Nadszedł grudzień, a wraz z nim dużo spotkań towarzyskich i pokus z nimi związanych. Na początku Nowego Roku chciałabym powitać 7 z przodu... To tylko 30 dni, albo aż 30... Zima jest u mnie okresem mniejszej aktywności ruchowej - w zasadzie męczę tylko rowerek stacjonarny - na szczęście staram się codziennie na nim popedałować. Raz dłużej, raz krócej, byleby systematycznie. Jedzeniowe ogarnęłam się od września - apka Fitatu (to najlepszy bat nade mną), zero słodyczy, zero pieczywa, okazjonalnie makaron i ryż. Jest w zamian dużo warzyw, kaszy i owsianki... Nigdy tak długo nie udało mi się utrzymac na diecie, nigdy też nie udało mi się tyle schudnąć - 8kg w 3 mc. Lecimy dalej...