Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1055683
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 kwietnia 2022 , Komentarze (6)

999 hPa ciśnienie, śnieg leży ( nocny) śnieg pada mokry i dzienny, wiatr zawiewa i niestety nie jest to żart primaaprilisowy. Chleb upiekłam, sernik upiekłam, skorupki od jajek upiekłam 😁, piję drugą kawę i umieram ze zmęczenia. Poćwiczyłam trochę żeby sprawdzić stan " biodra albocoś" bo już sama nie wiem co mnie boli. Przy ćwiczeniach jest ok ...nogi na bok, siedzenie po turecku, nogi do góry, wymachy, przysiady. Zacznę iść ...zaczyna boleć i kuśtykam. Niech to szlag a żeby było już całkiem śmiesznie ...idę po schodach jest ok ...idę po równym...nie jest ok. Wczoraj pojechałam do mamy, ugotowałam nam zupę krem z białych warzyw ( pietruszki i selera) , praktycznie bez soli, ze względu na jej nerki. Akurat przyjechałam z gorącą zupą a babcie urzędowała w kuchni i już miała zjeść " kromeczkę chleba" bo zgłodniała, no to powiedziałam, żeby się wstrzymała bo mamy gorącą zupę , rozlałam prawie 0, 7 l zupki do miseczek, posypałam prażonymi ziarnami słonecznika i dyni i pamiętna wtorkowego obiadu czekałam aż mama zacznie jęczeć ...za dużo. A tu zjadła wszyściutko, bardzo jej smakowało. Spytałam czy zjadła ten makaron z sosem , który jej przywiozłam, bo on nie może dłużej leżeć , stwierdziła " dziecko nie zjadłam, tylko pożarłam wczoraj na kolację ...odgrzałam sobie i pożarłam" - hmmm czyli nie chce jeść tego co jej serwuje brzydsza siostra Kapciuszka. Już jej załatwiłam zastępstwo w cateringu na przyszły tydzień, bo przecie ja na gościnnych występach, ale Długoręka podrzuci jej obiady we wtorek i czwartek rano i w następny wtorek, bo ja u neurologa a potem szkolenie aż do 19, dlatego zapowiedziałam gościom (ewentualnym) urodzinowym " żadnej imprezy nie będzie" a prezenty możecie mi zostawiać w zależności od gabarytów : większe przed drzwiami , mniejsze np. biżuteria z brylantami - na klamce od drzwi , a samochód można zaparkować przed bramą , tylko wstążkę zdjąć 😁😁.

A propos emocji, wróciłam wczoraj od mamy ..oczywiście byłam jeszcze na poczcie odebrać paczkę " o niestandardowych gabarytach , która nie mieściła się w skrzynce ( kolejne tomy Biblioteki filozofów plus kubek) przyszłam przez ulicę , przy której powstają pierwsze " apartamentowce" i zrobiłam trochę zdjęć dla prawników na poniedziałek, niech sobie zobaczą inwestycję z drugiej strony. No i jak wróciłam do domu, siadłam , wychłodzona , z kubkiem gorącej herbaty na blacie biurka ( i bardzo dobrze że odstawiłam kubek) , zajrzałam na pocztę a tam informacja o " nowej wpłacie na zrzutkę" , ręce mi nie tylko zadrżały ale zadygotały , świeczka stanęła w oku ( lewym), ktoś - nie mam pojęcia kto, wpłacił 500 zł. Fantastyczny darczyńca, targnęło mną " zwruszenie" że jeszcze są ludzie z sercem na tym świecie ( i tacy co to im wąż zdechł w kieszeni). 

Kawa mi jednak nie pomogła , ponieważ wszystko co wymagało pilnowania już zrobiłam, to położę się i prześpię bo po prostu padam. Wcześniej trochę fotek ...niezimowych. 

I mimo zimowej pierwszokwietniowej aury, życzę wam wspaniałego piątku i początku weekendu. Ahoj!!!!

