Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 33145 |
Komentarzy: | 273 |
Założony: | 5 sierpnia 2007 |
Ostatni wpis: | 5 listopada 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Moja aktywność - spaliłam 884 kcal
Moja aktywność - spaliłam -93 kcal
Moja aktywność - spaliłam 259 kcal
Moja aktywność - spaliłam 0 kcal
Moja aktywność - spaliłam 0 kcal
Kolejny problem początkującej odchudzającej się :) Zaczęłam korzystać z kalkulatorów kalorii i coraz bardziej tracę rachubę. Mam wagę, skrupulatnie zważyłam dziś cały obiad przed przyrządzeniem chcąc sprawdzić jego kaloryczność i o dziwo mimo, że składał się z kaszy jęczmiennej, udka z kurczaka i warzyw (wszystko upieczone w piekarniku bez tłuszczu i soli) ma aż 580kcal !
chyba, że ja coś źle liczę, pojawił się tu problem tabeli kalorycznych, mianowicie:
kasza jęczmienna 3 łyżki - ale surowa trzy łyżki, czy 3 łyżki ugotowanej? bo mi wychodzi 138 kcal za trzy łyżki kaszy według Fitatu. To samo z mięsem, Udo z kurczaka bez skóry surowe 300g - 300kcal a upieczone 370kcal ( to tłuszcz zamiast się wytopić to się wyprodukował?)
Ogólnie posiłki przyrządzam zazwyczaj w ten sposób, wsypuję kaszę surową, podlewam wodą, kładę na tym surowe mięso i wsypuje warzywa mrożone. Jak mam ustalić ile to będzie miało kalorii? mam piec osobno i ważyć po upieczeniu?
Ponadto muszę chyba zmienić właśnie porcje bo 0,5kg jedzenia na obiad to chyba za dużo. to samo z proporcjami, dwa podudzia z kurczaka do tego kasza i warzywa, 300g mięsa na 250 g warzyw i kaszy (ileś tam , bo nie zważyłam zresztą nie wiadomo nadal przed upieczeniem czy po)
Ludzie jak wy to robicie? jak ustalić odpowiednie posiłki, by nie chodzić głodnym, piszą, że warzyw można jeść do oporu a tu się okazuje, że to połowa kalorii w posiłku. Czym się zapchać żeby za chwilę znów nie iść do kuchni? Nadmienię, że siedzę w domu z dzieckiem i opcja zajmij się czymś a zapomnisz o jedzeniu się nie sprawdza bo zawsze kuchnia jest na tyle blisko, że zdąże do niej wpaść nawet coś robiąc :(
Mam dylemat, nie byłam nigdy kawoszem, lubię słodką rozpuszczalną z mlekiem ale nie żeby codziennie nie móc się bez niej obejść, po prostu ją lubię i to bardziej w wersji latte, jednak odkąd zaczęłam się odchudzać zrezygnowałam z cukru, więc rozpuszczalna przestała mi smakować. Kupiłam ekspres ciśnieniowy niedawno i zaczęłam pijać prawdziwą z mlekiem, o dziwo zauważyłam ze pijąc taką zaraz po śniadaniu nie mam apetytu przez bardzo długo, do tej pory tylko czekałam aż będzie pora drugiego posiłku, teraz sama muszę się wręcz pilnować by zjeść drugi o odpowiedniej porze. Nie mówię, że odkryłam wielce, że kawa hamuje apetyt, bo wiadomo. Mówię tylko, że zapomniałam, że mielona tak na mnie działa, tamtą piłam bo lubiłam, tą bo mi potrzebna. Wiem też, że w większości poradników itp itd mowa jest by mocnej kawy wcale nie pić w czasie odchudzania. No i mam dylemat, lepiej pić bo hamuje apetyt, czy nie pić bo hamuje proces odchudzania, cholera zamknięte koło..
Moja aktywność - spaliłam 2 kcal
Moja aktywność - spaliłam 2 kcal