Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię - ksiązki, jazdę motocyklem i jeep'em :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 110518
Komentarzy: 2738
Założony: 3 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MartaJarek

kobieta, 43 lat, Kielce

173 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel I - 63 kg, cel II - 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2013 , Komentarze (6)

No i ruszyłam się wczoraj - pobiegałam, narazie stałą trasą 2km, ale ją sobie w miarę czasu i możliwości wydłużę, po powrocie trochę pobrzuszkowałam i szybki prysznic i książka - teraz czytam pamiętniki wampirów, wczoraj wciągnęłam pierwszą, a dziś zaczynam drugą... dieta wczoraj ok, bo się źle czułam, więc nie za dużo zjadłam. Cała jestem opuchnięta, bo na dniach ma przyjść @. Mam strasznie dużo nagromadzonej wody, może polecicie mi jakieś suplementy lub tabletki na "spuszczenie" gromadzącej się wody? Czuję się jak balon!

W pracy gorący czas, bo zaczął się okres sprawozdawczy  ale ja lubię jak jest dużo pracy, bo czas mi szybko mija  więc jak będę zaglądała do Was rzadziej to się nie stresujcie, jestem i myślę o Was

Trzymajcie się ciepło i słonecznie

9 lipca 2013 , Komentarze (8)

Tak jak w tytule, wczoraj zawaliłam na całej linii i gorzko tego pożałowałam... ale zacznę od początku.

Nie pisałam Wam, że przyjechała moja mamusia, która na stałe mieszka w Niemczech i bardzo rzadko się widujemy. No więc w niedzielę był tylko spacer i wczoraj niestety też, ale była też 2,5 godzinna wyprawa po sklepach... Wczoraj dieta idealna aż do 19... zaczęło się od piwa Warka Radler... a później to już popłynęłam - z racji tego, że dziewczynki były głodne to poszliśmy na Sienkiewkę (kielecki deptak) do Kojota (knajpa) i co...? zamówiliśmy jedzenie któro jedliśmy ok 21.30 - ja zjadłam 1/4 burritos, część z sałatki z boczkiem i kawałek chamburgera, takiego dla dzieci.... Oj, gorzko dziś to odchorowuje... od rana mam biegunkę, boli mnie brzuch i jedyne co wypiłam to Cola - oczyści żołądek, bo działa jak odrdzewiacz i odrobina jogurtu pitnego... Dziś mama wyjeżdża do Biłgoraja do mojego rodzeństwa i zabiera moją starszą pociechę ze sobą, spotkam się z nią na weselu kuzynki i później dopiero dzień przed wyjazdem na wakacje  Ona uwielbia tam jeździć, zresztą my też  Jak dojdę dziś do siebie to po ich wyjeżdzie pójdę biegać... ale jak narazie siedzę zgięta w pół...

Buziaki, trzymajcie się ciepło i dietetycznie

8 lipca 2013 , Komentarze (5)

Sobota - dieta w sumie ok (wpadła jako obiad - sałatka makaronowa z odrobiną majonezu, kiełbaska z grilla i mizeria i odrobina ciasta upieczonego tak na prędce) może nie najbardziej dietetycznie, ale w miarę rozsądkowo  do tego całe popołudnie na świeżym powietrzu, bite 30 minut skoków na trampolinie, aż się ze mnie lało, a później plewienie ogródka babci mojego P. przez 1,5 godziny. I wiecie co? Nie miałam zakwasów po bieganiu, a po tym plewieniu i owszem...  