31 marca 2022 , Komentarze (16)

i się zrobiła zima. W nocy spadł śnieg...kurcze,naturo , przypominam ci że ja od poniedziałku kicam po Krakowie i potrzebne mi dobre światło :D. Już robię chlebek, o 8 jestem na pazurach nanożnych i naręcznych, wracam do domu, śmigam do mamy z zupką z białych warzyw i prażonymi pestkami, wracam i biorę się za mało słodki sernik dla Ciężarówki. Bo urodzinowe ciasto dla Taty Ali już nabiera smaku. Generalnie , nic mi się nie chce i nie jestem niczym Red Bull - nie mam skrzydeł, ale żyć trzeba. Mija miesiąc od mojej zabawy z hormonami ...przytyłam 0,2 kg . Nie wiem czy cieszyć się czy wręcz przeciwnie. No bo nie chudnę...ale i nie puchnę no i nie jestem do przodu 2 kg tylko 20 dag. Czyli efektów ubocznych w zasadzie nie ma ...No nic...lecim do wizji

Mimo śniegu z deszczem za oknem życzę wam miłego dzionka ...ahoj!!!!

29 marca 2022 , Komentarze (12)

dzień dzisiaj. Są różne , lepsze ..i gorsze , takie jak dzisiaj. Najpierw zaspałam , obudziłam się 7 30 a dzisiaj mój dzień " zakupowy". Więc Szczeżuja zawiozła mnie po zakupy, nieduże ..bo mam i mój sos do spaghetti i rosołki z gotowania mięsa na pasztety, więc niewiele kupowałam, głównie warzywka . Tym bardziej, że przecież w przyszłym tygodniu jestem w Krakowie. Od dzisiaj mam nowy obowiązek , wczoraj zadzwoniła moja porąbana siostra...z litanią na temat badań , wizyty i leków...nie wiem po co dzwoni do mnie ..skoro dostęp do maminego IKP ma Długoręka i to do niej trzeba dzwonić w takich sprawach , ale ok ..wysłuchałam ( po czym zadzwoniłam do Długorękiej i przekazałam " dyrektywy" ) ale wreszcie po ponad tygodniu hrabinia Wal Godechą oświadczyła ...." masz przychodzić do mamy? Codziennie?" Ooooo tu mi zawrzało, bo napisałam dwa razy w tygodniu, nie, nie codziennie bo mi kręgosłup wysiada i Szczeżuja też odświadczyła, że nie będzie codziennie tracił czas na wożenie mnie do mamy. Mogę przychodzić we wtorki i czwartki. Łaskawi wyburczała że dobrze. No i jadę dzisiaj , potem we czwartek ..choć mam go napięty niczym strunę. Ale w przyszłym tygodniu mnie nie będzie ..nie wiem jak to zorganizują czy znowu mama będzie na suchym prowiancie.  Od jutra zaczyna mi się zabawa z papu dla dzieci na sobotę, jeszcze dzisiaj kupiłam dla Ali świetny trójpak bodziaków na lato...takie cytrynkowe w klimacie ( oraz wzorkach i kolorkach) a dla Kazika ( oraz Ali w późniejszym terminie) bardzo fajne książeczki w Lidlu - gruba tektura, strony z wyjmowanymi puzzlami, a pod puzzlami rysunki z nieco innym układem zwierzątek - jedną książeczkę kupiłam o zwierzakach w zoo, a drugą o zwierzątkach na wiejskim podwórku. Były jeszcze jakieś trzy wzorki ...ale ponieważ nie miałam pojęcia jaka jest cena książeczki a naprawdę czułam się fatalnie , to zaleciłam Panudziadkowi, żeby jeszcze dokupił inne książeczki ( jak znam życie to jego jedna komórka pamięciowa tego nie zarejestrowała). Dzisiaj odkryłam że mi zakwitła kalia ...liście przyrastały pięknie od dawna, dzisiaj ją odwróciłam i znalazłam kwiat - kwitnie ta fioletowa , w drugiej doniczce wyłażą pięknie liście tej rdzawopomarańczowej, mam nadzieję że niedługo zobaczę i u tamtej kwiaty. Tymczasem obrazkowo.

