Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Maluję i uczę się języków. Do odchudzania namówiły mnie córki.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 69101
Komentarzy: 613
Założony: 14 sierpnia 2007
Ostatni wpis: 4 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Skarba

kobieta, 73 lat, Włocławek

162 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: utrzymać wagę 63-65 kg do końca roku

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 grudnia 2007 , Komentarze (4)

No więc slowo stalo sie cialem: przedluzylam wczoraj diete w Vitalii z opcja na 65 kg do konca marca, czyli z tempem chudniecia nieco mniejszym niz teraz. I wykupilam fitness na trzy miesiace dla poratowania wygladu odtluszczonego ciala. Środkowe partie idą do poprawki i intensywnych ćwiczeń. Mam nadzieję, ze wytrzymam w postanowieniu i wejdę w te za małe bluzki, które dostanę na Gwiazdkę.
Pozdrawiam  i trzymajcie za mnie kciuki

19 grudnia 2007 , Komentarze (1)

Przed Świętami wszystkim życzę, abyście się nie przejmowały sprzątaniem, gotowaniem i pieczeniem, tylko spokojnie czekały na to Dobro, które ma przyjść już niedługo. A na Swieta wszystkim życzę, aby talerze nas nie kusiły, a spacery  były dwa razy dziennie. Żebyśmy dostały za małe bluzki, w które niedługo uda się wejść, zeby rodziny nas podziwiały i wspierały w walce z tym, czego mamy za dużo. A czego mamy za mało - to sobie kupimy po schudnięciu...
Wszelakiego dobra i radości życzę
Hania

17 grudnia 2007 , Komentarze (6)

Zniknęłam na parę dni, bo komputer obliczył, że mam za niski BMI (hi, hi  !!!), co moze prowadzic do anoreksji i innych poważnych chorób i postanowił nie pokazywać takiego złego przykładu jak ja. Ale poważnie: bawiłam się tymi wyliczeniami na kalkulatorach Vitaliusza i pewnie coś kliknęłam nieopatrznie, się zapisało i zamknęło dostęp do mnie. Przepraszam !!!
Ale teraz już jestem i znów trochę mniej ważąca: 71,4 kg.  Do Swiąt zjadę do 71, i bedę mogła sobie pofolgować.
A na razie ćwiczę sprzątanie i ciężary i mam już ubraną choinkę.
A dziś idę do kosmetyczki i zrobię się na dwadzieścia lat młodszą. Jutro kupuję nowy stanik, bo już muszę i to będzie koniec zakupów do wiosny.
Nowe zdjęcie wkleję po Świętach, w nowej sukience i w nowej twarzy :-)))
Aha, już postanowiłam: przedłużam dietę na nast. trzy miesiące z opcją na 65 kg do marca/kwietnia. Życzcie powodzenia

13 grudnia 2007 , Komentarze (9)

Te moje 72 kg, po czterech miesiącach w Vitalii ???? I wybaczają mi to puszenie się przed samą sobą???? I to, że do laski mi już niedaleko???? I to, jaka jestem skromna ?
Z tej okazji na obiad jest rosół i pieczeń ( a nie kotleciki)  z indyka. Do tego surówka z marchewki, kartofelki i kompocik z ananasów - wszysto WBREW  mojej diecie.
Ale takie święto bywa raz na cztery miesiące, więc sobie odpuszczam. I jestem taka dumna....

9 grudnia 2007 , Komentarze (8)

ubyło, że nawet mnie nie widać w pamiętnikach :-))))
Nie bylo mnie, bo już mam wszystkie prezenty, mam napisane kartki na Święta, mam plan pracy na dwa tygodnie, a oprócz tego codziennie chodzę na masaż pleców , a raz dałam się namówić na odchudzający masaż brzucha i od tej pory nie mogę siedzieć, gumka od majtek powoduje ból, nie mogę się gimnastykować, nic nie mogę. W życiu nie wyobrażalam sobie, ze to szczypanie tak może boleć. A na pupę też taki masaż by się przydał. Tyle, że trzeba wziąć z dziesięć zabiegów na każdą część ciała - chyba tego nie wytrzymam
Zamiast masaży mam: sześć okien do umycia ( cwiczenia mięśni barku), wyszorować muszę schody, wyprac firany i je powiesić (świetne ćwiczenie rozciągające), posprzątać na klęczkach łazienke i WC (dobrze działa na mięśnie brzucha), zrobić zakupy spożywcze ( to zamiast sztangi), ubrać choinkę ( doskonałe ćwiczenie na pamięć: gdzie są te wszystkie ozdoby?). Powinnam się cieszyć na te dwa przedświateczne tygodnie, wyobrażając sobie rezultaty .
I się cieszę ....
I na tę sukienkę , którą sobie kupiłam na Święta...
I na przyjazd dzieci
I na pokazanie domku dzieciom
I na wszystkie niespodzianki, które niesie swiąteczny czas.
PS. W niedzielę nie pracuję, ale za to mam trzy sesje gimnastyczne: rozciąganie, brzuszki i obręcz barkowa.
Pozdrawiam wszystkie koleżanki - przedświatecznie !!!

