakwasów.

W moim życiu szykują się duże zmiany. Wystawiliśmy mieszkanie na sprzedaż i przeprowadzamy się do rodziców P. na poddasze, ogromne poddasze, takie osobne mieszkanie. Jesteśmy teraz na etapie wykończeniowym... Z racji tego, że rodzice P. siedzą przez sierpień z dziewczynkami to muszę jeść to co wszyscy, bo jak wracamy z pracy jest po 16 i już obiad jest ugotowany, a nie mam jeszcze oddzielnej kuchni. Dziś chyba przewiozę sobie orbitrek, tras do biegania jeszcze nie znam, ale moje drogie mam już ROWER  i sobie nim pomykam po wszelkiego rodzaju zakupy bądź rekreacyjnie

Kochane puchnę niesamowicie i to nawet jak biorę HYDROMINUM, nie wiem dlaczego. Mama każe mi zrobic sobie badania, ale jakos mi tak nie po drodze...

Jak któraś dotrwała do końca wpisu to gratuluję, trochę to chaotyczne, ale jakoś nie mogę dojść do siebie po urlopie. Będzie lepiej, obiecuję  Od soboty wróciłam do diety, jak narazie się męczę, zdażają się małe wpadki, takie tyci tycie, no i mama P. która ciągle twierdzi, że nic nie jem... ale daję radę.

Postaram się teraz zajrzeć co u Was, nadrobić zaległości i dać znać, że wróciłam

23 lipca 2013 , Komentarze (12)

Hej dziewczynki, słodkie pozdrowienia z Władysławow. Dziś dzień bez słońca i dzięki Bogu, bo zjarałam sobie plecy. Dosłownie pierwszy raz w życiu mam czerwone od słońca plecy, szok. Opalam się na brązowo więc to było zaskoczenie jak się dotknąć nie mogłam. Mój kochany mężuś kupił mi Entil oparzenia i smaruje mi plecki.... jeszcze nigdy nie schodziłam mi skóra... więc może będzie to mój pierwszy raz. Wybraliśmy pęsjonat 2,5 km od plaży żeby było cicho i spokojnie... i to był dobry pomysł dzięki temu codziennie robimy jakieś 10 km spacerów bo raz na plażę i raz do centrum chodzimy i jeszcze jeżdzimy na rowerach i biegamy sobie po okolicy... ale tak rekreacyjnie  o dietę nie pytajcie bo jej nie ma... ale spalam z pewnością wszystko co zjadam, mamy sporo ruchu i nawet z poranną toaletą nie mam tu żadnych problemów, służy mi to powietrze  trzymajcie się ciepło buziaki

19 lipca 2013 , Komentarze (11)

Ważę tyle co słonica, brzuch mam jak ciążowy, ale co tam dziś piatek, piąteczek, piątunio i co? URLOP!!! jeszcze 5 godzin i będę na urlopie. Teraz tio nie będę miała wymówki, że nie mam czasu na ćwiczenia czy  też bieganie, doopa w troki i do roboty, bo wyglądam jak zombi! Nie wiem jak to jest ale jem mądrze i nie za dużo, ale nie ćwiczę i waga rośnie... Jem nadal mało ćwiczę i stoi w miejscu... to co? Przestać jeść? Czy jeść porcje minimalne? Nie odpowiedź jest prodta - ĆWICZYĆ!! MARCIA  ĆWICZYĆ!! To jak już ze sobą pogadałam, to jak się dziś wyrobię z pakowaniem to ruszę w miasto - biegać

Jak ja się rozbiorę na plaży - to dla mnie zagadka, chyba będę chodziła w worku! Nienawidzę plaży z tymi moimi wałkami i baleronami zamiast nóg! I te rozstępy... Hehe żartowałam może jednak nie wystraszę wszystkich

To trzymajcie się ciepło, jak będę miała dostęp do necika to będę do Was zaglądać, a jak nie to do następniego kliknięcia po urlopie...

