Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Na swoją 30-tkę odmłodziłam się o 24kg :) To było moje pierwsze odchudzanie na taką skalę. Zawodowo muzyk, projektantka wnętrz i florystka, a także przez 3 lata dekorator-cukiernik. No i tu się nazbierało ..., ale teraz zaczynam nową akcję 40kg zaraz po 40tce to dobry plan ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 142878
Komentarzy: 2395
Założony: 16 czerwca 2008
Ostatni wpis: 28 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aja79

kobieta, 45 lat, Szczecin

165 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lipca 2010 , Komentarze (5)

upał okropny, nie mam w co się ubrać, bo wszystko się klei do ciała, a na skąpe stroje raczej sie nie zdecyduje, bo troszkę mnie za dużo i nie chcę ludzi gorszyć na ulicy.

 

Piszecie że plusem upałów jest to, że nie chce się jesć, hmmm mi  to jakośnie przeszkadza... i jem i piję, choć staram się jest mądre rzeczy - głównie warzywa i chude mięso.

Waga stoi w miejscu, skubana. A ja dochodzę do wniosku, że jak się nie zacznę solidnie ruszać to i ograniczenia w jedzeniu na nic się zdadzą. W tej materii ciężka ze mnie masa.

 

Za dużo się tego już uzbierało i to nadprogramowe 10kg bardzo mi przeszkadza. Może czas na własną dietę?

 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja wiem czego mi potrzeba do schudnięcia tylko tak trudno mi to zastosować. Muszę przegonić tego LENIA!!!!

 

6 lipca 2010 , Komentarze (12)

Wakacje się rozpoczęły, ba! już nawet kilka dni lipca przeleciało, a ja sie jeszcze mentalnie nie uwolniłam od pracy, szkoły, papierków, kłopotów z kompem i zawirowań dietetycznych.

 

Ostatnie dwa tygodnie to był mały kocioł - dni adaptacyjne w przedszkolu, koncerty na zakończenie roku, wypisywanie świadectw liczenie frekwencji i trochę innych mniej lub więcej ciekawych przedsięwzięć ;)

 

Dieta według vitaliowej rozpiski poszła w odstawkę, bo tylko wieczorami byłam w domu a w ciągu dnia jadłam co podeszło pod rękę lub nic nie jadłam. Tak więc mądre zwyczaje typu: jedz co 3-4 godziny, pij dużo wody nie obowiązywały. Piłam w locie jogurty milko (masakra kaloryczna a poziom sytości umiarkowany) podskubywałam drożdżówki bądź wcinałam jabłka, wodę piłam w przelocie, ale nie więcej niż litr dziennie no i bombonierki na zakoczenie roku.

 Tak to sobie nagrabiłam - organizm zgłupiał doszczętnie a ja dostałam prezent plus 4 kg :((

 

Mam więc sobie swoje dwie siódemki na wadze i patrzę na nie z niedowierzaniem, a było tak pięknie (dwie szósteczki i smukła sylwetka)

 

Co do zmiany planów... hmmm... miał być urlop w górach a wyszedł niespodziewany zakup komputera tak więc motywacja na zgrabną urlopową sylwetke zmalała.

 

Miała być batalia o 10kg a zatoczyłam koło i jestem w punkcie wyjścia. Postanowiłam nie robić dalekich planów - dwa lata temu tak to się zaczęło  chciałam schudnąć nie zakładając ile byleby ważyćmniej i wtedy wyszło ponad 20kg więc może i teraz bez planów za to starając się każdego dnia od nowa.

 

 Musi się udać.

 

Więc nie pytajcie kiedy i ile? Czas pokaże.

 

22 czerwca 2010 , Komentarze (6)

wrócę i będę pisać - niech no się tylko ten rok szkolny zakończy, bo mam dość papierologii. 

17 czerwca 2010 , Komentarze (4)

No i się udało :) planowałam na czwartek 73,5

a zdobyłam 73,3 :)

HuRRRA wracam na dobre tory.

