Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1089189
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 kwietnia 2016 , Komentarze (20)

nie Clinton tylko mła. Osz ile rano ja kobiet o wiadomej profesji poruszyłam ....pakowałam torbę na pływalnię i okazało się, że nie mogę zlokalizować okularów do pływania, wybebeszyłam wsio, no nie ma ...Amba zeżarła:< Pojechałam na basen pytałam panią w kasie, ratownika, panią sprzatającą... inne były moich nie. Jedna z pań współpływających przyznała, że widziały moje patrzałki, ale myślały że to dziewczynek, które po nas pływały we środę. No trudno...ten kto je wziął będzie z nich miał pożytek. Świetne były, nie parowały, doskonała widoczność przez cały czas pływania. Już miałam kupić nowe na allegro ale najpierw sprawdziłam na paybacku, no i są...to sobie wymieniłam punkty na okularki i teraz pozostaje mi grzecznie sz czekać na kuriera :PP. Tak poza tym jest mi zimno...koszmarnie zimno....ponieważ co drugi dzień dymam per pedes do mojego kata to łażę tak ogacona, że nawet zimą nie przybierałam takiej postaci. Apaszka na szyi, płaszczyk zapięty ...no po prostu mróz :D Kudłata pomyślała i postawiła diagnozę...chudniesz  to ci zimno. Ooooooooooo ludzie(szloch) w sopelek majowy to ja się nie chcę zamieniać. Tak poza tym cisza i spokój nic się nie dzieje aaaaa zabawiłam się w mechanika od pralki bo oczywiście bezskutecznie proszę skorupiaka domowego, żeby zajrzał do pralkowego podajnika płynu do płukania, coś chyba się zatkało. W pojemniku, jak ruszę pokrywą chlupocze ciecz, ale jak wlewam płyn do płukania to mi się natychmiast wylewa. Niemniej moje gadanie to głos wołającego na puszczy, No i dzisiaj ( to przez to wku...ienie okularkowe) uzbrojona w słomkę do picia i patyk od szaszłyków polazłam do pralki. Najpierw pogmerałam patyczkiem ( jakby jakiś kawałek kamyka się oderwał i ew. zablokował wypływ płynu) potem wraziłam rurkę i .....pociągła....na szczęście nie zepsuła...ani nie łyknęłam tego co mi rurką do paszczy przybyło. Takie trzy siorbnięcia i pojemnik opróżniłam, załadowałam pralkę...wlałam płyn...sukces...płyn nie wypłynął z dozownika. Pranie zapodałam....zobaczymy czy płyn spływa i spełnia swoją funkcję. Jeśli się spisałam, to wieczorem udam się do " fachowca" i powiem " pińcet" za wykorzystanie moich zdolności umysłowo manualnych8) a co ....co ja jestem alfa i omega albo inny autobus? Miłego piątku dziewczyny, słonko pięknie świeci ale zimno niestety jest . Na ja niedługo wyruszam w świat więc chociaż stopy mi się zagrzeją(pot)

27 kwietnia 2016 , Komentarze (22)

....jak to paw, jak to zwykle paw... czyli mła dzisiaj. Roztaczam mój piękny, kolorowy ogon, a jakże czuję się jak wspaniały paw a nie niepozorna, szara pawica. 7 15 i już komplementy....ależ pani pięknie pływa i jak szybko...cudownie .Oj jak mnie to połaskotało tu i tam , a tam szczególnie. Dzisiaj było nas : trójprzymierze, trójporozumienie, trzech tenorów a właściwie dwóch tenorów i ja ta norka 8) ( wybrane podkreślić) . No się dzisiaj zatłoczył basen ale dobrze, bo zagęszczenie wymusza mocniejsze płynięcie, żebyśmy trzymali porządek w ruchu i nie napływali sobie na kufry. Czuję ramionka, czuję....po prysznicu dokonałam na sobie dopieszczania i upiększania ....maseczkę pyszczkową, balsamik nacielny, zaraz się nakarmię, napoję i hajda idę do mojego kata....ta pogoda to kompletnie nie chce ze mną współpracować...właśnie pada i mało że zimno to jeszcze będę musiała się wlec z parasolką. Wieczorem idziemy na Carol do kina konesera, wczoraj byłyśmy na szefowej i od razu uzupełniłyśmy to zaproszenie, które mi małż przyniósł onegdaj. Już mu ładnie zakomunikowałam , że jak ów dobroczyńca będzie mu chciał dać następne zaproszenia to niech bierze, my je spożytkujemy , dopieszczając nasze dusze i rozumki. I tak oto kończę relację z dzisiejszego mrocznego poranka i życzę wam mimo wszystko miłego dnia. Ahooooooooj, przygodo! Ahoj  