No to miłego popołudnia ...przygodo...przygodo ahoj!!!

28 marca 2022 , Komentarze (13)

dawno takiego nie miałam . W sobotę najpierw sprzątanie świata, w zasadzie byłam " dokumentalistką" czyli fotografowałam, było miło...rozmowy ( oczywiście większość na temat tej nieszczęsnej budowy), kiełbaska z grilla ( nie pamiętam kiedy jadłam kiełbaskę a tym bardziej z grilla), wróciłam przez park, kilka zdjątek ..a w domu zabrałam się za gotowanie mięsa i warzywek na pasztety ..te pierwsze dla Paszczurzątka młodszego ( bo przyjeżdża w sobotę po raz ostatni siama...potem już z Alą) i dla pani Emilki. Kolejne " cieplutkie" będę piekła tuż przed świętami. Ugotowałam, wyjęłam do studzenia, zrobiłam jeszcze chlebek, odstawiłam żeby wyrastał  i poszłam zmieniać czas. Wczoraj byłam umówiona z klientką ..warunkowe umorzenie pozbawienia wolności. Raniutko wstałam, zmieliłam  mięso - myślałam że zniosę jajo względem stania i słabości kręgosłupa. Pasztety do piekarnika a tu dzwoni pan klient i pyta o której mogą przyjechac...no to stwierdziłam że już mogą ...pomyślałam sobie, że taka piękna pogoda, napiszę pismo i polecę pospacerować i tak było. Szybko przyjechali, załatwiliśmy sprawę, wyjęłam pasztety i polazłam w park. Przed wyjściem pytałam domowy Bankomat czy jest ciepło ( bo słonko świeciło pięknie) tak , tak ...ciepło, no to założyłam cienką kurteczkę ...a wieje? nie, nie wieje ...no to nie założyłam apaszki ...kurnia ..jak mnie wypi...ździło, bo wiał zimny wiatr...to głowa mała. Jak wróciłam do domu to gorąca herbata i do łóżka bo mną telepało , dawno mi nie było tak zimno. No ale ...jeszcze przeżyć ten tydzień i jazda do kochanego Krakowa. Zaczęłam już brać żelazo, powinnam być mniej bezsilna ..do  łażenia. Wiosna objawia się coraz śmielej. I dobrze , szkoda tylko że tak sucho...okropnie sucho. Wczoraj patrzyłam jak niski stan wody jest i w parkowym stawie i w rzece. 

Pięknego początku nowego tygodnia, dzisiaj ma być ...gorący dzień. Ahoj!!!!

25 marca 2022 , Komentarze (14)

rankami koszmar, kompletna bezsiła. Wczoraj to jak pisałam w ogóle były jazdy. A o 16 złapałam nikusia i poszłam w p...........ark. Było cudownie, noga nie bolała, kuśtykać nie kuśtykałam, cudowny chłodek, ja lekko odziana nieupocona niczym ruda mycha po porodzie. Wspaniale. Dzisiaj przyszły mi kody recept na żelazo i skierowanie do neurologa, jako zasłużona w dawaniu ...mam już umówioną wizytę na dzień mego urodzenia :D . W ogóle się dzieje, dzisiaj dzwonili z Fundacji, coraz większy smród zaczyna się unosić nad " inwestycją" ale machina ruszyła, dlatego raz jeszcze bardzo proszę każdą dobrą duszę o wsparcie. https://app.vitalia.pl/a77sm7?fbcl.... W ogóle przedwczoraj przyjechała Długoręka ( była z mamą u nefrolog) jak zobaczyła co się ze mną dzieje przy wynajdowaniu kolejnych kwiatków w tej sprawie ( np. zmienił się sposób użytkowania terenu, już wniosłam o dostarczenie mi decyzji która zmieniła te tereny z wypoczynowo rekreacyjnych na mieszkaniowe!!!)  , to wczoraj napisała do mediów społecznościowych z prośbą o podesłanie nam jakiegoś dziennikarza, żeby się zajął tematem, zresztą dzisiaj prawnik też mi powiedział, że zamierzają to nagłośnić , jak to powiedział " im więcej nam pani przysyła, tym bardziej widać jak grubymi nićmi jest szyta ta sprawa" . A jak dzisiaj usłyszał, że to tereny w wieczystej dzierżawie to w ogóle stwierdził że to zmienia postać rzeczy. 

