Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Maluję i uczę się języków. Do odchudzania namówiły mnie córki.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 69096
Komentarzy: 613
Założony: 14 sierpnia 2007
Ostatni wpis: 4 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Skarba

kobieta, 73 lat, Włocławek

162 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: utrzymać wagę 63-65 kg do końca roku

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 stycznia 2008 , Komentarze (10)

W najnowszym numerze (Nr 1)Polityki jest wspaniały artykuł "Dajcie spokój z babcią" Barbary Pietkiewicz o tym, jak postępuje w Polsce "ubabcienie" ( w złym tego słowa znaczeniu)  i jak mu się nie dać.Coś dla nas, nie tylko odchudzających się, ale dla pań w pewnym, wcale nie starym wieku. Polecam!!! W przyszłym tygodniu będzie na stronach www.polityka.pl

3 stycznia 2008 , Komentarze (1)

Jak obiecałam, tak zrobiłam. Zmusiłam się dziś do ćwiczeń, które wykupiłam w Vitalii. Jedna sesja zajęła mi 40 minut, włączając w to  rozgrzewkę. Ćwiczenia nie są trudne, tylko pewnie trzeba je wykonywać regulrnie i dokladnie, wtedy zobaczyć można będzie efekty. No to będę ćwiczyć, chociaż zdecydowanie wolę rower i marsze na świeżym powietrzu. Teraz, zgodnie z obietnicą - idę do słówek. Będę rozciągać zwoje mózgowe, a nie tylko mięsnie tricepsa.

2 stycznia 2008 , Komentarze (7)

Poszlam do lasku na spacer, a w powrotnej drodze mialam kupic dwie cyryny. A ze nasze osiedlowe sklepiki pozamykane, poszlam kawalek dalej, bo sobie pomyslalam, ze taki dluższy spacer jeszcze nikomu nie zaszkodzil, trafilam na bazarek i wydalam 50 zl na duperelki. Coś drogie te cytryny w tym roku sie zrobiły....
Przyrzekam , że na spacery będę chodzić do lasku i tylko do lasku, wtedy  koszty tego odchudzania nie będą tak wysokie :-))

2 stycznia 2008 , Komentarze (3)

Dzień dobry wszystkim Vitalijkom!
Zabawiłam chyba za mocno na Sylwestra i wczoraj nie miałam czasu Was powitać. Wytańczyłam się za ostatnie dziesięć lat, kiedy to nie chodziliśmy na bale, nie opuściłam żadnej serii tańców... Biedny mój mąż, nie odpuściłam mu żadnego tańca.  Wierzcie mi, że bez tego plecaka z tłuszczem zdecydowanie łatwiej się tańczy i dłużej ma się siły do tańczenia. Do domu wróciliśmy o szóstej rano, a cały dzień zdrowiałam. Chyba mi świeże powietrze zaszkodziło.
Ale dziś już.. na ziemię: śniadanko - twarożek, na obiad smażone warzywa, 15 minut rozciągania i po południu trochę spacerku po lasku, kolacja - sałatka owocowa. I do pionu, moja pani - sama się przywołuję.
A od jutra fitness -  przyrzekam, że choćby się paliło i waliło, to będę ćwiczyć. Przyrzekam też, że będę powtarzać słówka włoskie, przynajmniej 1/2 godziny dziennie. Będę też chodzić pieszo, gdzie tylko się da, a nie jeździć samochodem, najwyżej trzeba będzie wyjść pół godziny wcześniej.
Przyrzekam, że nawet jak schudnę do 65 kg, to z Wami zostanę i nie będę się wymądrzać, jak do tego doszłam.
Dziś w Excellu zrobiłam sobie nowy wykres wagi i przyrzekam, że będę go uzupełniać codziennie.
I starczy tych przyrzeczeń, żeby starczyło czasu na wszystko.

31 grudnia 2007 , Komentarze (6)

Kochane koleżanki Vitalijki!
Lejecie miód na moje serce, jestem z siebie dumna i mam silne postanowienie, żeby wytrwać dalej. A że to koniec roku, to zrobiłam podsumowanie swojej działalności Vitalijkowej. Oto ono:

Vitalijkowe podsumowanie subiektywne

 

Schudłam 13 kg, to na pewno ! (plus)  Nie wykonałam jednak planu, to chyba przez te Święta.(minus) Nie wyrobiłam w sobie żadnych porządnych  i pożądanych nawyków żywieniowych.(minus) Ciągle jeszcze kawałek chleba z kiełbasą jest dla mnie cenniejszy niż otręby pszenne, co szczególnie objawiało się podczas Świąt. Dalej uwielbiam słodycze i za kawałek czekolady oddam wszystkie warzywa świata. (minus)

Schudłam w wielu miejscach, ale nie tam, gdzie najbardziej mi zależało, czyli na brzuchu. (minus) Ale tam, gdzie schudłam, nie ma obwisłej skóry, czego się bardzo obawiałam. (plus)

Schudłam, ale dalej bolą mnie kolana i korzonki, choć lekarze mówili, że schudnięcie to pierwsze lekarstwo na te schorzenia. (minus)

Przyzwyczaiłam się do codziennego stawania na wadze. (plus)