26 kwietnia 2016 , Komentarze (31)

tu wasz potarganiec. Bosze.....znowu się nalatałam...zmienił mi się nieco program dnia, więc po napojeniu Długorękiej ( w zasadzie poiła się sama bo naumiała się obsługiwać mój prezent gwiazdkowy) popełzłam na pocztę....oraz w inne miejsca , no dzisiaj to mnie kopyta bolą, do tego balerinki ( już rozdeptane) dalej pastwiły się nad moją wygryzioną ( przez te nierozdeptane) piętą. Wpadłam dzisiaj do Rossmana ...uprzejmię donoszę że jest promocja -49% na oczy...tusze, kredki, cienie. I w ten sposób nabyłam naweselny tusz wodoodporny L'Oreala, który bez promocji kosztuje prawie 66 zł...no tyle to bym nie dała , a 33 to co innego i...zakupiłam sobie kajal Evelin i właśnie sobie ślepska umalowałam. Przed chwilą małż mi przywiózł odebrane z paczkomatu tenisówki, no teraz jestem modna tegorocznie ...przynajmniej na stopach. W CCC wypatrzyłam fajne białe " tenisówki" niezupełnie teniówki bo wierzch nie płócienny tylko a la skórka, więc nie będzie problemu z czyszczeniem. Prosiłam to małpie żeby mi kupiła w Warszawie bo w Radomiu, w żadnym sklepie nie było mojej rozmiarówki...nie kupiła , bo jej się " nie chciało" miała mi w niedziele kupić w Jankach jak ją father będzie wiózł do akademika, dobrze że sprawdziła w necie....butów już nie było, więc się wydarła na mnie " a nie możesz sobie kupić przez internet " ? mogę odrzekłam ..." nawet ci link podesłałam" no i w ten sposób kupiłam sobie buty na eobuwie. I już mam je na stopach. Siuper są a ja jestem ....modna i stylowa :D:D Rano przed wyjściem zdążyłam ogarnąć chałpę....po kiego grzyba obudziłam się o 5 jak dzisiaj ...nie pływam :D Mogę się teraz lenić....zapracowałam na to , miłego dzionka 

Proszę bardzo penisówki razy dwa :D 

25 kwietnia 2016 , Komentarze (31)

