Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

. Uwielbiam podróżować. Mogłabym być całe życie w drodze. Mam intensywna pracę, męża na medal, pasierba, kilka przyjaciółek i dwie cudowne siostry. Lubię czytać, uczyć się języków obcych. Kiedyś uwielbiałam sport. Muszę do niego wrócić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13532
Komentarzy: 206
Założony: 30 lipca 2022
Ostatni wpis: 25 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Użytkownik4735276

kobieta, 40 lat, West Island

167 cm, 91.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2023 , Komentarze (3)

Z jednej strony dopiero półmetek, z drugiej to już 22 dzień! Wyszłam z otyłości. Mam nadwagę. Yuhuu. Teraz byle do 7 z przodu. Wczoraj dostałam okres, więc dzisiaj wyje z bólu. Wzięłam tabletki, inaczej bym umarła. 

Za 282 dni mam 40. Zamierzam wyglądać bosko. Ważyć max 60kg, albo mieć mała 5 z przodu. I tym razem mi się uda i dotrę do celu, choć do niego jeszcze tak daleko. 

Trzeba zacisnąć zęby. 

10 września 2023 , Komentarze (1)

Dzisiaj kończę drugi tydzień postu. 1/3 za mną. Ten tydzień był ciężki, ponieważ w pracy dużo się działo i bardzo łatwo mogłam odpuścić, bo byłam nieszczęśliwa i rozmymłana. Na wadze -5,7kg. Jest to nagroda i bodziec do dalszego urzymania postu. Nie marzę na głos, ale chciałabym, żeby mi jeszcze w ciągu tych 4 tygodniu postu i 3 wychodzenia zeszło... Żebym wcisnęła się w ubrania i nie miała tego ogromnego brzucha. 

Poza tym praca. Francuskiego uczę się 2x tydzień, hiszpańskiego do tej pory 1x, ale zmieniłam subskrypcję na 2x. W końcu tylko 7 tyg, a potem 3 m-ce laby. Trzeba wykorzystać ten czas na maksa.

Od jutra ruszam z korkami. Będę miała 2x w tygodniu po godzinie, więc na coś fajnego sobie odłożę ... 

I tak powoli.... Byle wytrzymać jeszcze jeden tydzień na diecie... 

29 sierpnia 2023 , Komentarze (11)

Hello!

Wróciłam bo muszę się monitorować.

Dieta Respo- super. Pyszne dania, świetny kontakt z panią dietetyk, super aplikacja. Zero minusów. Brak mojej wytrwałości to jedyny minus.

Kilogramów przybyło. Mam ich 90. Chętnie się pozbędę. Dzisiaj jestem drugi dzień na pościel Dąbrowskiej. Zobaczę ile wytrzymam. Mam 9 tygodni, żeby przed urlopem dojść do jakiejś formy.

Mamy 9 tygodni pracy i mam zamiar poświęcić je sobie. Po pierwsze dieta, po drugie ćwiczenia i bieganie i po trzecie nauka. Mieliśmy jechać do bazy pod Everestem i potem do Indii, ale ze względu na bezpieczeństwo przekładamy wyjazd na za rok. Teraz oij dziwny przez Hiszpanię do Maroka. W związku z tym wykupiłam na preply lekcje z francuskiego i hiszpańskiego, żeby francuski przypomnieć sobie po 20 latach nieużywania, a hiszpański w dalszym ciągu doskonalić. Jest co robić :-)

Dzisiaj wtorek, więc po pracy ćwiczymy/biegamy/spacerujemy. 

W lipcu byłam w Bieszczadach. Pięknie było. 

5 czerwca 2023 , Komentarze (4)

Dzień zleciał, jak z bicza. Duetowi pięknie, woda i ziółka pite. 

Dzisiaj zacznę wyzwanie ostatnie Moniki Kołakowskiej, tylko jeszcze zrobię jedzenie na jutro. Ech. 

4 czerwca 2023 , Komentarze (1)

Dieta mi pasuje. Apka jest super! Kombinuje tak z posiłkami, żebym 2 dni miała to samo. Jedzenie smaczne, piję dużo. Będzie dobrze! 