Jeszcze ogromny kop z buziakiem dla Was (wsparcie w dążeniu do celów

18 lipca 2013 , Komentarze (7)

Jeszcze tylko 3 godzinki i jeden jutrzejszy dzień i jestem na urlopie normalnie chce mi się tańczyc i śpiewać z radości... No i się zawzięłam i wczoraj zrobiłam dwie sałatki, upiekłam ciasto i przygotowałam obiad na dziś dla 11 osób... do tego poprasowała m ze 2 godz ubrania na urlop i odwiedziliśmy znajomych... wiem brzmi niewiarygodnie bo wszystko zrobiłam po 16... niestety zabrakło czasu na ćwiczenia  dziś też nie będę go miała, bo nie wiem o której rodzinka rusza w dalszą podróż... a jutro no cóż - pakowanie... I w nocy z piątku na sobotę wyruszamy do Władysławowa  Będzie super.... już to czuję

A tymczasem trzymajcie się ciepło.

Ps. ostatnio kupiłam sobie kilka cusdnych rzeczy - długa spódnicę w turkusowym kolorze, japonki czarne  z kwiatuszkami - pasuję idealnie i jeszcze pasek z kolorowymi kwiatkami i kilka drobiazgów... zaczynam lubić zakupy...

17 lipca 2013 , Komentarze (7)

Słonko, słonko, słonko

 Z wczorajszych planów nic nie wyszło, bo jak wróciłam ok 19 do domu to wzięłam się za prasowanie i zajęło mi to z przerwami (na sprzątanie) do 22.30 i to jeszcze nie koniec, dziś znów staję za dechą i jadę z koksem  W czwartek mam gości więc dziś czas upłynie mi na przygotowaniach - dwie sałatki, obiad i jakieś ciasto, chyba, że pójdę na łatwiznę i ciasto kupię, samanie wiem, zobaczę jak będę stała z czasem. Na ćwiczenia czasu mi brakuje, za to wszędzie staram się maszerować, nawet nie spacerować... ale jak się ogarnę to coś ze sobą zrobię, ale jestem grzeczna i dietkuję, wczoraj wpadła co prawda kawa mrożona, ale to wliczyłam w ilość pochłoniętych kalorii w ciągu dnia.

Wczoraj byłam u kosmetyczki, mam krótkie paznokietki z hybrydą, zrzuciłam żel i są w kolorze pudrowego różu, bardzo naturalne, takie wakacyjne... mam też zagęszczone i przedłużone rzęsy, żebym się nie musiała męczyć na wakacjach  jestem mega zadowolona.

Teraz zajrzę co u Was i zabieram się do pracy... dziś zaczyna mi się @, samopoczucie feee, a jutro jak będę miała dom pełen gości będzie 2 dzień i będę akurat nieżywa z bólu heh może jakoś to ogarnę  czuję się już lepiej, nie ważyłam się ale na wadze z pewnością mniej, bo czuję się lżejsza, pomogły Wasze rady  dziękuję.

 

15 lipca 2013 , Komentarze (12)

Na weselu super się bawiliśmy, wypiłam w miarę rozsądku, dużo nie zjadłam, tańczyłam pół nocy i wszystko git. Tle, że nadal nie mam @.... waga taka, że hoho i strach na niej stawać. Jeszcze raz się zważę przed urlopem (naczy się przed sobotą) ale jak się @ nie pojawi to nie mam co stawać bo jest baardzo wysoka... nie byłam w toalecie z trzy dni więc czuję się ogólnie fatalnie... Będę teraz trochę rzadziej zaglądała ze względu na urlop, ale będę trzymała dietę, będę męczyła orbisia i na zmianę będę biegać jak się pogoda unormuje, bo jak narazie leje i jest do d..py! Samopoczucie mam straszne, nie wiem czy to przez zbliżającą się @, czy brak wizyty w wc, wzrostem wagi czy nie wyspaniem... W każdym bądź razie odezwę się jak będę miała lepsze dni i coś się ruszy (waga spadnie...) bo jak ostatnio widać nie mam się tu czym pochwalić, to po co się wkurzać. A do Was będę zaglądać i komentować, buziaki dla Was