 

Przyznam się Wam, że w środę czułam się wyjątkowo, tak lekko i tak szczupło, choć odbicie w lustrze pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Ubrałam się nieco inaczej niż zwykle tzn miałam odważniejsze dodatki i ruszyłamdo pracy unosząc się nad ziemią :)

Wogóle środa była dla mnie niesamowitym dniem, bo otworzyła mi oczy na sprawy, których nie dostrzegałam, a które mogą zmienić moje życie zawodowe na jeszcze lepsze:) Pożyjemy - zobaczymy :)

 

A co do diety :) wieczorami burczy mi w brzuchu a rano to bym konia z kopytani wrąbała i ratują mnie duże śniadanka. Idzie mi teraz nienagannie, bez usprawiedliwień i odstępstw więc i efekty będą!

 

Wszystkich, którzy mają ochotę na wspólne plotko-dietkowanie zapraszam na nową akcję http://vitalia.pl/forum13,76359,1_6tkowa_redukcjastabilizacja_19.06-18.09_cale_lato.html

 

12 czerwca 2010 , Komentarze (6)

pt. "dobrze żarła i..."

 

no może nie do końca żarłam, ale waga poszła ostro w górę. Nie powiem, przyczynił się do tego @ ale i trochę mojej winy. Nie równo rozładam sobie posiłki. w dni, w które pracuję jem bardzo mało, bo nie ma kiedy dopiero wieczorem wyczytuję, że miałam w planie pyszności i nadrabiam.

 

i dostałam w prezencie 2kg buuu a na wadze znów 75 z hakiem...

 

Moje poprzednie odchudzanie szło zdecydowanie lepiej, bo było pierwsze, podeszłam do niego ambitnie no i z wagą 88kg czułam się fatalnie Wtedy też nie pracowałam i dodatkowo karmiłam piersią przez co nie miałam @ a co za tym idzie skoków na słodkie.

 

Teraz po moim 10kg jojo trudno jest się zmobilizować, choć w te ciepłe dni cierpiałam ogromnie, bo wszystkie moje ubrania dziwnie się skurczyły... zniknął też mój motywator w postaci urlopu w górach (środki poszły na nowy komputer, który jakoś nie może do mnie dotrzeć, co mnie dodatkowo demotywuje, bo nie mam z Wami ciągłego kontaktu)

No, ale ogólnie na dietę nie narzekam i po czwartkowym pomiarze 75kg dziś wróciłam na 74,3

 

Na przyszły czwartek planuję zejśc do 73,5 trzymajcie kciuki.

  

3 czerwca 2010 , Komentarze (10)

HURRRA zmieniłam drugą cyferkę :)

 

na wadze 73,9kg pocichu liczyłam na 73,0 ale dobre i to!

 

Niestety mój komputer dokończył żywota i czeka nas wymiana sprzętu wię nie gniewajcie się że mnie tu nie będzie, Jak tylko odzyskam dane to nadrobię opisy i będziecie na bieżąco z moim dietkowaniem.

Póki co idzie super - porcje śniadaniowe są ooooooogromne! lubię duże sniadania  :) no i stwierdziłam że aby chudnąć nie można się w kuchni lenić! trzeba ucierać, siekać, gotować warzywka i je wcinać i wtedy się chudnie.

 

Życzę Wam udanego świętowania na najbliższe dni.

 

24 maja 2010 , Komentarze (6)

dziś w telegraficznym skrócie

dietę trzymam STOP waga też się trzyma, ale niestety 75ciu kg STOP czasu brak STOP remont - faza ostatnia STOP dzieci chore STOP marzę o 8 godz. snu STOP w tym tyg. 2 koncerty STOP dzięki, że jesteście STOP

 

edit 25.05

koncert się udał - dzieciaki z zespołu wokalnego fajnie zaśpiewały a gitarzyści wykonali duet bez zarzutu :)

z gorszych wiadomości to niestety na "stare lata" zostałam alergiczką.

Od 2 tyg. męczy mnie suchy, uporczywy kaszel, oczy mam jak u królika, z nosa czasem leci woda, a czasem jest na maxa zapchany, łeb pęki a wszystko co się wokół dzieje przelatuje mi jakbym była w fazie zasypiania.

Za to dieta wzorowo dziś odkryłam, że LUBIĘ brukselkę! SZOOOOOK!

 

19 maja 2010 , Komentarze (6)

Dziś czwarty dzień diety.

Organizm się pogodził że nie odpuszczę, i nie dostatnie tego na czym się ostatnio podtuczył.