Jestem zmęczona. W nocy para się awanturowała i musiałam przenieść ich na inne mieszkanie. Na szczęście się udało, ale od 22-1 miałam Meksyk. Małżonek wkurzony, bo go obudziłam, ja wkurzona, bo dyżury na tel miałam do 31.05. teraz niech sobie radzą sami. Jutro będę z nimi rozmawiała i zobaczymy co dalej. Dorośli ludzie, a jak dzieci! Komórkę zostawiam od jutra w robocie. Skoro firma uważa, że to niepotrzebne, to ja nie będzie wychodzić przed szereg. A jak telefon jest w domu, to zawsze spojrzę....

posprzątalam gruntownie łazienkę i jedne pokój. Może jeszcze kuchnie zrobię, aby odreagować. 

W Hebe promocja balsamów do ciała Palmer's. Uwielbiam je!!!! 25zl za sztukę. Kupiłam Shea butter. Zapach jest obłędny. Odbiorę, jak pojadę do Polski na koniec czerwca...


1 czerwca 2023 , Komentarze (9)

No i tak. Nic się nie zmieniło. Jak byłam gruba, tak jestem. Jedno się zmieniło- zaczęłam działać. Od jutra oficjalnie, ale od dzisiaj praktycznie ruszam z dietą od pana Wrzoska. Fajna aplikacja, fajny kontakt z panią dietetyk, fajne Danka. Zobaczymy, jak pójdzie. Mam 20 tygodni to wyjazdu w góry, więc i jest czas, aby zrzucić 20kg i zrobić formę. Ten tydzień jeszcze sportowo odpadł, bo praca po 11h mnie wykańcza. Do tego @. 

Oto moje dzisiejsze i jutrzejsze menu. Około 1900kcal. 

Niech tym razem nie zabraknie mi siły i motywacji, samozaparcia i zaciśniętych zębów. Niech się uda. 

Postanowiłam, że codziennie rano będę robiła zdjęcie swoje, a potem zrobię kompilacje...

no niech się uda. Cel jest. Zwłaszcza, że za rok 40 i chciałabym wyglądać super i czuć się bosko. ;-) 


2 kwietnia 2023 , Komentarze (5)

Od 13 lat walczę z wagą. Schudłam wtedy 10kgo się rozstałam z chłopakiem i od tego czasu góra dół góra dół. 3 mc- 15kg potem wracam. Dosyć. Dojrzałam do tego, że to nic nie zmieni, bo wracam do tego co mnie tuczy. Przez 7 następnych tygodni będę jadła 1800kcal i będę ważyła wszystko. Do tego dużo wody i powrót do biegania chociaż w weekend. Na razie w pracy sezon. Robię po 18000 kroków dziennie, więc ruch jest. Teraz małymi kroczkami ograniczymy żarcie. Zabijają mnie fast foody, które jem w tajemnicy, jak się gdzieś wyrwie oraz słodycze, które jem garściami. Od tego zaczynamy. Mam ponad rok, żeby zbić wagę. Idziemy. Krok po kroku!

27 lutego 2023 , Komentarze (3)

W jednym miejscu w łazience waga pokazała 89,8kg. To jest już punkt krytyczny. Przytyłam w ciągu 13 lat 30kg iie zlicze ile razy chudłam, i tylam. Masakra. Teraz biorę się za siebie, bo to ostatni dzwonek. Poważnie. 

dzien po dniu.

10 lutego 2023 , Komentarze (4)

Dzisiaj wróciłam do Niemiec po pogrzebie. Przeczytałam na nim to....

W imieniu swoim i moich sióstr chciałabym serdecznie podziękować Wam, uczestnikom dzisiejszej uroczystości, że przyszliście pożegnać razem z nami  moją Mamę.