Generalnie ...zwariuję, zwariuję niedługo przez mój stan cielesny. Chcę odpoczynku ( choć jak mówią co niektórzy " przecież ty nic nie robisz"). Najlepiej by mi było na mojej prywatnej wyspie ...np. na Malediwach ..ponudziłabym się miesiąc , zresetowała i wróciła. No ale tymczasem ...trochę wczorajszego parku. 

No to lecę moi drodzy ..na rybkę, surówkę z kapustki i herbatkę...bo oczywiście od rana w papierach, wysyłam zdjęcia prawnikom, ściągam kolejne dokumenty ...obłęd...co u mnie jest normą. Pięknego początku weekendu. Ahoj!!!!!!!!!!!

24 marca 2022 , Komentarze (12)

o ludeczkowie , dosyć tego, dosyć, koniec, finito, .......co kto chce niech wstawi w miejsce kropek. Poszłam rano do minicentrum ...jakieś 300 m ode mnie. Wreszcie wyrwałam od Bankomatu kasę, którą z własnej kieszeni wyjęłam na zapłacenie telefonów. Przy okazji weszłam do Biedronki ( nie cierpię tego sklepu, ale kapsułki do prania mają najtańsze), do Pepco...kupiłam Ali uroczą bluzeczkę ..będzie jak znalazł ...kiedy dzieć skończy roczek, dla dzieci kupiłam fajną  zabawkę - tablicę, wzory zwierzątek i mazak , do wielokrotnego zmazywania i rysowania od nowa. Oczywiście pierwszy skorzysta z tego Kazik...bo wcześniej opanuje trzymanie pisaka w rączce. Zabawka wyprodukowana przez polską firmę ( a właśnie zastanawiałam się nad kupnem rzutnika na którym podobnie się rysuje), niedroga. Kupiłam i poszła do magicznej szuflady w której są " zabawki przyszłościowe". Potem weszłam na moment do Rossmana po zabezpieczenia, potem jednak polazłam do Obi w nadziei , że trafię na przecenione dendrobia - no i ...a jakże przez tydzień jest promocja - 20% na kwiaty. Ale i tak dendrobium kosztowałoby ponad 70 zł, więc zrezygnowałam , chociażby z racji , ścibolenia kasy na prawników. Ale kupiłam biały storczyk, do tej pory miałam ten kolor w głębokim poważaniu ...po prostu nie lubię bieli..ścian, mebli, dodatków i kwiatów też, ale....kiedy byłam ostatnio w ogrodzie botanicznym w Krakowie i przyjrzałam się białym storczykom i zobaczyłam ich ...warżki w różnych kolorach( szczególnie podbiły mi serce pomarańczowe) to stwierdziłam, że pora i na białe. No i znalazłam dzisiaj odpowiedni egzemplarz i przytachałam. I myslałam że umrę...jak doszłam do domu to się tak trzęsłam, że nie byłam w stanie napić się wody. Dosyć ...przez te jazdy krwawe to dorobiłam się anemii, po południu zadzwonię do lekarki po żelazo ( bo okazało się że nasza przychodnia nie jest podciągnięta pod IKP i nie mogę sobie zamówić leku on line), przy okazji od razu postanowiłam się rozprawić z kręgosłupem, też mam już dosyć. Pobolewa, naddupie lewe, choć mniej niż w styczniu, ale kiedy idę czuję że dość mocno utykam, poza tym boli mnie przód uda i ta lewa noga, która była sparaliżowana robi się słabsza. Koniec...pora się reanimować i regenerować ...przecież mam długo i namiętnie kicać po Krakowie. Zatem wysłałam smsa do kolegi neurologa ( bardzo dobrego, który pacjenta traktuje nie tylko jako przypadek neurologiczny ale całościowo) z pytaniem czy przyjmuje gdzieś na NFZ, jako ta co daje dużo i wie komu dać ...wizytę na NFZ musze mieć w ciągu tygodnia a mam świadomość, że do diagnozy będzie potrzebny rezonans a może i jakie usg biedra, płacić nie mam zamiaru, z powodu ....patrz wyżej. Jak już trochę opanowałam ciele, a Skorupiak się pojawił to mu rzekłam " wiesz...niedługo będą moje urodziny, może byś poszedł do Obi i kupił mi dendrobium ...każde w innym kolorze , jest chyba 4 czy 5 kolorów. Do 31 marca jest rabat 20 % , teraz są po 92 zł ( bo chłopu można mówić ...dendrobium, falenopsis...po prostu trzeba jasno powiedzieć storczyk za 92 zł albo za 35 :D ) , na co Małż ...92 za wszystkie? No dobrze, że siedziałam, bo bym runęła. Mówię mu grzecznie ...człowieku, jakby 5 storczyków kosztowało 92 zł ...to nawet gdybym miała pazurami szorować po trotuarze, to bym je przywlekła do domu. O i tak sobie " prezent urodzinowy" zamówiłam ...( jak sobie kupię to będę miała). 

