Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4659
Komentarzy: 73
Założony: 7 grudnia 2023
Ostatni wpis: 9 stycznia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Miuni

kobieta, 20 lat, Warszawa

172 cm, 64.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2023 , Komentarze (6)

Dodaję notkę z dnia 8 z opóźnieniem, gdyż wczoraj byłam już zbyt zmęczona wieczorem, żeby usiąść do kompa. Jakoś strasznie szybko mi ten dzień zleciał i zanim się zorientowałam było już po 23, a ja zapomniałam zjeść kolacji.. Tak mi się wyjątkowo już nie chciało nic robić, że po prostu położyłam się do łóżka kończąc swój dzień na 779 kcal. Także przebojowo nie było.

Dziś raczej już będzie lepiej. Jestem po śniadaniu, które wyniosło 404 kcal. Były to po prostu 2 jaja na toście i banan na deser. Powoli zbliża się godzina 17, więc zaraz pewnie ruszę się do kuchni ogarnąć jakiś drugi posiłek i siądę do nauki. Sporo mnie jej czeka, a motywacji brak, ale hej. Jakoś to będzie. Chcę tylko zdać. :)

Pozdrawiaam~

10 grudnia 2023 , Komentarze (1)

Dziś miałam trochę bardziej chillowy dzień. Chciałam odpocząć już całkowicie i nabrać sił na przyszły tydzień, ale pomimo luźnego dnia jakoś mi to nie wyszło.. Czeka mnie sporo nauki, ale myślę, że może się jakoś wyrobię w czasie. Denerwuje mnie tylko to, że z automatu zamartwiam się wszystkim, co czeka mnie w odległej przyszłości. Ta wizja zawsze mnie przytłacza, aż czuję jakiś skręt w żołądku i lęk. Staram się w miarę szybko wyłapywać te myśli i wmawiać sobie, że nie powinnam tak się przejmować i skupić tylko na tym, co czeka mnie w najbliższym czasie, ale powiem Wam, że ciężko mi to idzie. Może macie jakieś sprawdzone metody na wypranie sobie mózgu, lol. Jestem pewna, że byłabym o wiele szczęśliwszym człowiekiem, gdybym potrafiła przejmować się tylko najbliższą przyszłością, a nie wybiegać myślami w przyszłe lata i z automatu snuć jakieś negatywne wizje. Ugh, denerwujące. 

 A co do dietki to wbiłam dziś 1174 kcal, także całkiem spoko. Miałam tak pyszną owsiankę! Kiedyś ich nie znosiłam, ale nagle się do nich przekonałam i teraz eksperymentuję z różnymi dodatkami. Nawet to fajne. Chciałabym zrobić jakąś o kokosowym smaku, ale do tego muszę kupić wiórki kokosowe. Normalnie kocham wszystko o smaku kokosa!

Pozdrowionka :)

9 grudnia 2023 , Komentarze (6)

Na szczęście ten długi dzień już dobiega końca! Wciąż czuję się bardzo zestresowana, aż mi słabo. Już nawet nie chciało mi się dziś płakać tylko wymiotować. Zauważyłam też, że w ostatnim czasie przytłaczają mnie wyjątkowo negatywne myśli. Mam nadzieję, że wynikają one tylko z niewyspania i/lub większej ilości stresu niż zazwyczaj i wkrótce miną. Oby jak najszybciej.. 

Co do diety to wczoraj nie dałam rady dobić założonej dolnej granicy (1000 kcal), ale dziś już się udało! Zrobiłam sobie właśnie kubek gorącego mleka na noc, które zamyka mój dzień na poziomie 1019 kcal.

Dobrej nocy.

8 grudnia 2023 , Komentarze (5)

Dzisiaj krótki wpis dla zasady, bo za chwilę idę spać.

Nienawidzę tego jak bardzo stresują mnie zajęcia. Naprawdę, co jest ze mną nie tak. Normalnie płakać mi się chce cały dzień. Ze stresu też niewiele zjadłam, bo w sumie 699 kcal. Przez to, że byłam przez cały dzień zajęta i zestresowana skończyło się na kilku owocach w biegu, a teraz zjadłam jeszcze trochę sałatki z rybą, bo pomyślałam, że jak nie tknę niczego poza owocami to jutro nie będę miała w ogóle sił. A muszę je mieć, bo zapowiada się kolejny debilny, ciężki dzień od 7 rano. Chciałabym o tym wszystkim zapomnieć, ale jeszcze trochę. Mam nadzieję, że dam jutro radę. Trzymajcie za mnie kciuki, proszę :(

Dobranoc.

7 grudnia 2023 , Komentarze (11)

Rozpoczynam pisanie pamiętnika od dnia 4, bo zaczęłam już dietę, ale teraz myślę, że tu będzie mi łatwiej śledzić swoje postępy i wylewać myśli. Przez ostatnie 3 dni jadłam kolejno: 1140 kcal, 1304 kcal, 999 kcal.

Generalnie chcę trzymać się właśnie tego zakresu 1000 - 1400 kcal. Rozstrzał trochę spory, ale jakoś nie wychodzi mi trzymanie się dzień w dzień tej samej liczby kalorii, np. 1200, więc od razu założyłam sobie trochę swobody, a ostatecznie bilans tygodniowy czy miesięczny powinien być ok.

Potem pewnie dodam wpis z dzisiejszego dnia. Na tą chwilę jestem po śniadaniu (369 kcal), którym była ryba i banan. Może brzmi trochę dziwnie, ale ja już mam takie swoje dziwne połączenia.

Nastrój: 

Jestem zadowolona z powodu swojej diety, ale z kolei bardzo stresuję się studiami, a konkretnie przedmiotami, z których nie czuję się mocna. Podstawy elektroniki, fizyka zaraz zaczną mi się śnić po nocach.. Mówię sobie "byle zdać" i raczej jakoś ogarnę ich zaliczenie, ale tak mnie ciągle skręca ze stresu i strachu przed oblaniem.. Mam nadzieję, że dam radę i wytrwam do końca. Bardzo bym chciała.

Update:

Dzień w miarę ok, skończyłam na 1426 kcal. Na obiad miałam rosół z gęsi (przez nią był wyjątkowo kaloryczny, eh) a na kolację wleciała mieszanka warzyw z kubkiem jogurtu naturalnego. W międzyczasie jeszcze podczas nauki sięgnęłam po latte, ono mi trochę głupio dobiło tych kalorii, ale miałam ogromną ochotę na jakąś smaczną kawusię, żeby sobie życie umilić, haha. Kupiłam dziś też świeże owocki, także już nie mogę się doczekać, aż wstanie nowy dzień i coś z nimi zrobię! Pewnie jakąś yogurt bowl na śniadanie - bardzo lubię proste połączenie jogurtu naturalnego, owoców i orzechów. Nasiona chia do posypania też się znajdą. Będzie super :)

Co do nastroju to już się czuję totalnie zmęczona. Spędziłam dziś ~6 godzin na robieniu zadań z fizy, a i tak jestem dopiero gdzieś w połowie, lol. Resztę zostawiam sobie na jutro, może uda mi się to jakoś w miarę sprawnie skończyć. Cały czas się boję, że robię coś nie tak. Alee, byle zdać to cholerstwo i naprawdę będę szczęśliwa!

Dobranoc.