Niedziela upłynęła motocyklowo... na śniadanko - 1,5 parówki i mała kromeczka ze słonecznikiem, obiad to mega naleśnik z kiełkami słonecznika, odrobiną sera żółtego i piersi z kurczaka, z sosem paprykowym, kolacja (ok. 17) to łyżka sałatki z makaronikiem ryżowym (z pomidorem, ogórkiem, rzodkiewką, kukurydzą, koperkiem i piersią z kurczaka do tego łyżka majonezu i reszta to jogurt naturalny) - pyszna oraz jajko z ćwiartką pomidora z sosem jogurtowo-czosnkowo-majonezow (też łyżka do całości )

Wczoraj ćwiczeń nie było, tylko motocylk, a później duuużo spacerków. Dziś zamierzam biegać i wracam do lekkiej dietki, bo jakoś mi ciężko na żołądku  

Trzymajcie się ciepło i dietetycznie

6 lipca 2013 , Komentarze (8)

Tak, udało mi się wczoraj pobiegać - pierwszy raz w tym roku... musiałam użyć całej swej mocy i siły woli żeby ruszyć ten mój wielki zad do biegania...  Dzięki ćwiczeniom na orbitreku chyba nie jest ze mną tak źle, przebiegłam 2 km i nawet nieźle to wypadło zadyszka była, ale nie było to jakieś zbyt męczące, obyło się bez przerw czy marszu no i dziś bez zakwasów... znaczy to nie jest najgorzej, a co więcej podoba mi się i będę na zmianę z orbitrekiem to powtarzać
Dieta ok zachowana. Dziś z samego rana upiekłam ciasto z brzoskwiniami więc może być mała skucha, ale czegoś nie dojem i będzie ok
Brzuch spadł, waga też pasek zmieniłam i ustawiłam na max wagę jaką ostatnio miałam (nabrałam wody) a niech mnie straszy hehe   wtedy mam większą motywację jak mogę przesuwać pasek.. to byłoby na tyle, na dziś.

Trzymajcie się chudo i dietetycznie

5 lipca 2013 , Komentarze (6)

Dzis kuuupa roboty więc szybki wpis. Ok, dostałam wczoraj opieprz więc ścisnęłam poślady i wzięłam się za siebie. Dieta wczoraj zachowana, 30 min na orbitreku i godzina przy desce do prasowania. Nie biegałam, bo mój szanowny małżonek przed moim wyjściem oznajmił mi, że się wybiera na siatkówkę, więc ja musiałam zostać w domu! No nic, co się odwlecze to nie... i tak dalej. Dziś już mu nie odpuszczę. Wczoraj upiekłam pyszne mięsko, dziś dorzucę sobie warzywa, a rodzince jeszcze ziemniaczki i będzie git  cała jestem napuchnięta przez tą pogodę więc i waga w górze, poza tym ja juz na tydz przed @ gromadzę wodę, więc tak jak by to już ten czas, więc się nie załamuję tylko dalej działam  To byłoby na tyle, buziole wielki i miłego weekendu.

EDIT - zmieniam pasek z ciężkim sercem, może będzie to większa mobilizacja dla mnie, nie ma się co oszukiwać...

4 lipca 2013 , Komentarze (10)

Znów wczoraj nic nie poćwiczyłam, a to właśnie przez Cobena... Ostatnio czytam wszystkie jego książki... Wczoraj tak mnie jedna wciągnęła, że nawet nie wiem kiedy uciekła mi część dnia i pół nocy! Jak się opamiętałąm to była prawie 22, a ja nawet obiadu na dziś nie ugotowałam...Więc gotowałam w nocy i wstałam rano to kończyłam... Heh dziś juz żadnej książki nie zaczynam to może w końcu zamiast się odgrażać, że pobiegam w końcu to zrobię  Jestem strasznie nieprzyjemna dla domowników, żeby nie rzec, że wredna... na wadze znów dramat i nie wiem dlaczego, bo diety się trzymam, chyba mój organizm walczy ze mną... Z drugiej strony funduję  mu niezłe jazdy... raz na diecie, raz nie, znów na diecie, znów nie... i jak ja chcę schudnąć!? Tu potrzeba siły i samozaparcia, a nie takich podchodów... nie wiem czy jestem w stanie się zmobilizować! Więc wszyscy przez moje wahania cierpią! Biorę się w garść i swoje frustracje zostawię za murem uśmiechu  a przymajmniej mam nadzieję, że mi się uda tak zrobić... buziaki pa