3 grudnia 2007 , Komentarze (6)

Poprzedni wyklad był o Maroku, a nastepny o Ukrainie Zachodniej. Mam nadzieję, że też mi się uda i będę potrafiła zaciekawić słuchaczy. Siedze w internecie i nawet nie mam czasu przeglądać pamiętników, ale moze i lepiej, bo mnie zawsze chce się jeść, jak je czytam.
U zegarmistrza kazałam sobie zmniejszyć bransoletkę od zegarka o jeden cm, bo zegarek ciągle się okręcał dookoła nadgarstka i ciągle był na dole. Teraz kolej na obrączkę, bo mi SPADA....

30 listopada 2007 , Komentarze (4)

Poszłam dziś do miasta po prezenty dla rodziny i kupilam SOBIE sukienkę, nie uwierzycie, ale to nie bylo XXXL, ani XXL, ale zwyczajne XL i sie nie opinała w żadnym miejscu. Stałam w przebieralni przed lustrem i stałam, tak mi się ten widok w lustrze podobał. Ten zakup to wyskok, bo sobie obiecałam, że zimę opękam jakoś w starych ciuchach, a dopiero na wiosnę, jak będę laską (teraz mi się nawet ta reklama zaczęła podobać), to zacznę kupować nową garderobę.
Wykład mi się udał nadzwyczajnie, było prawie 60 osób i nie wyszli w trakcie, ale za to adrenalina opadała ze mnie całą dobę. Za dwa tygodnie następny, już się zaczynam przygotowywać i już mnie to strasznie podkręca: szukam materiałów, czytam, robie notatki - zajęcia na więcej niż 8 godz. dziennie. Pozdrawiam Was wszystkie, bo świat się do mnie uśmiecha i ja do Was też chciałabym....

28 listopada 2007 , Komentarze (4)

Nic nie piszę, bo się przygotowuję do wykładu na moim Uniwersytecie III Wieku, nic nie jem, bo mam stresy, nie ważę się, bo nie mam czasu kupić baterii do wagi, ale i tak przed Waszymi, drogie Koleżanki,  pamietnikami , spędzam ze dwie godziny dziennie. Dobrze jest czasem popatrzec na Wasze wysiłki, bo to naprawdę dopinguje i pozwala łatwiej znosić narzucony sobie reżim. Dziękuję, dziękuję... 

26 listopada 2007 , Komentarze (6)

Zjadlam kaczkę i czernine, a potem pieczone jablka ze slodkim  farszem, wypilam kawke i do tego dwa pierniczki  i nic nie zaszkodzilo. Dzis waga: 73,0 kg. Za slowa uznania dziekuje, teraz zastanawiam sie, czy nie zmienic celu i zejsc na 65 kg. Ale bym była laska.....
Pozdrawiam wszystkie panie, które mi sekundują
Hania

24 listopada 2007 , Komentarze (2)

W talii nareszcie poniżej 100 cm: jest   99 cm. I waga tez poszla w dół: 73,4 kg, co oznacza, że nareszcie strawiłam dwie bulki z kurczakiem i dwa kawalki ciasta z poniedzialkowej wycieczki. Jak to długo trwało !!!!  Za to teraz jestem 10 cm nad ziemią - hurra !!!   A dziś wyprawa do domku, wiec od samego trześienia się z zimna parę gramów ubędzie. Jutro(przyjeżdża córka ) niestety kaczka, a wg przysłowia o gęsi, będę tego skutki odczuwała przez następny tydzień. A niech tam....