Tymczasem dzisiaj będzie storczykowo, na początek nowinek ...27 w moich zbiorach. 

teraz te które ze mną już " w kołoperują" czas jakiś 

I tym kolorowym akcentem żegnam się z wami, cudownego, słonecznego, ciepłego wiosennego popołudnia. Ahoj przygodo. Przygodo? ...........ahoj! 

23 marca 2022 , Komentarze (4)

co tygrysy lubią najbardziej. Wczorajszy dzień spędziłam na warsztatach na temat komunikacji, nie autobusowej ani kolejowej ale międzyludzkiej. Rewelacja !!! Super grupa osób " warsztatujących się" , świetni wykładowcy, bardzo ciekawe wskazówki jak mówić ( na 4 poziomach), żeby  być dobrze zrozumianym no i jak rozpoznać kto mnie , którym, z 4 " uch" słucha  ( oczywiście uszy się sprawdzają w częstych kontaktach, bo jednorazowego słuchacza raczej nie da się rozszyfrować). Przy okazji , wyszło mi to co podejrzewałam, że jestem uchem rzeczowym, czyli jestem ...mężczyzną :D :D :D ( bo to przeważnie mężczyźni mają dominujący filtr rzeczowy podczas słuchania - czyli, należy do nich mówić konkretami), zawsze mówiłam , że wolę i łatwiej mi się rozmawia z facetami.  Mam wielki niedosyt i prawdopodobnie będziemy organizować jeszcze kolejne warsztaty na temat komunikacji. Wróciłam do domu i padłam ...po prostu padłam ...byłam pioruńsko zmęczona do tego jeszcze " przemarsz przez morze czerwone" odbiera mi siły, na szcżęście powoli bo powoli ale jest coraz lepiej. Zatem konkluzja ....będę żyła. Nie wiem czy wszystkich to cieszy...ale trudno. Teraz troszkę wizji. 

No to cudownego popołudnia moi drodzy. Wiosna, wiosna, wiosna ach to tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy. Ahoj!!!!!!!!

21 marca 2022 , Komentarze (22)