3 lipca 2013 , Komentarze (2)

Heh, cóż... wczoraj była godzinka orbisia i z ćwiczeń nic poza spacerem. Mamy tak nagrzane mieszkanie, że po zejściu się ze mnie lało! Szybki prysznic, jeszcze ugotowałam obiad na dziś i zrobiłam jakąś sałatkę... i spanko... A wcześniej po pracy był obiad (zjadłam dużo za dużo...) czułam się ociężała i gruba, więc wyruszyliśmy na spacer po okolicy, dziewczynki na rolkach i wrotkach, a my z mężem jako asekuracja  ale nie byliśmy za bardzo potrzebni... Jakiego wczoraj miałam nerwa... to wszystkich bym wystrzelała! Chyba hormony mi szalały!!!

Jeszcze 10 dni do wesela kuzynki i 17 dni do urlopiku Już się nie mogę doczekać... Buziaki dziewczynki pa

2 lipca 2013 , Komentarze (3)

Wpier..ło mi wpis.

Cholera jasna! Niewiele czasu mi zostało, staram się pilnować, dieta ok. Ale tym week i pobytem u teściowej zniweczyłam sobie szansę schudnięcia do wakacji tych 5 kg! Ależ jestem lebiega! Ale trudno wezmę się za siebię i kolejne wakacje już się nie będę wstydziła wyjść w bikini. Najbardziej demotywuje mnie chyba to, że wszyscy ciągle powtarzają jak dobrze wyglądam, więc automatycznie przestaję tak bardzo się starać i pracować nad sobą!

W niedzielę udało mi się na kacu wdrapać na orbitrek na 30 min i nie po to aby stać... i jakoś mi tak lepiej było, może miałam mniejsze wyrzuty sumienia...  ostatnio w ramach relaksu macham nogami - unoszenia, nożyce itp. i robię deseczkę i brzuszki - nie w jakiś ogromnych ilościach ale tak żeby po prostu nie leżeć

To byłoby na tyle teraz czekam na kopa z mobilizacją

30 czerwca 2013 , Komentarze (8)

-Kac morderca mnie dopadł. wczoraj bez diety dzisiaj bez diety. ogólnie dramat jestem okropna i nawet nie chcę wiedzieć ile ważę... sprawdzę innego dnia bo dziś byłby dramat. Głowa boli, wyrzuty sumienia i wyć się chce przez własną głupotę... Mało spałam i już nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłam... może było mi to potrzebne... no nic czas się zmobilizować i wynurzyć się z łóżka, jak głowa przestanie łupać to może coś poćwiczę 

28 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Wczoraj nie było źle  wskoczyłam na orbitrek na 30 minut, dieta zachowana, poza tym dużo porządków i biegania po domu po południu...

Dziś byłam na zakończeniu roku szkolnego mojej 2-go klasistki. Pani nmarzekała na nią cały rok, że się wierci, rozmawia na lekcjach, wstaje z ławki, generalnie wysiedzieć na miejscu nie może... (poszła wcześniej do szkoły, a tak w ogóle to jest tzw. "żywe srebro" ) A teraz odbiera dyplom za bardzo dobre wyniki  w nauce... Kurcze tak się stresowałam, tak się martwiłam po co ja ją wcześniej posyłałam (zresztą płakała całe wakacje, że chce do szkoły i pod koniec sierpnia przepisałam ją z zerówki do 1 klasy!), a teraz nie dość, że za bardzo dobre wyniki z nauki to jeszcze ze świetlicy za wzorowe zachowanie, hehe to byłam w szoku, muszę bardziej wierzyć w dziecko i już kompletnie nie słuchac tych ciągłych narzekań... Ja też kilka słów powiedziałam pani, niezbyt przyjemnych... a teraz 4 osoby dostały dyplom z rodziców w tym ja jako działająca w trójce klasowej i pomagająca klasie... dobre, co prawda pomagałam, ale nie liczyłam na wyróżnienie...

To byłoby na tyle... trzymajcie się ciepło i miłego, słonecznego dnia