12 lipca 2013 , Komentarze (10)

Wczoraj całe popołudnie spędziłam w kuchni, musiałam upiec mojemu P. dwa ciasta do pracy, bo dziś wyprawia imieniny... niestety mi też dziś coś skapnie... ale obiecuję tylko małe kawałeczki. Dzieta wczoraj ok, ale zadzwoniła ok 20 koleżanka, że ma strasznego doła i czy może przyjechać... przyjechała, ale z 0,5  wypiłyśmy w sumie pół flaszeczki, trochę ponarzekałyśmy na ten "okrutny" świat i ok 23 się rozeszłyśmy... tzn. ona poszła, a ja wskoczyłam do łóżka  przeczuwając co się szykuje wcześniej pomiędzy ciastami wskoczyłam na orbisia i strzeliłam 30 minut co by nie wyjść z wprawy  obyło się bez ciężkostrawneych zagryzek... tzn przegryzałyśmy ogókami kwaszonymi... no i w związku z powyższym dziś rano nie mogłam wyjść z toalety do pracy... żołądek się wyczyścił chyba do zera... heh a teraz siedzę i czekam, aż moc mi wróci i będę mogła coś zjeść i wypić jakąś kawkę

Przez week pewnie się nie odezwę, bo jak wiecie mam jutro wesele w Kraśniku, więc i ćwiczeń nie będzie... na 9 idę do ww. koleżaneczki na makijaż, a później jedziemy do hotelu i będziemy się zbierać do hulania  

Trzymajcie się ciepło i dietetycznie, buziolki dla was i słoneczko

 

11 lipca 2013 , Komentarze (5)

Chciałabym żeby któraś z doświadczonych dziewczynek doradziła mi dietkę na jeden dzień, żeby oczyścić organizm (czuję się jak słonica)... dwa dni do wesela, ja tuż przed @ - cała opuchnięta i obolała, a mogę dostać nawet za kilka dni, bo u mnie to już tak jest!

A wczoraj zajadałam... na dziś też mam jakież one pyyyyszne ;) dietka wczorajsza jak najbardziej ok, ale wpadło kilka małych chipsów... to tak przed @...

Wczoraj zmierzyłam trasy, ta którą biegałam miała dokładnie 1,8 km, a wczoraj zrobiłam 2,6km i szczerze powiedziawszy jak dobiegłam byłam wykończona! Jak Wy robicie te długie trasy?! Once Again dla mnie wymiatasz

Wczoraj pojechałam do dentystki z małą i okazało się, że zrobił jej się zgorzel w ząbku, musiał ją boleć przynajmniej z tydzień i tak się boi chodzić do dentysty, że cierpiała i nic nie powiedziała, musieliśmy ją wczoraj trzymać we troje, żeby pani dentystka mogła coś zrobić... a krzyczała w niebogłosy i leciały krokodyle łzy, bolałą ją bardzo... myślałam, że zacznę za moment razem z nią płakać... za te męczarnie dostała nagrodę najpierw od pani doktor, a później od nas... jest cała z jednej strony opuchnięta, w zębie opatrunek i bierze antybiotyk. Za tydzień dentystka wyciągnie jej ten opatrunek z zęba i założy jej plombę... Mam nadzieję, że to już lepiej przeżyje...

Wczoraj jak byliśmy w galerii to mój P. tak mnie wkur..., że jakoś łatwiej mi było pokonać tą trasę, a jeszcze te przejścia u dentysty... wczoraj biegałam ze słuchawkami w uszach, no powiem, że o niebo lepiej mi się biega z muzyczką... mam się na czym skupić

Dziś u nas pogoda do doopy, więc nie wiem jak będzie z bieganiem, ale mo że będzie dobrze, bo słonko gdzieś się próbuje przebić między deszczowymi chmurami...

Wczoraj myślałam, że z biegania nici, bo byłam psychicznie zdołowana strasznie, ale to mnie super rozluźniło i już nie chciałam killing męża  

Trzymajcie się ciepło, buziaki... a tymczasem..................