Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię - ksiązki, jazdę motocyklem i jeep'em :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 110570
Komentarzy: 2738
Założony: 3 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MartaJarek

kobieta, 43 lat, Kielce

173 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel I - 63 kg, cel II - 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 czerwca 2013 , Komentarze (10)

 Udało się nie przytyć przez te kilka dni u teściowej, ale też nie udało mi się nic zrzucić. Waga na dziś to 65,3 i mam nadzieję, że będzie lepiej. Wczoraj dzień bez ćwiczeń, cały zabiegany. Musiałam się jeszcze rozpakować i doprowadzić dom do porządku, uzupełnić zapasy jedzeniowe i takie tam... Dziś młodsza pociecha poszła do przedszkola... mam nadzieję, że nie przyniesie jakiś nowych wirusów... mam dość, wymiękam - choruje już ponad miesiąc z przerwą 5 dniową... jest bardzo osłabiona...

Jestem już zadowolona z porcji jedzeniowych jakie jem, teraz czas popracować nad motywacją do ćwiczeń... może zacznę biegać... zobaczymy co przyniesie dzień. Dziś jeszcze musimy skoczyć kupić prezenty na urodziny, bo jutro moja starsza gwiazda wybiera się na podwójne urodziny na całe popołudnie...  

Trochę mnie nie było, więc zajrzę co u Was. Buziole

Ps. kocham, kocham, kocham  chcę wszystkie - kupiłam ostatnio dwie pary szpileczek - no nie mogłam się powstrzymać...

 

25 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Dalej jesteśmy u teściowej... rany jak ciężkomi utrzymać się w ryzach... tu gryz tam gryz i wychodzi w setkach kalorii... Z malutką lepiej, nie ma już temperatury, ale teraz jest osłabiona. Myślę, że w czwartek wróci do przedszkola jak wszystko będzie ok, a my do domu. Czas mi się kurczy, a ja tylko staram się utrzymać wagę zamiast ją zrzucać... Wczoraj jak wróciliśmy z pracy to było już po 18, więc trochę poskakałam z młodymi na trampolinie i potańczyłyśmy... poza tym NIC!

Wczorajsze menu:

I - płatki z mlekiem + kawa z mlekiem

II  - 1/2 kawałeczka ciasta, jogurt + kawa z mlekiem

III - 2 kromki chleba razowego z wędliną i pomidorem

IV - ziemniaki z sosem z piersi kurczaka (z curry i mlekiem kokosowym) - teściowa zrobiła - przepyszny! + kawa z mlekiem

V - kawałek zapiekanego kalafiora - średnia różyczka

Nie wiem czy dużo zjadłam i jak było to kaloryczne (tylko się domyślam) bo ja tego nie robię... Porcja obiadu nałożona jak dla 8 latki - nie chciała jeść więc dostała cannelloni z mięsem mielonym zapiekane w sosie beszamelowym... No mówię Wam jak ona gotuje! I ile to jak dla armii

Dziś się poprawię i może uda mi się coś poćwiczyć konkretnego... ale jak zeszłam z trampoliny to też się ze mnie lało... o nie nie stałam tam tylko

Zmykam popracować, a Wam życzę miłego dnia

23 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Kurcze nie wiem jak to końcowo wyjdzie jak po powrocie się zważę ale wczoraj i dziś zaliczyłam po godz na rowerze. Niestety jedzenie jest pyszne u mamy mojego P. ale staram się jak mogę aby się powstrzymywać. Wczoraj chyba trochę przesadziłam ale dzis się rehabilituję. Jeszcze dochodzi nie przespana noc bo moja młodsza córcia znów gorączkuje powyżej 39 stopni. Kurcze nie wiem co jej jest. Ma tylko gorączkę i odczyny alergiczne na skorze po ugryzieniu ko arów. Sama nie wiem czy to nie reakcja alergiczna... do 4 prawie nie zmrużyłam oka. Jextem wykończona a jutro do pracy i teściowa zostanie z Niki. Więc nasza wizyta się przedłuża... będzie ciężko.
Trzymajcie się ciepło buziaki

