Szybki wpis jedzeniowy i lecę na randkę!
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 20738 |
Komentarzy: | 1930 |
Założony: | 21 kwietnia 2023 |
Ostatni wpis: | 26 stycznia 2025 |
Odkurzyłam rower i pocisnęłam w las.
Jak ja kocham te chaszcze! ❤
A jedzonko ok.
Dzisiaj pognało mnie do lasu i troszkę poficiłam.
Kustrzebka
Próchnilce gałęziste
Na czterech ostatnich zajęciach są twardziaki tygrysie. Grzyby w atlasach opisywane jako niejadalne, ale mi całkiem nawet smakują. Problem z nimi jest taki, że rosną na podmokłych terenach, na kłodach zanurzonych w stojącej wodzie. Najczęściej trudno się do nich zbliżyć bez zmoczenia się w bagnisku. Ja miałam dziś szczęście bo do kilku miałam niezły dostęp. Grzybki zostały w lesie. Może jak podrosną to wezmę trochę do jajecznicy.
A jadłam dziś tak:
Śniadanko. Jajki na boczeczku 🥰
I pieczarkowa z suszonymi borowikami ceglastoporymi i serem z zieloną pleśnią. Grzybowo na maksa 🤭
A jeszcze słówko o grzybach.
Gdybyście podczas spaceru spotkali piankę montażową w drzewie, to wróćcie za kilka dni z koszykiem bo oto rośnie wam żółciak siarkowy, smaczny grzybek zwany leśnym kurczakiem. Młode i miękkie okazy są jadalne i mogą być wykorzystywane jak kurza pierś, do kotletów (również mielonych) czy do marynaty. Grzyby trzeba obgotować co najmniej 10 minut, a potem w panierkę i na patelnię.
Właśnie zaczyna się jego czas bo to grzyb majowo-czerwcowy, choć czasem spotkany również latem.
Dzisiaj dzień latania po sklepach i załatwiania spraw. Nudy Panie, nudy!
Ale dostałam asparagusy po dwie dyszki za sztukę i musiałam je zabrać do domu. Po prostu musiałam 😁
A jedzonko spoko. Kombinowane śniadanie i rosół a'la ramen z nori i wołowiną.
Urwanie głowy w pracy. Nic mi się nie chce. Jak dobrze, że weekend 🥰
I placuchy z kurczaka, sera i cukinii pieczone w piekarniku. Upiekłam też pomidorki i czosnek w łupinie. Czosnek wymiata! Coś przepysznego.
Bolą mnie plecy więc odpoczywam od ruchu. Luzik.
A jedzeniowo dziś jakoś mało i biednie mi wyszło. Kupiłam kapustę i niby młoda, ale wrzucona na masło straciła kolorek zielony. W smaku też taka se. A mam jeszcze pół główki. I co tu z nią zrobić?
Miał być rower, było bieganie. Nic nie poradzę, że ciągnie wilka do lasu 😁 Większość treningu zrobiłam interwałowo na bieżni stadionowej, ale do parku też potruchtałam i zrobiłam kilka zdjęć przy okazji. Oto moje chaszczyska:
Jedzeniowo nadal keto, nawet z małym deserkiem 🤗