rozsmakowuję się w " babcierzyństwie". W pierwszym momencie ...Kazik nie był zadowolony, z tego że ktoś wlazł do chałupy. W drugim momencie przywitał się z dziadkiem, a mnie ..olał , a nawet się skrzywił gustownie. Dopiero po 5 minutach ...rozpoczął dreptanie, zabawę w chowanego a potem to już ruszyło...zrobiliśmy sobie gimnastykę, przysiady, wymachy rąk , skłony, bieganie w różnym tempie, a potem to już robiliśmy zdjęcia ..jak jego interesują, obiektywy, monitorki , no i wszystkie guziczki na różnych sprzętach, które można naciskać. W międzyczasie ( tata poszedł na trening, ale tatowe ręce zastąpiły dziadkowe) Kazimierz zażyczył sobie sprzętu domowego - odkurzał, mopował ( na sucho) ale wiedział że podłogi nie myje się wiadrem. Bulgotaliśmy sobie, śpiewaliśmy - prawie operowo, gotowaliśmy zupę " niby" i było super. Bardzo dużo rozumie, jest słodki. Przeżyłam lekki wstrząs rano - jechaliśmy koło PGN Narodowego - tuż po 8 , kiedy zobaczyłam te tłumy uchodźców ustawione karnie w kolejkę, żeby dostać PESEL, to aż mnie ścisnęło w gardle. Wróciliśmy dość wcześnie, bo Kazik tak się wyszalał ze mną, że koło południa poszedł na spacer z tatą i dziadkiem ( ja z racji przekraczania morza czerwonego, wolałam zostać w domu z Paszczurem), pogadałyśmy o życiu, prawda mówiona przez moje dziecko jest straszeni trudna do przyjęcia, poprosiłam ją o rozesłanie mojej zbiórki, bądź co bądź, obraca się w kręgach ludzi dość dobrze usytuowanych, no i moje dziecko stwierdziło, że ta akcja skończy się moją klęską, bo tu poszły za duże przekupstwa, przekręty itd itp, że będą robić lewe ekspertyzy. Zgroza ...jednak świat stolicy jest bardziej brutalny niż świat radomskiego grajdołu. Ale sama powiedziała jak ostatnio starła się ze znajomymi i powiedziała im, że wykorzystują ludzi..a chodziło o płacenie paniom sprzątającym. Mój dzieć ( kurcze nabiera ludzkich cech) podniosła sama, kwotę jaką  płaci pani sprzątającej, a  okazało się że jej znajomi, byli tym bardzo zdziwieni, niektórzy płaca 150 zł za sprzątanie chałup ponad 100 m i nie widzą potrzeby podwyżek. Więc mój dzieć powiedział, że po prostu wykorzystują te kobiety, spytała czy nie chodzą do sklepu i nie widzą, że płacą coraz więcej za zakupy, przecież panie sprzątające też chodzą i też płacą coraz więcej.  Kurcze , spostrzeżenia mojego dziecka nie brzmiały optymistycznie ---kapitalizm, bez ludzkiej twarzy , tfu. Co do Kazimierza oczywiście nie dawał się wpakować do wózka , najpierw dzielnie dreptał za rączkę potem wędrował u dziadka na rękach ale był bardzo zmęczony i w końcu wylądował w wózku. Szczeżuja wróciła o 1 i przyjechaliśmy do domu, bo ja 15 15 już byłam w kinie na Rafaelu. Kurcze ...wczoraj miałam jakiś dzień wzruszenia. Film a raczej pokazywane w nim dzieła Rafaela, szalenie mi się podobały. Sama mam parasolkę ze sławnymi cherubinkami, ale wczoraj się dowiedziałam, że owe " jamiołki" pochodzą z obrazu Madonna Sykstyńska, który do kradzieży Mony Lisy z Luwru w 1911 r. był uznawany za najsłynniejszy obraz świata. No tego nie wiedziałam , ale już wiem. Teraz trochę obrazkowania . Te zdjęcia powstały przy współudziale Kazimierza 

Tu sam mistrz....również w trakcie prac ...przyziemnych

A teraz natura ...start i szybkie wodowanie :D 

Wspaniałego początku wiosny. Ja oddaję się wnikliwym obserwacjom mojego ciela ( i pomstowaniem na niego). Ahoj!!!!