21 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Kochane dziś  na wadze 65,8 czyli małymi kroczkami do przodu, plan powoli realizowany, mam tylko nadzieję, że nie zgłupieje i nie będę się obżerała na weekendzie, bo znów jedziemy do teściowej, a tam wiecie... nic tylko pyszne jedzonko, ciasta i takie tam  Ale myślę, że jestem dość mocno zmotywowana to może się uda wytrwać w postanowieniach. Wczoraj zaliczyłam tylko 30 min orbitreka, bo małą znów bolał ząb i musieliśmy jechać do dentystki... Jak wyjechaliśmy z domu po 17 to wróciiliśmy przed 20! W domu normalnie jestem o 16! Więc po powrocie czekała nas jeszcze praca domowa ze starszą! No mówię Wam masakra, a jeszcze w dodatku, ten mój mały urwis ze spokojem dał się znieczulić po czym za cholerę nie chciała otworzyć buzi! Więc ma tylko lekko rozwiercone i założony tlenek! W zwiazku z powyższym zaproponowano nam leczenie bezbolesne - laserowe, nie będzie tego dźwięku wiertła i może będzie lepiej! 02.07 - mamy umówioną wizytę na laser i zobaczymy jak to będzie.

Dieta zachowana, piję znów dużo wody i nie słodzę napoi. Trzymajcie się ciepło i dietkowo przez weekend. Z pewnością zdam relację jak mi poszło

20 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Udało mi się jakoś wczoraj wytrwać w postanowieniach o nie obżenianiu się  ale czekam na baty bo wpadł jeden mały lodzik... byłam na spacerze taaakim długim z moimi stokrotkami i się nie mogłam powstrzymać... taka ta moja silna wola słaba jest. Gorsze od lodzika jest to, że nie wdrapałma się wczoraj na orbisia bo sił po spacerze już nie miałam. Ale pomachałam nogami po 30 powtórzeń i zrobiłam 40 sek deski. Muszę wrócić do regularnych ćwiczeń, bo nic z tego nie będzie... Dziś waga łaskawsza i są spadki... z 66,7 do 66... takiej wagi nie miałam daaawno! Cholera tak się zapuścić i to tuż przed urlopem! Pinda ze mnie i tyle! - Heh dość biczowania! Możecie mnie pochwalić bo poza lodem dietka zachowana, a i loda odliczyłam z jedzenia, za karę nie było nic na kolację!

Wczoraj musiałam wyjść z pracy bo zadzwoniła pani z przedszkole, że moją córunię boli ząbek, niestety od urodzenia ma próchnicę wczesnoniemowlęcą z którą walczymy, więc jest przyzwyczajona do częstych wizyt u stomatologa. Niestety z rok temu jedna z dentystek ją przestraszyła i od tamtej pory nie dawała leczyć tylko miała zabezpieczane tymczasowo, a wczoraj była baaardzo dzilena i to u nowej pani stomatolg. Bez problemu dała sobie zrobić znieczulenie (wcale się nie boi igieł!... tylko wiercenia), potem trochę zachodu było z oczyszczeniem ząbka ale jakoś dała radę  Więc mamy umówioną kolejną wizytę...

Na dziś ugotowałam dietetyczną, młodą kapustkę - gotowaną z piersią kurczaka, odrobiną koncentratu i koperkiem, mniam  zajrzę co u Was i wracam do pracy. Buziaki słonka i miłego dnia

19 czerwca 2013 , Komentarze (7)

Muszę schudnąc do wesela kuzynki, a przynajmniej wrócić do starej wagi... znaczy co najmniej 63 kg, bo niestety dziś waga wskazała 66,2! Akurat może się udać choć trochę do wesela, a później tydzień do urlopu! Myslałam, że więcej wody nagromadziłam, a tu klops! Ok, ok moja głupota!

