Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po prostu walczę o siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17330
Komentarzy: 604
Założony: 5 czerwca 2023
Ostatni wpis: 2 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Imreborn

kobieta, 38 lat, Poznań

159 cm, 107.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2024 , Komentarze (12)

Cześć Wszystkim!

Dawno mnie tu nie było, bo miałam sporo na głowie. Ci, którzy czytali moje wpisy wcześniej wiedzą, że mój tata ma raka. Niestety 28 grudnia zeszłego roku lekarz zbadał tatę i uznał, że to koniec. Nie dał mu już chemii, bo by i tak go zabiła. Uznał, że mamy zabrać tatę do domu i dać mu umrzeć w spokoju. Wkurzyłam się i zrobiłam mojemu ojcu kuracje do której namówiła mnie jakaś babka z internetu. Po 2 miesiącach poszliśmy zrobić wyniki. Pielęgniarka była w szoku, bo na scyntografii zobaczyła regresję. Ona była pewna, że na kościach będzie teraz katastrofa. Ostatnio jak nas widziała patrzyła na nas z politowaniem. Lekarz totalnie zgłupiał jak poszliśmy do niego z wynikami, bo myślał, że mój tata umarł już w styczniu. Mojemu ojcu znowu został przepisany lek, ale dodatkowo robimy kuracje naturalną skoro działa. Tata jeszcze jest słaby, ale już jest lepiej. Zobaczymy co będzie dalej. Z nadzieją zawsze żyje się lepiej.


14 stycznia 2024 , Komentarze (2)

Mam nadzieje, że w tym roku u was wszystkich dzieją się same dobre rzeczy! Ja na razie mam masę roboty i wiecznie coś się dzieje więc mało co pisze, ale za jakiś tydzień-dwa napewno dodam jakiś sensowny wpis. Pozdrawiam Was i do później! 

23 grudnia 2023 , Komentarze (1)

Właśnie szykuje się do Świąt. W tym roku spędzamy święta u mojej siostry. Ja na wigilię zanoszę sernik, baklave, sałatkę ze śledzikiem i burakami oraz maślane bułeczki własnej roboty. Gotuje także specjalną świąteczną strawę dla piesków :D Wyjedziemy do siosty od rana, bo u niej robię jeszcze barszcz no i przyprawie i posmaże ryby. Nie zapowiada się lekko i dietetycznie, ale w wigilię nie będę się przejmować. Zresztą te potrawy nie są tylko dla mnie. W ogóle pierwszy raz będę robić baklave i mam nadzieje, że mi wyjdzie i będzie wszystkim smakować. Mój mąż ma Egipskie korzenie więc u niego w domu się robi 

Życzę wam wszystkim wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia oraz dużo zdrowka dla was i waszych bliskich. 🎁👩

15 grudnia 2023 , Komentarze (6)

Bardzo długo to trwało, ale w końcu znowu ruszyło w dól. To nie są zawody na czas więc nie przejmuje się. Miałam koszmarne dwa miesiące i niestety koszmar dalej trwa. Już było tacie lepiej, powoli covid mijał i tu nagle zmarła jego siostra. Płacze, przestał jeść... Mi naciagnął się mięsień w plecach i chodze jak babcia... Nie wiem kiedy mi to przejdzie. Boli jak nie wiem... :/ Ten wpis nie będzie długi, bo humor, delikatnie pisząc, wcale mi nie dopisuje. Troszkę fajnie, że jednak znowu waga ruszyła w dół. Tego by było na tyle. Mam nadzieje, że u was wszystkich dobrze. 

3 grudnia 2023 , Komentarze (21)

Wszyscy w domu prócz mnie się przeziębili. Ja też czulam niedawno, że zaczynam być chora, ale sok z granata mi pomógł i teraz pije profilaktycznie żeby się nie zarazić od rodziców. Mąż dojeżdza do mnie z pracy bo nie chcemy zostawić moich rodziców ze wszystkim i równocześnie nie chce nam się być osobno tak długo. No i tak cały dzień gotuje, sprzątam i podaje leki. Moja siostrzenica już 2 raz od sierpnia zaraziła moich rodziców... Nie miałabym do niej żalu gdyby ich odwiedzała kiedy jeszcze sama nie ma objawów, ale ona przyjechała już z kaszłem i gorączką... 😥 Dlatego wiemy, że pewnie to ona nas zaraziła. Tata i mama oboje ledwo chcą jeść, ale im wmusiłam żeby mogli wziąć leki. Mój mąż też od razu zaczął pić sok z granata i też na razie się nie zaraził. Oby się tak utrzymało, bo jak wszyscy będą chorzy to klops. Kiedyś bardzo mi pomagał świeży sok z pomarańczy, ale muszę przyznać, że ten z granata działa o wiele mocniej. Niestety taki sezon na przeziębienia. Mam nadzieję, że wy jesteście wszyscy zdrowi. 