20 marca 2022 , Komentarze (8)

takiej nocy nie miałam w życiu, zresztą nie tylko nocy. Po prostu lało się ze mnie niczym z wiadra. Wczoraj, zamiast korzystać z pięknego dnia ( chociaż jak tu korzystać jak jestem totalnie bezsilna) to siedziałam w papierach. Wysłałam " krótką wiadomość tekstową" do pana od drzew...oddzwonił. Oczywiście nie bardzo zorientowany, ale zanim mu dokładnie powiedziałam o co kaman, pan mi powiedział, że jeśli park jest wpisany do rejestru zabytków ( a jest) to chroniony jest także widok na park...a o tym nie miałam pojęcia. Bo jeśli by postawili te 4 bloki w granicy parku to ...od strony  Czarnieckiego idąc czy jadąc Wernera nikt,parku ( i fragmentu Starówki nie zobaczy, póki nie zjawi się na początku parku. Spytał czy pisałam do konserwatora, a owszem pisałam ale prośbę o interwencję, facet powiedział żeby skargę pisać nie żadne prośby. Musiał kończyć bo " Kicia" dzwoniła, miał oddzwonić, nie oddzwonił. No ale ja już dostałam impuls i w papiery. Wysłałam wniosek o informację jaki wpis jest w rejestrze ( bo się okazało, czytając komentarze i wyroki i opracowania, że mogą być dwa rodzaje...indywidualny i opisowy, na opisowym może oczywiście ugrać więcej). No to jazdy cd. Przy okazji znalazłam uchwałę Rady Miasta ( 144 strony) dotyczącej programu ochrony zabytków Radomia na ...długie lata. Oj ja sobie pojadę i po RM, po jasną cholerę my wybieramy radnych?  My w ogóle jesteśmy durni....jako całokształt, zero zainteresowania całością czyli społeczeństwem ( o pardon, są jednak wyjątki) gmina to ludzie i to do nas należy władza, Prezydent Miasta to główny zarządzający gminą a urzędy to tylko zespoły pomagające w zarządzaniu...tymczasem nam przez lata wbito do głowy że to oni są wszechmocni a my mieszkańcy nie możemy nic . A po co nam radni? Po wczorajszej i nie tylko wczorajszej lekturze dokumentów ( dotyczących tego jak miasto ma działać) okazuje się że coś tam sobie piszą ...jedni i drudzy. Nie bardzo wiedzą chyba co piszą ( jak można wysmażyć 144 stronicową uchwałę?) a już na pewno nie wiedzą w UM co wypisuje RM , a w RM nie mają pojęcia jakie decyzje wydają w UM. Tragedia. Nigdy więcej nie oddam głosu na polityka, na żadną istotę partyjną, oni mają w doopie, miasto i mieszkańców. Ważny jest ich interes..ich rodziny i znajomych królika. Kasa, kasa, kasa...obrzydliwość. Radnymi powinni być ludzie zaangażowani i znający problemy ludzi i środowiska miejskiego, tylko tacy ludzie z reguły nie chcą iść " rządzić". Kwadratura koła. No dobra koniec tych " poważnych" refleksji. Cudny poranek, barszczyk już w słoikach ( nawet trochę zostało dla Szczeżui), pierożki zaraz pójdą do paczki, drożdżowe mało słodkie, za to ze słodką kruszonką orzechową zaraz zapakuję i możemy jechać. Tymczasem, trochę moich zbiorów parapetowych.   

Cudownej niedzieli , wspaniałego relaksu i wielu boskoprzyjemnych chwil. Ja dzisiaj mam " męski" dzień, po powrocie od Kaziczka śmigam na Rafaela. Ahoj!!!

19 marca 2022 , Komentarze (6)