ze mnie jest a pod wieczór będę jeszcze bardziej truposzowata. Zaczęłam oczywiście 4 55 oczka cyk...i koniec spania, zrobiłam prasówkę  i pocztówkę i pojechałam pływać, dzisiaj nie miałam nad sobą litości i przepłynęłam 56 basenów, a to też z tej radości, że się tablica naprawiła :D:D i mogę sobie czasu pilnować...pary w gwizdku nie miałam ...straciłam ją gdzieś po 30 długości. Kontroluję sobie czas przepływanych 10 ( matko, bez mała jak cząstki różańca) i po 3 dysze zauważyłam spowolnienie. Ale ...nie myślcie sobie że to koniec moich szaleństw, wróciłam do domu, biegiem oporządziłam się i tradycyjnie hajda po zakupy...Boszeeeeeeeeeeee....na co ja dzisiaj tyle kasy wydałam to nie wiem ...aaa po części wiem, tydzień hiszpański się zaczął, kupiłam boskie sery machon i manchego, jamony, oliwę, turrony i to wszystko z dobroci hiszpańsko portugalskich aaaa i ciecierzycę, bo wczoraj wypatrzyłam szybka kuchnie Jamiego Oliviera gdzie facet produkował jakiś marokański fast food , który okropnie mi się spodobał i ponieważ Paszczur już rozkosznie mi zaanonsował " napewno będę 9 maja" to powiedziałam , że owo żarełko wyprodukuję i już wczoraj w pewnym internetowym sklepie zakupiłam pastę harrisę jak również jak również piekielną tajską pastę tom yum, bo dzieć nam zużył tę, która była na produkcję dietetycznej tajskiej zupki, kupiłam sobie jeszcze liście kafiru i czerwony barwnik do lukru, co by weselne serduszka cudnie lukrem przyozdobić:D. Po powrocie z zakupów wpakowałam kalarepkę i jabłko jako II śniadanie i pognałam per pedes do pani Ewci na pazury, powróciłam , ledwie żywa, siedzę, poję się ...składam meldunek, zaraz naszykuję obiad i lecę...choć zastanawiam się czy moje ciele da radę polecieć kolejne 5 km ? Chyba jednak wywlekę Ferdka...bo coś paskudnego zaczęło padać. (deszcz). Z dobrych wiadomości ....wczoraj siostra oznajmiła " wiesz ....schudłaś, nawet to twojemu mężowi powiedziałam" a dzisiaj moja kosmetyczka, przywitała mnie słowami " Boże, jak pani schudła....jakie szczupłe nogi" no ...to uratowało życie szklanej małpie, co prawda i na niej pokazało mi rano spadek ale ...jak już dwie osoby widzą " chudość" to coś w tym musi być. I tym optymistycznym akcentem żegnam się z wami drogie czytelniczki. Obrazeczków dzisiaj nie będzie , no poza tymi ....miś świata, kontynentu , miasta i dzielnicy 8)

Oczywiście włos jak to u Strusia Pędziwiatra ...potargany należycie :D 

23 kwietnia 2016 , Komentarze (28)

połowa planów na dzisiaj za mną. fryzjer zaliczony, do Dawidka zawiózł mnie małż, bo miałam na 8 rano, a wczoraj z obolałości usnęłam nie wiem kiedy a poza tym Długoręka mi tu nazostawiała żarowek i świetlówek dla Maestro, więc miałam dupencję zawiezioną. Ale a piać przydyrdałam pieszko, wpadłam do sklepu z materiałami i akurat trafił się pan z satynami ...dobrałyśmy podbicie idealnie w kolorze gipury, kobieta pokazała mi cudny jedwab....cena też...cudna 170 zł za metr...odpuściłam z rozsądkiem, bo mam teraz inne wydatki, którymi niestety będę obciążała małża. Dawid na następną wizytę zapisał mnie na tę samą godzinę , na która przybędzie moja siostra, powiedział że nie odmówi sobie przyjemności zobaczenia jak działamy w duecie. Ostrzegłam go lojalnie żeby się przygotował na jazdy. Wracając do domu wlazłam do Pepco i wylazłam z takimi cudami 

Butelczyna ma 0,5 l, zakręcana, nareszcie mogę ze sobą zabierać napitek typu koktail . Dobrze że mnie tknęło i wzięłam trzy, turkusową, neonową zieleń i czerwien...oczywiście Paszczur zoczył i już...czerwona buteleczka pojedzie ...w świat daleki. Dobrze że pieniądze śmieszne to niech się potworek cieszy i ma ...dobra dziewczyny, biorę się za picie wody ...bo mi się pić chce jak nie wiem co . Niby nie jest za gorąco bo 5 stopni, ale słonko przyświęca, rano był przymrozek - 2 , kiedy będzie skwar, przeca ja się mam wyzłacać do kreacji :D:D miłego 

Wymuszone przez Paszczura ciasteczka, normalnie powiadomię Green Peace i Towarzystwo Ochrony nad Zwierzętami że się dziecek nad mną znęca;)

22 kwietnia 2016 , Komentarze (19)