3 grudnia 2023 , Komentarze (11)

Mało się udzielam, bo niestety mam mało czasu. Dawno się też nie ważyłam. Przytyć nie przytyłam (biorąc pod uwagę, ze ciuchy wiszą tak samo). Nie mam teraz nawet wagi, bo się zepsuła, ale zamówiłam już nową. Moja była już mega stara. Nie ukrywam, że ten czas jest dla mnie stresujący i nie liczę kalorii. Jem na czuja. Zaraz wezmę się znów za liczenie, bo stresowanie się i myślenie niewiele daje. Wkurza mnie onkolog mojego taty. Mam wrażenie, że nie traktuje pacjentów poważnie. Inny lekarz powiedział mi, że kilka kroków, które powinny być dawno podjęte były przez niego pominięte... Cały czas myślę o tym, że tata może czułby się dziś lepiej gdyby onkolog nie olewał pacjentów. Jeszcze teraz przesunął tacie chemię o tydzień później i mimo, że on twierdzi, że to nie zaszkodzi to ewidentnie dziś tata czuje się dużo gorzej a chemia dopiero w środę. Leży, nie je prawie nic... Normalnie mam ochotę tak za przeproszeniem przy*ierdolić temu lekarzowi. Myślimy o przepisaniu taty do innego lekarza. Kupiłam tacie sok z granata, który ponoć pomaga. Oczywiście moj uparty tata uznał, że nie będzie pił, bo za mdłe. Krew mnie po prostu zalewa na to jaki jest uparty. Nie stosuje się do żadnych rad odnośnie diety itd... Po prostu koszmar. Ja teraz byłam przeziębiona a w domu brak leków, bo wzięłam jedną butelkę tego soku i wypiłam. Powiem wam, że za pół godziny już nie czułam się przeziębiona... Nie wiem jakim cudem, ale mi ten sok z granata wyleczył przeziębienie lepiej niż gripex więc chyba faktycznie wspiera układ odpornościowy. Wada tego soku to cena, ale oj tam. 

18 listopada 2023 , Komentarze (14)

Nic za bardzo nie pisze, bo mam bardzo słabe dni. Nie chodzi o dietę lecz o zdrowie mojego taty. Niestety lek, który miał pomóc tego nie zrobił. Tata czuje się coraz gorzej... Jeśli ktoś zna jakieś naturalne leki na raka które pomogły komuś z was lub znajomemu to napiszcie mi w komentarzu. Z góry dziękuję... 

5 listopada 2023 , Komentarze (5)

Mąż zaczął mi dawać suplementy, które sam zaczął niedawno brać. Kilka dni minęło i wstałam dziś z niezłym powerem. Zrobiłam sobie maseczkę na twarz i stopy i czuje się świeżutko. Przez parę tygodni od kiedy zaczęła się brzydka pogoda i zaczęła ta wojna na bliskim wschodzie to chodziłam przygnębiona. Waga stała trochę w miejscu (ale nie rosła). Myślę, że jadłam dokładnie tyle aby nie tyć... Taki pozytyw z tego, że już wiem ile mogę jeść jak skończę dietę :D Dziś znowu z rana ruszyłam z przepisem takim jak przed tą depresją i był też spacerek. Koniec doliny. 

Dziś na obiadek robię taką sałatkę po włosku z buratą i pomidorkami. Do tego zrobię małe pizzerinki. Lubię sama robić, bo wiem ile wszystkiego tam kładę i ile jest kcal. Nie jest to najlepsze danie na diecie, ale przy dobrej ilości będzie ok a poza tym muszę wykorzystać produkty zanim się zepsują. 

Na kolacje nie wiem co zjem... Myślę, że zrobie sobie omlet, bo chyba bez węgli na kolacje lepiej mi się śpi. Do tego jakieś warzywka i styknie. 

28 października 2023 , Komentarze (9)

Dziś słodkie lenistwo. Pracuje na komputerze, zmyłam trochę naczyń, upiekłam chlebek, podgrzałam mięso z wczoraj i zrobiłam sałatkę i tyle. Wyjdę tylko jeszcze z pieskiem i tyle będzie wysiłku. Dostałam dziś okres... Kolejna wymówka żeby poleniuszyć :P Znów regularnie ❤ Kiedyś prawie nigdy nie było regularnie. Dopiero w poniedziałek zamierzam wyruszyć na dłuższy spacerek na cytadele, bo ma być ładna pogoda :) Co tam u was?

28 października 2023 , Komentarze (4)

Staram się poprawiać sobie humor jak mogę, ale szczerze mówiąc to bardzo ciężko mi się śpi. Na świecie same wojny, konflikty... Ludzie giną przez decyzje polityków. Ciągle mi się przez tiktoka przewijają straszne filmy o ludziach i zwierzętach, którzy umierają przez to wszystko i po prostu psychicznie nie wyrabiam. Nadal niestety nie żyjemy w cywilizowanym Świecie. Nie chce się wgłębiać w politykę, ale po prostu wolałabym aby niewinni ludzie nie musieli już dłużej cierpieć... Najgorsze, że człowiek niewiele może zrobić i tylko tak się siedzi w domu i czuje się bezużyteczny a przecież każdego z nas mogło coś takiego spotkać... 

Rano wstałam i zgłupiałam, bo się okazało, że mam gości. Zapomniałam o tym zupełnie, bo chodzę taka zakręcona i smutna. Zjadłam śniadanie (miały być sadzone z żółtkiem na miękko, ale się zagapiłam), wypiłam kawę i wzięłam się za siebie. 

Szybko zmarynowałam kurczaka i pracowałam na komputerze. O 16 wstawiłam kuczaka, pilaf i kalafior. Kalafior był pieczony w piekarniku. Do tego prosta sałatka z pomidora i cebulki. Goście zadowoleni z jedzenia. Zjadłam trochę obiadu a potem zjadłam małe ciastko i to był koniec jedzonka na dzień. Czuję, że jestem najedzona. Zostały dwa szaszłyki to jutro dorobię sałatki. Został też pilaf to dam mężowi a sama zjem bez węgli, bo w sumie mam taką ochotę. Jutro chcę po prostu odpoczywać i popracować na komputerze. Żadnych gości, żadnych zakupów, wielkiego gotowania i długich spacerów... Nic. Chcę wyjść dopiero w poniedziałek (nie licząc spacerków z psem).