mi się to ...co się z mną dzieje. Leki miały pomóc i zatrzymać, jak na razie " uruchomiły" . Wagę też...no trudno. Poczekam jeszcze i na początku kwietnia umówię się znowu z doktorem " kawalarzem". Wczoraj w zasadzie siedziałam on the d upa at chałupa. Tylko rano pojechałam odebrać polecony z poczty. RDOŚ się odezwał, że to nie ich " kąpetencia" i odesłał do radomskiego oddziału a ten do prezydenta ale " uprzejmie mnie proszą" o informacje, jak sprawa się potoczy. Potem zabrałam się za przerabianie " informacji" końcowej w sprawie programu Life. Kurcze i do tego blade...jak już wspomniałam. Rozdwojenie jaźni, na papierze ochy i achy ...jak cudnie, a jakie to ma być nowatorskie i jakie fajne dla klimatu i mieszkańców, likwidacja i zapobieganie benozie. A w rzeczywistości, nosz jasna cho olera...tak? A za moim oknem ma wyrosnąć blokowisko...jakieś żałosne mini trawniczki ( bo przecież muszą być szlaki samochodowe dla mieszkańców, w chałupie za pół miliona nie zamieszka " nędza" bezautowa), a park który za płotem ...a co tam park. A co tam raport zrobiony w 2016 i wyniki ankiet przeprowadzonych na potrzeby " polityki" rozwoju miasta do roku 2030. Co tam ludzie będą bredzić że im zieleni brakuje w mieście, że najbardziej doskwierają im upały i brak miejsc do wytchnienia. W Radomiu się betonuje, zabudowuje co się da...po prostu tłucze się kasę . A głupi lud....może sobie pojęczeć. Jak to powiedział pewien cymbał, miejski architekt " mieszkańcy nie posiadają odpowiedniej wiedzy, nie znają się" . Tak że ten tego ...po przeczytaniu tych raportów i pochwał urzędniczych jak to pięknie i cudnie, raz że mi się nóż w kieszeni otworzył ( uwaga ...gdybym szła tokiem myślenia pewnego durnia, to bym była potencjalną morderczynią), dwa upewniłam się w tym co wiem od lat, że mamy kompletny brak przepływu informacji, nawet w UM. Bo skoro jeden wydział twierdzi, że jest źle ale może być dobrze jeśli ....a drugi wręcz przeciwnie, robi wszystko , żeby było źle a nawet jeszcze gorzej to co to jest? Ale jest też dobra wiadomość, zadzwoniła pani E. i powiedziała, że jej kontakt w Warszawie, do którego zwróciła się o pomoc , podszedł do sprawy niczym " pies do jeża" - czytaj , nie chce tego tykać. Za to naświetliła sprawę rzeczoznawcy od wyceny drzew, arboretyście, który podobno się zainteresował i dostałam kontakt do niego, jako osoba " najbardziej" zorientowana w sprawie. Dzisiaj wyślę " wiadomość tekstową" z zapytaniem kiedy możemy porozumieć się paszczowo. Aaa , wczoraj zrobiłam " zmianę dekoracji" moim storczykom. Ponieważ mam ich już 26 i trudno je  było upchać na parapetach salonowych, a i gatunków mam 5 , to kupiłam fajny pleciony pojemnik i wszystkie Dendrobium nobile, które mają takie same potrzeby, poszły do koszyka. Na szczęście psice w ogóle nie interesują się tym, co sterczy na wysokości ich pysków. Ciekawe czy podobnie zareaguje Kazimierz? Ale i tak niedługo te storczyki wyjadą na dwór.  Tymczasem zachwycam się porankiem. " Kątmpluję"  światło słoneczne a zaraz powlekę się do Aldiego, mają od dzisiaj koszulki we " właściwym" rozmiarze - niedźwiedzicy polarnej. A lubię ich koszulki, bardzo fajna bawełna. Rosołek na barszczyk już sobie mruga, pod wieczór zrobię drożdżowe. A jutro rano myk, myk, do mojego słodkiego Bulgota. Aaaaaaaaaaa jest jeszcze jedna dobra wiadomość, dzwonił wczoraj Paszczur Młodszy, wyszła z usg...brzuszek Ali ruszył. Prawdopodobnie heparyna pomogła, ale ginekolożka chce podać jeszcze jakiś lek, tylko musi to skonsultować z endokrynolog. Ważne że brzuszek sobie rośnie, a babka wreszcie spokojnie przespała noc ( choć miała krwawe sny).  Na początek te roślinki, które poszły do pojemniczka.

No to pięknego, relaksującego dnia. Bye, bye.