...mi :D na wadze 30 dag mniej niż wczoraj, cielsko wypływane, dzsiaj nie było rekina , było gorzej....waleń grenlandzki, czyli starożytni chlapacz....no cóż irytował , mnie bo pływał dziwnie po skosie, ale dałam radę, chwała starszemu panu za to że się aktywizował. Inny wkurzajacy powód( jak dla mła mistrzyni basenów i kaczek)(impreza) znowu zepsuła sie tablica i to w miejscu ...zegarka (zegar) teperatury pokazuje a czasu niet...pewnie znowu ją będą naprawiać ze 3 miesiące...dobrze że ratownik sciagnął bez mała z zaświatów taki zegarek " dworcowy" to człek wie kiedy wynurzyć się z fal , niczym Wenus z morskiej piany(smiech). Tak czy siak ....ruch był poranny, prawdopodobnie czeka mnie jeszcze spacerek okołopołudniowy ale to się zobaczy. Aaaaa zjechała mi Paszczurzyca więc wsie plany muszę ...zmodyfikować , miłego piąteczku laseczki i tradycyjnie porcja rozśmiechujek 

A propo ostatniego obrazka ....jestem MĘŻCZYZNĄ

21 kwietnia 2016 , Komentarze (33)

Dieta, ruch i dupa  króla , waga w górę...mało że przez tydzień, od ostatniego ważenia 0,5 kg ( tu mi wyszła zapewne sobotnia czekolada przedmałpowa) to jeszcze 0,7 od wczoraj ...kiedy było jak trzeba, dużo wody . OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO, takie momenty doprowadzają mnie do szału, bo nie powiem że zniechęcają. Ale ....jutro zaczynam....nie powiem wam jeszcze co.....ale zaczynam, a jak będą osiągi to wtedy się odkryję....możliwe że całkowicie. Skoro moje ciele nie chce po dobroci to mu siłę zafunduję...żeby było śmieszniej, do spodni już włożyłam pasek a płaszcz posiada miły luz w okolicach talii ale to co widzę na szybce....zgroza. Dobra ...zjadam sniadanie, muszę poczekać na listonosza bo wczoraj nie doniósł przesyłki a potem idę odebrać prezentową książkę dzieciom i zakupić Traktat o pierdzeniu szt. 2 :D:D , pogoda piękna więc spacer powinien być miły, eeee, mówiąc piękna mówię o słońcu , bo niestety termometr nie wspólpracuje ...4 C. Brrrrrrrrrrrrrr.....no nic, da się żyć. Miłego dnia dziewczyny wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...................

Ooooch  z tej złości zapomniałam o rozśmieszaczach 

20 kwietnia 2016 , Komentarze (25)

...polecam Księgę Dżungli. Oczywiście tradycji stało się wczoraj zadość, wtorek był, było kino. Ale przed kinem zostałam zabrana na fast food ....mało nie padłam z głodu w domu ....bo nie pożarłam podwieczorku czekając na falafele...przepyszne jedzenie, polecam gorąco, to arabskie kotleciki z ciecierzycy zapakowane w tortillę ( hmmm w ogryginale to pewnie nie torlilla ale jakiś podobny naleśniko placek) z masą warzyw i sosem jogurtowym, no palce lizać...pożarłyśmy po 2 i pojechałyśmy na film.  Oczywiście na sali przeważały dzieci...w większości o dziwo, grzeczne, chociaż dla takich 3 latków , jakie siedziały koło nas film zbyt długi, ale szło wytrzymać, tym bardziej że mama tłumaczyła synkowi co widzi na ekranie a z jej monologu wynikało, że dziecko znało już tę książkę, bo mama mu ją czytała. Film zrobiony przepięknie, podziwiam współczesną technikę, film rysunkowy a miało się wrażenie że to żywi ludzie i zwierzaki w nim graja. Miło było się przenieść na kilkadziesiąt minut do dżungli .Co do mojego zegarka ....to chyba go wyrzucę...tylko jak? Wydłubać sobie mam budzik z mózgownicy, dzisiaj koniec spania o 4 45, prawie godzinę miałam na prasówkę :D , na basenie była " Dobra" pani, ta która pozwala nam wejść wcześniej no i dzisiaj sobie popłynęłam 56 długości, spokojnie , rzekłabym że wręcz leniwie, mój rekin młot...przeniósł się po 10 minutach na tor obok, bo nie było dzisiaj zawodniczki. Co rano mamy na 1 torze trenującą dziewczynę, albo miała zawody albo trener jej zarządził odpoczynek i dzisiaj chłoptaś sobie pływał obok a ja miałam swój tor tylko dla mnie :D:D tak czy siak wg mojego endomondo rano 1020 kcal poszło z dymem :D . Teraz śniadam i konresponduję z wami, potem poczekam aż mi listonosz przyniesie nowe portki i pójdę na pocztę i po jakowąś literaturkę. Pogoda nie zachęca do dłuższych spacerów jest zimno jak w psiarni, rano cudnie świeciło słonko, teraz już się pochmurzyło i wieje dość mocno no ale....da się żyć. Miłego dnia kobietki :D Ahooooooooooojjjjjjjjj Aaaaa mam trochę śmiejuchów :D 