Mama była jedynaczką, dlatego zależało jej, aby łączyła nas wyjątkowa, siostrzana więź. Celebrowała rodzinne tradycje, pisała śpiewniki, które towarzyszą nam w kolędowaniu no i przyrządzała sernik na zimno – z galaretką i truskawkami – jedyne ciasto, które jej wychodziło. Kibicowała wnuczce i wnukom – od kołyski po dyplomy. Chętnie uczestniczyła w życiu rodzinnym. Uwielbiała sylwestry u Jadzi i Józina w Rajczy – płonący kominek i tańce do białego rana. O wakacjach spędzanych u Maryli i Mariana w Fortunce nad jeziorem Białym potrafiła opowiadać godzinami. Emeryckie weekendy spędzała na wycieczkach z Joasią i zawsze ciepło wypowiadała się o bliskich z rodzinnego Turku. Każdy z nas mógł liczyć na jej życzliwość i zrozumienie.

Do naszego domu zawsze można było przyjść, usiąść, zapalić cienkiego papierosa i opowiadać. Uwielbiałam głośne imprezy, na które przychodziły przyjaciółki Mamy. Spotkania okraszone pięknie brzmiącymi przekleństwami, alkoholem, zapachem dymu papierosowego. Mama słuchała i skupiała całą uwagę na rozmówcy i jego problemach. Bardzo często to byłam ja. Gdy nie podzielała mojego punktu widzenia, mówiła: - No dobrze Dorota, ale…. Nie cierpiałam tego, ale teraz dałabym wiele, żeby to usłyszeć.

Mnóstwo satysfakcji dawała Mamie praca. Lubiła swoich uczniów i lubiła być nauczycielką. Widzę ją, jak w wannie powtarza przemówienie na jakiś apel, jak w kuchni siedzi na krześle z podwiniętą nogą i poprawia sprawdziany, jak w szkole pędzi korytarzem, zatrzymując się, gdy tylko ktoś potrzebuje jej uwagi. Mama była surowa i sprawiedliwa. Nie musiała podnosić głosu, wystarczyło, że spojrzała i już wszyscy wiedzieli, że w tej chwili nie ma żartów.

Mama zawsze była aktywna. Nie mylić z fit. Jej miłość do majonezu i słodyczy była odwrotnie proporcjonalna do wagi. Figury zazdrościłyśmy jej wszystkie. Uwielbiała spacerować i jeździć na rowerze – obowiązkowo w czapce z daszkiem, stylowych rękawiczkach i okularach przeciwsłonecznych. Pływać nauczyła się po pięćdziesiątce. Nie przerażały jej namioty, kajaki czy komary. Nas za to przerażał entuzjazm Mamy do samotnych wędrówek, bo orientacja w terenie nie była jej mocną stroną.

U Mamy zdiagnozowano zespół Alzheimera. Z miesiąca na miesiąc jej stan się pogarszał, choroba siała spustoszenie w mózgu i ciele. Kawałek po kawałku traciliśmy kochanego człowieka i bezradnie obserwowaliśmy, jak choroba przejmuje nad nim kontrolę. Dzisiaj nasza wspólna droga dobiegła kresu.

Mamo, nie odchodzisz samotnie, bo razem z Tobą odchodzi cząstka każdej z nas. Ale i my nie pozostajemy same, bo w każdej z nas na zawsze zostaje cząstka Ciebie.

4 lutego 2023 , Komentarze (20)

Dzisiaj zakończyłam post, ponieważ rano zadzwoniła siostra, że Mam zmarła w nocy we śnie. Mama miała 74lata od 2 mieszkała w fantastycznym do.u opieki Zielony Dworek w Tapkowicach. Mama miała Alzheimera. Nie poznawała nas, nie mówiła, chudziutka była okropnie. Nogi miała wykręcone po napadach padaczki. Było jej ciało, ale nie było jej. Wiadome było, że to jest nieuniknione, ale cios okropny. Tata zmarł 3 lata temu na raka. Mama wtedy już nie kojarzyła, więc nie rozpaczała. Śmierć ich obojga była uwolnieniem od bólu i cierpienia, tak jakby wzięli to na siebie, by nam było łatwiej się pogodzić z ich odejściem. Dostałyśmy same z 2 siostrami. One są ode mnie 14 i 16 lat starsze. Czekam na informacje kiedy będzie pogrzeb i wtedy kupię bilety na samolot, albo autokar. Mama🖤