Polubiłam rower i spacery, również szybkie marsze i w ogóle przebywanie na powietrzu. Lubię chodzić na aerobik i ćwiczyć z innymi paniami. (plus)

Nie rozbieram się już w ubikacji, bo przestałam się wstydzić mojego ciała. (plus)

Rano ćwiczę rozciąganie - bez tego nie wstanę z łóżka. (plus)

Nie mogę się zmusić, by wygospodarować godzinę dziennie na ćwiczenia fitness. (minus)

Nauczyłam się regularnie stosować kosmetyki regenerujące skórę i znalazłam czas na zabiegi kosmetyczne. (plus) Niestety, muszą to być kosmetyki drogie, w najlepszym gatunku, nowoczesne i bardzo zaawansowane technologicznie.(minus)

Muszę się pozbyć całej masy naprawdę fajnych i niestarych ubrań w rozmiarze XXL i XXXL. (minus) Muszę kupić nowe ubrania w rozmiarze XL, a może nawet L ? jaka to będzie przyjemność?(plus)

Rodzina bardzo mnie wspierała, szczególnie mąż zaangażował się w to moje odchudzanie, lepiej mnie rozumiał i interesował się postępami. (plus) Córki co chwila mi gratulowały. Chyba  są ze mnie dumne, jak wtedy, gdy rzuciłam palenie. (plus)

Poznałam mnóstwo kobiet (plus) z takimi samymi problemami, jak ja, w tym samym wieku i w takim samym punkcie życia, często niepracujące i zajadające swoje stresy. Z nimi łatwiej przetrwać było trudne chwile, od nich łatwiej znosić reprymendy, one często pocieszają, gdy coś nie wychodzi. (plus)

Jak schudnę tyle, ile zaplanowałam, będę musiała rozstać się z Vitalią , a już się z nią zżyłam (minus). Brakować mi będzie codziennego kontaktu z koleżankami i częstego sprowadzania na ziemię przez nie. (minus). Ale Stary Rok dał mi poczucie wspólnoty z wieloma osobami (plus), może Nowy Rok też przyniesie radość i dobre chwile, zrozumienie i sukcesy. Ta nadzieja to PLUS największy.

Wszystkim życzę, żeby marzenia się spełniały, a życie wydawało się lepsze, niż jest w rzeczywistości. Życzę radości i sukcesów, zadowolenia i szczęścia.
Dla wszystkich:   Dosiego Roku !!!

28 grudnia 2007 , Komentarze (12)

tak udekorowaliśmy domek i to była niespodzianka

 

 

28 grudnia 2007 , Skomentuj

Tak świętowaliśmy Wigilię w domku na działce. A przy okazji nauczyłam się wklejać zdjęcia ( Córeczko, dziękuję Ci za cierpliwość ) !!!

28 grudnia 2007 , Komentarze (2)

Dziewczyny, co to jest ten orbiterek i na czym Wy obchodzicie ten świat dookoła? Na stepterze ???
Może to coś w domu bardziej by mnie zmobilizowało do ćwiczeń, bo fitness w Vitalii wymaga poświęcenia dużo czasu jednorazowo dziennie, a te urzadzenia mozna wykorzystać w kazdej chwili po parę minut, co?
Wykupiłam fitness i ani razu nie ćwiczyłam, bo nie mogę się zmobilizować na  przykład na godzinę. A te, które też mają wykupiony fitness - jak sobie radzą?
Pomożecie?????
( I od razu widać w jakim jestem wieku, prawda?)

27 grudnia 2007 , Komentarze (6)

Trzymalam sie do środy wieczór, ale jak przyszlo do porządkowania tego, co zostało po świętach, to mi się żal zrobilo wyrzucać i co talerz, co miseczka - to grzech. Nic nie wyrzucilam, zjadlam chyba ze trzy normalne kolacje, zrobiłam ze dwadzieścia brzuszków i poszlam spać. Waga stoi w miejscu, co chyba jest sukcesem po Świętach, prawda?
Córki bardzo mi gratulowały postępów: zwlaszcza starsza, ktora nie widziala mnie od sierpnia, a zięć pytał męża, czy ma nową żonę. Zła strona - pilnowały mojego talerza. Dobra - dostałam całą masę kosmetyków na wiotczejącą skórę.
Nie mialam tylko czasu ćwiczyć zamówionego fitness, chyba, że skłony do dolnych szafek i wyciąganie się do górnych szafek w kuchni mozna traktować jako fitness.
Tyle u mnie, jutro sesja zdjęciowa, a potem zamieszcze nową twarz i nową sukienkę w moim pamiętniku.

21 grudnia 2007 , Komentarze (6)

Postanowienie w dół, a waga w górę. To chyba ta atmosfera przygotowań do Świąt, zakupów spożywczych, te wonności w kuchni, masa jedzenia w lodówce - wyzwalają w człowieku głód i zwiększone wydzielanie śliny. Czuje się jak pies Pawłowa, mozna na mnie robić doświadczenia pt." wpływ zapachów na silną wolę, a raczej jej brak..."  Jedno mi pomoże na pewno: obiecałam wkleić swoje zdjęcie w nowej twarzy i nowej sukience, wiec nie mogę się objadać. Ale jak te Święta przetrwać ???