19 kwietnia 2016 , Komentarze (18)

ale tak się ześmiałam, że grzech się z wami tym nie podzielić 

19 kwietnia 2016 , Komentarze (20)

się melduję , rano wpadło mi siostrzysko. Jak to dobrze , że my żeby oddychać musimy gadać ( podobno wszystkie kobiety tak mają ...z naciskiem na KOBIETY):D w trakcie naszej wymiany zdań jak zwykle przeleciałyśmy : rodzinę, politykę, urodę i zdrowie, przy okazji dzieć przysłał listę gości oraz tekst zaproszeń i zawiadomień, przy czym moje wykształcone dziecki w zaproszeniach umieściły tajemny skrot RSVP, co skomentowałam, że połowa gości nie będzie wiedziała o co kaman ;) i od razu sama sobie odpowiedziałam ...że proszą o odpowiedź i tu obświeciłam Długoręką, która nie wiedziała co to takiego, bo języka dyplomatycznego nie używa , dyplomatycznie zresztą tyż z rzadka , ale to u nas genetyczne (smiech). Dzieci w zaproszeniach proszą o to żeby zamiast kwiatów podarować im wino albo książkę, już została uruchomiona krakowska pomoc dla ciotki Klotki :D, żeby jej pomogła jakoweś tomiszcza zakupić, a ja właśnie kupilam im Imię róży ....moją ukochana książkę, którą w domu czytałyśmy tyle razy, że egzemplarz jest  stanie rozpadu. Niech wiec mają swoją...osobistą. W międzyczasie pognałam na bazarek i ..kupiłam młodą kapustkę, wiem , wiem , zaraz usłyszę że pełna chemii ale trudno ...chemia w ilościach minimalnych jest jak trucizna..którą się dawkuje ociupinkami żeby być jadowitą żmiją i nie paść od cykuty dodanej np. do kawy :PP, jutro ją przyrządzę....mam już smakowitą kiełbaskę i duuuuuuuuuuziiiiiiiioooooooooooo kopru, najbardziej będzie się cieszył małż...bo on jest ogromnym wielbicielem takowej kapusty. Miałam dzisiaj w planach wizytę u pana bieliźniarza ale chłop się zbiesił i do pracy nie przybył do 10 30 więc sobie w duchu, dla własnej satysfakcji , powiedziałam żeby mnie cmoknął:* i wróciłam do domu, zjadłam drugie śniadanie surówkę paprykowo brzoskwiniową...teoretycznie, bo brzoskwiń jeszcze nie ma więc wwaliłam do tej papryki śliwki ...taaaaakie duże...południowoafrykańskie , pyszne. Teraz mam dylemat obiadowy ...bo obiad niby o 14 a my się wybieramy na falafele a potem do kina na księgę dżungli no i tak myślę ...jeść kaszę z bolonese, czy zjeść ciut później falafele:PP. Zobaczę jaki stan wygłodzenia osiągnę do telefonu od Kudłatej o której jedziemy . Aaaa zachciało mi się upiec chleb owsiany, bo mam taką mąkę i muszę ją zużyć...dokarmiłam zakwas i jutro zacznę produkcję chlebka, bo już znalazłam przepis, podobno jest całkiem inny niż żytni czy pszenny, no upiekę, spróbuję, to powiem . Aaaaa i jeszcze moje dzisiejsze motto.

 

Miłego dzionka kobietki, miłego