Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KameliaAna

kobieta, 48 lat, York

167 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Hurrraaa!!! Ciesze sie jak dzika swinia!

Oficjalnie: schudlam dwa kilo  Ciagle dluga droga przede mna, ale widac pierwsze oznaki poprawy. Wyznaczylam sobie limit kaloryczny i sie go trzymam, choc przyznam, ze w czasie dlugiego weekendu przekroczylam (zamowilismy danie indyjskie). Z cwiczeniami gorzej, jak mi sie nie chce

Maksio przesypia coraz dluzsze okresy w nocy. Ostatnie dwa dni zasnal wpol do dziewiatej , a wstal o piatej. Mnie obudzila wilgotnosc mojego lozka: cyce mi ciekna. Maksio jest kochany: zaraz po karmieniu idzie spac na dalsze dwie-trzy godziny, to ja tez moge.

Bylismy u ksiedza w niedziele porozmawiac o chrzcie, wstepnie ustalilismy termin na 21 pazdziernika: nasza rocznice slubu   Mama obiecala kupic ubranko.

A oto osmiotygodniowy Max:

13 sierpnia 2012 , Skomentuj

Do dlugich probach w koncu udalo mi sie ustawic komorke tak, ze moglam zainstalowac sobie aplikacje. Pobralam "Liczenie kalorii", "Cwiczenia na miesnie brzucha w 5 minut" i "Finansowy organizer". Po wykonaniu jednego zestawu cwiczen stwierdzilam, ze moje miesnie brzucha nie isnieja.

10 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Dzis rano zmienialam Maxowi pieluszke na naszej koldrze. Potrzebujemy nowej koldry.

8 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Zaczelam diete. Moze nie diete jako taka, bo karmie piersia i to nie jest czas restrykcyjne rezimy. Ale licze kalorie i trzymam sie limitu dziennego, chodze na dlugie spacery z Maxem i cwicze, niezbyt intensywnie , kiedy moge. Mama pociesza mnie, ze sama w czasie ciazy przytyla 24kg z moim bratem i 20kg ze mna - a jest dosc  niska. W czasie karmienia nie robila nic, a po zakonczeniu ograniczyla jedzenie i cwiczyla i w ciagu pol roku wrocila do wagi sprzed ciazy.

Nie pilnowalam wagi w ciazy. Ale jak tu pilnowac, jak caly czas czulam wilczy glod?! Moglam jesc dwa sniadania, dwa obiady itd. Teraz, po rozwiazaniu , to minelo.

Foora doradza mi basen , ale najblizszy jest pol godziny drogi od nas i ciagle jeszcze czuje dyskomfort na dole. Ale jak wydobrzeje ,zapisze Maxa na "Waterbabies", plywanie dla dzidziusiow. Strasznie mi sie to podoba.

Dajemy Maxowi "Infacol" na jego kolki. Wydaje sie mu pomagac. Dean podchodzi do ojcostwa entuzjastycznie: bawi sie z  Maxiem, kapie go i spiewa mu kolysanki, lol. Dostalismy troche pieniedzy od rodziny na  prezent dla synka. Dean chce mu kupic  taki duzy samochod, na pilota. Ja uwazam , ze to bez sensu, bo Max jeszcze dlugo bedzie za malutki , zeby sie tym bawic. Mam wrazenie, ze tatus mowi "dla Maxa", a mysli "dla mnie". Co innego mozna kupic dla takiego malego dzidziusia?

28 lipca 2012 , Komentarze (5)

zdjecie zostalo zrobione, gdy Max mial dwa dni. Widac, jak sie spaslam. Chce, zeby Max mial zgrabna mame. Zawsze mowilam sobie, ze sie nie zapuszcze po urodzeniu dziecka lub "w pewnym wieku" . Teraz mam okazje sie wykazac.

Dokladnie cztery tygodnie temu urodzilam dziecko. Moja waga: 75kg. Dzien przed porodem: 85 kg. 18 kg do stracenia. Strasznie duzo. Czy ktos zna diete dobra do stosowania w czasie karmienia piersia? Boje sie stracic pokarm.

Max ostatnio lubi hustawke. Uspokaja sie na niej.

 

25 lipca 2012 , Komentarze (3)

Maksio caly dzien placze. Udaje mi sie go uspokoic na dziesiec minut i znowu placz. Wlasnie zszedl z cyca po 45minutowym karmieniu. Dean probuje go uspokajac. Dalismy mu smoczka, choc wolelismy tego uniknac. I tak wypluwa. Czuje sie winna i zmeczona.

Dobre wiesci: zabralam go dzis do Children Centre: wazy 4.25kg

Przyznali nam Child Benefit.