 

Faza wstępna diety jest za mną wystarczyły trzy dni by się dobrze nastroić W skrócie wyglądało to tak:

1. dzień pierwszy - wielki entuzjazm, porcje odmierzone do co grama, posiłki co 3 godzinki BURCZENIE w brzuchu między posiłkami i... 15minut rowerka

2. dzień drugi - OGROOOOOMNE SSSSANIE  i wilczy apetyt. Normalnie nie mogłam wytrzymać przerw między posiłkami więc uciekałam na spacer (dobrze że pogoda była znośna)

3. dzień dzień - wizyta w WC (jednym słowem - SIŁA błonnika ;) i ogromny spokój ze strony żołądka. Ssanie ustało, tego dnia nie zmieściłam kolacji a wieczorem poszłam do fryzjera jak pięknieć to na całej linii ;) rowerek 2 razy dziennie

tak więc organizm zaskoczył i teraz mam nadzieję na jakieś spadki, bo do tej pory nic nie drgnęło :( ale poczekam cierpliwie :)

 

Dzięki za miłe słowa i Wasze wpisy, one dodają mi skrzydeł ;)

 

17 maja 2010 , Komentarze (6)

 

Dostałam plan diety i rozrysowane kroki motywacyjne i nabrałam dodatkowych sił do walki :)

Wczoraj pierwszy dzień nowej diety i było NORMALNIE z jedną małą zmianą. Po każdym posiłku czułam się lekko. Dania są proste, mało przetworzone i sycące i wszystko to, co lubię jeść czyli kasze, ryż brązowy, warzywa i mięsko wszelkiego rodzaju.

Do tego wszystkiego zrezygnowałam zupełnie z kawy, bo ja ją lubię z mlekiem, ale ono mi nie służy więc kawka poszła w odstawkę, za to wróciłam do duuużej ilości zielonej herbaty i piiiiiiję ją sobię za zmianę z mineralką.

 

Dziś też czekając z burczeniem w brzuchu na drugie śniadanko wpadłam na fajny pomysł by zająć sobie czas i pojeździć troszkę na rowerze. Kondycja mi siadła i wyrabiam tylko serie po 15 minut jeżdżąc z prędkością ok. 27km/h

 

Zaraz lecę na rynek kupić troszkę świeżyw warzyw, bo te z hipermarketu nie smakują dobrze i nawet nie pachną :(((

 

Koleny raz dochodzę do wniosku że dieta wpływa na rozwój hobby. Zamiast łązić po domu w poszukiwaniu smakołyków mam czas by siąść i pomajsterkować z dziećmi albo porobić dekoracje do nowego pokoju chłopaków.

 

Tak więc widzicie - na początku dostałam takiego fajnego energetycznego kopa, a burczący brzuch dał mi do myślenia i wiem, że mój największy błąd, którego nie dostrzegałam to była wielkość porcji. Teraz jestem dobrej myśli, że znów się uda schudnąć :)

Miłego dnia!

weekend majowy NOWY POCZĄTEK :) ok.73kg (niby OK ale... )

 

12 maja 2010 , Komentarze (14)

Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, ciepłe słowa, dodawanie otuchy i przypominanie, że nie mogę się poddać (piętno klubu zwycięzców ;)

 

Podjęłam decyzję - wykupiłam dietę. Co prawda nikt z klubu zwycięzców nie chwalił się, że na niej schudł - prawie wszyscy na smacznie dopasowanej, ale ja bardzo lubię próbować nowości i pokażę, że na sile błonnika też można stracić kiloski :)

 

Zastanawiałam się przez chwilę czy nie założyć nowego pamiętnika o nowym nicku i zacząć od początku ale postanowiłam pozostać ają79 :) z taką właśnie przeszłością i przyznaniem się do 10kg jojo.

Może tak jak przed dwoma laty stałam się motywacją dla wielu z Was tak i dziś przekonam tych, którzy po pięknych spadkach wagi znów tyją, ze można kolejny raz spróbować zawalczyć o lepszą wersję samego siebie.

Nie wiem czy to nie jest zbyt ambitny cel... może... ale wierzcie mi baaaardzo chcę być znowu tak lekka i pełna energii jak pół roku temu.

 Nie wiem czy będę tu często zaglądać, czas pokaże ale będę chudnąć i bedę się tym chwalić :))) a jak bedę tyć, to... NIE! nie bedę tyć!

do 21 lipca tylko WAGA w DÓŁ!

poczatek diety w sobotę 15go :) a może ktoś z Was zacznie razem ze mną?