Wczoraj wskoczyłam na orbitrek na 30 min i trochę squatów zrobiłam, tak dla rozgrzewki

Staram się nie obżerać, jeść regularnie i zdrowo. Zobaczymy co z tego wyjdzie  A poza tym to u mnie ok. Dzieci (co najważniejsze) zdrowe, my też, słonko świeci i humor dobry - to i żyć się chce. Tylko ta waga dobija. Ale wiara czyni cuda więc wierzę, że uda mi się zrzucić zbędne kg i będę juz ćwiczyć regularnie  Buziaki trzymajcie się ciepło

18 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Taka nawałnica pasuje do mojego nastroju, wskoczyłam dziś na wagę i sama nie wierzę... ponad 66kg, co prawda z pełnym żołądkiem, ale tyle na wadze nie widziałam już dawno. I mobilizacja w sekundzie się znalazła! Cholera do wesela kuzynki 25 dni, a ja wyglądam jak wyglądam. Wiem, że na zdjęciach z Komunii było dobrze, ale to było miesiąc temu i jakieś 2 kg mniej. Mam ponad 3 tygodnie do wesela i ponad 4 do urlopu. Co się da zrobic to się da... Więc od dziś wracam do wyzwań. Wczoraj zaczęłam od nowa squaty, a dziś 30 dni płaski brzuch, no i codziennie orbitrek i hekto litry wody niegazowanej i ograniczam kawy do 3!!! Bo jakoś ostatnio to i 4 się pojawiały!!!

Jestem wściekła, bo rozregulowałam sobie organizm, mam problemy z wypróżnianiem się i  dieta do d...py. A może macie jakieś sugestie co do diety? Jak powinna wyglądać?

Słonko zaczyna się przebijać przez chmury... Chyba dobry znak  Buziaki pa

17 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Cholera wcięło mi cały wpis.
A więc jeszcze raz... dzięki za życzenia moje słodkie,
Dziś dostałam prezent w pracy więc kupiłam ciasto i jak w tytule moja silna wola okazała się zbyt słaba! Najadłam się ciasta i czuję się fatalnie, moje ciało wygląda fatalnie, a ja po miesiącu nic nie robienia, ważę tyle ile trzy miesiące temu, czyli nadrobiłam to co udało mi się zrzucić! Jestem wściekła i zrozpaczona! Idę na orbitrek może to mi poprawi humor, bo jestem beznadziejna!
Jutro mam luźniejszy dzień w pracy to do Was zajrzę... i wracam do pisania pamiętnika, bo on (no i Wy) trzyma mnie w ryzach... buziaki pa

14 czerwca 2013 , Komentarze (16)

Dziś są moje urodziny, świętuję więc może jakiś placuszek upiekę, a jak upiekę to się pochwalę

13 czerwca 2013 , Komentarze (7)

Jej tyle się u mnie działo, że nie wiem od czego zacząć... Może zacznę od tego, że dieta i ćwiczenia od miesiąca leżą, remont skończył się, ale teraz sprzątam, sprzątam i sprzątania końca nie widać. Co dalej Niki (młodsza) miała jak wiecie ospę, a w sobotę dostała powikłań poospowych i gorączkę powyżej 39, więc siedzę z nią cały tydz na zwolnieniu. Z Klaudią z kolei byłam u lekarza, bo miała powiększone węzły chłonne, a tam od razu, że prawdopodobnie - mononukleoza! O matko wystraszyłam się nie na żarty... Ale okazało się, że jednak to  nie to i tylko węzły leczymy... Ale to co przeżyłam  to moje!
Także cały czas jak wiecie mieszkałam u teściów jadłam co dawali, waga oszalała, muszę się teraz wziąć w garść, a zaczęłam od dziś... W swoim domku sama jestem sobie panią ćwiczeń nie będzie bo mi się @ zaczyna ale za dwa góra trzy dni z ćwiczeniami też ruszę, a jak na razie to dietka... dziś truskawkowy dzień, koktajle musy i ryż
Teraz nie mam czasu żeby do Was pozaglądać ale wieczorem dam radę