Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Magda mam 26 lat. Do odchudzania skłoniła mnie moja oponka na brzuchu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2333
Komentarzy: 23
Założony: 24 lutego 2007
Ostatni wpis: 17 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
magda20s

kobieta, 38 lat, Szydłowiec

168 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Jakiś tydzień temu postanowiłam się nie ważyć. Stwierdziłam, że skoro robię wszystko co pomaga mojemu zdrowiu tzn. nie jem fast food'ów, słodyczy i jem dużo mniej tzn. że wcześniej czy poźniej muszą przyjść efekty.
Dzisiaj jednak się złamałam, bo wygrałam pomiar na profesjonalnej wadze w pewnym fitness klubie. Co się okazało, że mam około 35% tłuszczu, ale też bardzo dużo mięśni. Niestety to co było najgorsze to mój wiek metaboliczny 43 lata.
TRAGEDIA!!!
Co myślicie o takich pomiarach???
A tak ogólnie to 2 kg mniej od początku roku :-)
Teraz już się nie ważę przez miesiąc :-)

1 stycznia 2014 , Komentarze (4)

od kilku dni czytam Wasze pamietniki i w wiekszosci z nich sa postanowienia noworoczne. Ja tez mam swoje postanowienia nigdy ich nie robilam bo wiedzialam, ze nie dotrzymam slowa. Ten rok bedzie inny nigdy nie czulam takiej pewnosci, ze mi sie uda. Jestem ciekawa ile z nas za pol roku napisze, ze trzyma sie swoich postanowien. Zycze Wam i sobie zebysmy wytrwaly i dopiely celu. sorki za brak polskich znakow klawiatura sie buntuje :-) 

13 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj piątek można wstępnie podsumować tydzień. Można powiedzieć, że był zrealizowany w 50%. Jeśli chodzi o jedzenie było nawet nawet. W porównaniu do obżerania się przed tym tygodniem to mała wpadka typu croiscant, hot-dog na bp to było ok. Ale jak zwykle musi być jakieś ALE właśnie pochłonęłam czekoladę . TRAGEDIA. Z ćwiczeniami było kiepsko dlatego napisałam, że tydzień w 50%. Ćwiczyłam tylko w poniedziałek 20 min orbitrek, 20 min hula-hop,10 min step i brzuszki. MOgło być lepiej.

9 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Niestety nadszedł poniedziałek i odważyłam się wejść na wagę. Okazuje się, że moje założenie, że ważę około 77 było mylne. TA PRZEKLĘTA WAGA POKAZAŁA PO ŚNIADANIU 78,5 kg. Jestem załamana zostały dwa tygodnie do świąt :-( Co teraz??????

8 grudnia 2013 , Skomentuj

Czy wy też tak macie, że jeśli wam zależy na jakimś wyjściu i chcecie dobrze wyglądać to dzieje się na odwrót. Ja np. mam tak, że jak idę na jakieś wesele czy święta itp. na czym mi zależy to zamiast starać się podwójnie nadganiam to jedzeniem. Nie umiem tego zatrzymać. Nie wiem czy to pod wpływem stresu, że tak bardzo chcę czy jest inny powód, ale nie umiem sobie z tym poradzić.

8 grudnia 2013 , Komentarze (6)

zastanawiam sie jaka decyzje podjac. Mianowicie rozwazam czy kupic karnet na silownie zastanawiam sie tylko czy jest sens.
W domu mam pelno sprzetu tzn. rowerek, orbitrek, step, hantle, hula hop itd. i nie moge sie zmotywowac. Na silowni korzystalam bym pewnie z biezni i moze cos na brzuch.
Czy to ma sens. Jesli w domu sie nie mobilizuje to czy dam rade chodzic na silownie o 8 rano bo tylko taka mam mozliwosc. 
Sama nie wiem 
Co o tym myslicie?

Przepraszam za brak polskich znakow, ale klawiatura cos szwankuje.

7 grudnia 2013 , Skomentuj

Dzisiejsze ważenie a raczej ważenie, którego nie było. No niestety. Wczorajszy wieczór i dzisiejszy dzień nie zaliczam do udanych było dużo niezdrowo i słodko :-( Dzisiaj był dzień ważenia na Vitalii nie odważyłam się żeby to zrobić. Poniedziałek będzie dniem prawdy. Zważę się rano i zacznę intensywne dwa tygodnie do świąt. Zamierzam ćwiczyć godzinkę dziennie i nie jeść kolacji. Zazwyczaj są one bardzo duże. Mam taką pracę, że cały dzień nie bardzo mam jak zjeść a potem jak wpadam koło 20 do domu to jem za dwoje albo troje. I to jest właśnie główny problem z moją wagą. Czy się uda? Czy to będzie kolejny obiecany poniedziałek? Zobaczymy :-)

6 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Zawsze tylko czytam Wasze pamiętniki. No przecież trzeba mieć odwagę, żeby przyznać się do porażki :-) . Nie to nie jest jedna porażka to jest pasmo nieustannych porażek. Obiecywania sobie od jutra zacznę tylko, że to jutro kiedy zacznę nigdy nie przychodzi. Od zawsze mam problem z wagą. Zawsze miałam kompleksy na punkcie swojego brzucha. Czasem nawet stosowałam diety. Nie powiem z ekstra skutkami. Chudłam 12 kg czasem nawet 16 i co z tego kiedy nigdy nie potrafiłam tego utrzymać. Kiedy tylko poczułam, że osiągnęłam sukces wtedy mówiłam zjem jedno ciasteczko przecież nic się nie stanie. I tak od jednego do kolejnego i tak się potoczyło. Niestety stosowanie kilkunastu diet, proszków na odchudzanie spowodowało, że teraz nie jest mi łatwo zgubić choćby kilogram. Do tego po leczeniu hormonami nie mogę dojść do siebie. Nie mogę wszystkiego zwalać na problemy zdrowotne. Jem dużo czasem mam dni kiedy mówię odchudzam się niestety trwa to jeden dzień a potem na drugi nadganiam to czego nie zjadłam poprzedniego. Kilkakrotnie wykupywałam dietę na Vitalii pierwszym razem efekty niesamowite, ale wtedy stosowałam się do niej w 100%. Teraz mam dietę wykupioną na 3- m-ce ale brak chęci. Przypominam sobie jak czułam się kiedy byłam chudsza. Zakupy w sklepach z ciuchami sprawiały mi radość teraz wstydzę się poprosić o większy rozmiar :-( W tym momencie ważę 76 kg lub trochę ponad boję się zważyć od tygodnia. Nie jest to najgorszy moment bo ważyłam kiedyś 83. Za żadne skarby nie chcę wrócić do tej wagi. Dlatego tu jestem nie wiem czy ktoś to przeczyta, czy ktoś wesprze, ale może to będzie kolejny krok do zatrzymania wzrostu wagi. ZACZYNAM OD NOWA !!! PO RAZ ENTY!!!!