10 lipca 2012 , Komentarze (3)

Max ma 10 dni. Przy urodzeniu wazyl 3.65kg , po  pieciodniowym wazeniu 3.45kg, 20dkg utraty wagi, to malo. Cyce mnie bola, ale nie jakos bardzo. Ciagle tam na dole jest dosc bolesnie, trudno mi siedziec. Dean ma jeszcze jeden tydzien wolnego. Troche sie obawiam, jak to bedzie, gdy mama pojedzie a Dean wroci do pracy. Max lubi, zeby go nosic, a mnie jest ciagle trudno z obolalym kroczem.

W piatek zarejestrowalismy Maxa.

Maksio dostal tyle ciuszkow, ze teraz jego garderoba jest o wiele lepsza od naszej :)

2 lipca 2012 , Komentarze (9)

Maly Max przyszedl na swiat 30.06.12 o 4.45 rano

Przez cale piatkowe popoludnie mialam bole przepowiadajace, o szostej po poludniu zadzwonilam po Deana "przyjezdzaj, czas jechac do szpitala". Mialam juz kontrakcje co trzy minuty. Przyjechalismy , bylo po siodmej, (mamy pol godziny drogi), polozna zbadala mnie i powiedziala: "1cm rozwarcia, szyjka zwrocona do tylu, wody nie odeszly, nie , to jeszcze nie czas, wracasz do domu". Wrocilismy, byla godzina dziewiata. Doslownie zaraz po powrocie odeszly mi wody. Zadzwonilam do szpitala, pamietali mnie :"nie , to jeszcze nie teraz, zadzwon za godzine". Moja mama, ktora przyjechala we wtorek probowala mnie uspokajac, ale ona sama latwo sie denerwuje. Za godzine doradzili dzwonic po ambulans, moj Dean zaproponowal , ze mnie zawiezie do szpitala sam, ale "nie, lepiej w ambulansie". Przyjechali, pol godziny pozniej polozna. Prawie pelne rozwarcie, zawiezli mnie na sygnale z powrotem do szpitala, prosto na porodowke. Zbadali mnie znowu, glowka dziecka byla juz tak nisko, ze moglam jej dotknac. Trzeba przec, dziecko moze byc tutaj za 15 minut. Nie ma. Nastepna godzine polozna kazala mi przec ,ciagle bez progresu. Mowilam :" cos jest nie tak, potrzebuje pomocy!" "Nie, wszystko jest dobrze, przyj, przyj". Bylo juz wpol do trzeciej rano. Glowka ciagle tam, gdzie byla, ani milimetra dalej. Mowie jej, wiem ze dziecko jest zle ulozone, nie dam rady sama. Dasz, dasz. W koncu poszla po lekarza, mial sie zjawic za 15 minut, przyszedl za godzine 15 minut, bo byl zajety z kim innym. Bol juz byl nie do zniesienia, kontrakcje co pol minuty. Lekarz zbadal mnie i od razu powiedzial: na sale operacyjna, kleszcze lub cesarka, sprobujemy najpierw kleszczy, podamy ci znieczulenie. Podali spinal, bo dziala szyciej niz epidural. Po chwili uslyszlam Deana: "to chlopiec!" Polozyli mi go na piersi, wreszcie

Mialam naciecie i szwy. Zawiezli mnie w koncu do poporodowki, zazyczylam sobie osobnego pokoju. Kosztowalo £85, ale mam to gdzies. Dean poszedl do domu kolo |dziewiatej, moja mama byla tam caly czas. W miedzyczasie probowalam nieco spac, ale z niewielkim skutkiem. Dlaodmiany Max po prawie godzinnym karmieniu spal slodko szesc godzin, obudzil sie, zjadl jeszcze i spal dalej

Wpol do trzeciej po poludniu Dean przyszedl z powrotem, wraz z mama. Chwile potem przyszla jego siostra z mala wnuczka, ale byly tylko chwile.

W niedziele o szostej po poludniu razem wrocilismy do domu :)

18 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Dotarl do nas wozek, ktory zamowilismy .Mogliby dostarczyc jakies instrukcje, bo troche do skladania bylo i musielismy sami poglowkowac co do czego . No ,ale sie udalo. Dean twierdzi, ze trzymanie wozka w domu przed narodzinami dziecka przynosi pecha, wiec zostawilismy u cioci.  Poszlam dzis piechota zalatwic pare spraw . Chodzilam po miescie godzine, wrocilam do domu totalnie zmeczona. Moj poziom fitness jest zerowy. We czwartek mam wizyte w szpitalu, nawet nie do konca wiem po co.

14 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Swietnie, swietnie. Bylam dzis u poloznej. Stwierdzila, ze dziecko jest ulozone "back to back", plecki rownolegle z moimi plecami, trudniejsza pozycja do porodu. Moze potrwac dluzej, moze byc potzrebne wspomaganie a nawet cesarka. Nie pododba mi sie to zupelne.Moze jeszcze male sie odwroci. Termin dokladnie za dwa tygodnie. Przy okazji dowiedzialam sie, ze dziecko jest duze. Zwazyla mnie, po raz drugi w ciagu ciazy: 82kg. 17kg przyrostu wagi. Duzo. Jestem zirytowana.