Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kabrik

kobieta, 51 lat, Toruń

161 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Aby wejść w ciuchy sprzed ciąży:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Można stosować wiele diet, można też MŻ, ale jak nie zacznę się odchudzać w psychice to i tak wszystko na nic....

Przeczytałam niedawno wpis, pod którym też się podpisuję:

Są różne przyczyny nadwagi i otyłości,ale prawie zawsze ma ona związek z naszą psychiką.Często nawet nie zdajemy sobie sprawy,że źródło naszych nadprogramowych kilogramów tkwi głęboko wewnątrz nas.
Często tworzymy wokół siebie bepieczne ogrodzenia, które mają nas chronić przed tymi "lepszymi"-szczuplejszymi, bo na pewno każdy z nich na nas patrzy i obśmiewa fałdki, albo mówią:" jak ten grubas mógł się doprowadzić do takiego stanu"?
Boimy się krytyki,stresu, własnych uczuć, mamy problemy ze swoją seksualnością.
Nadwaga czy otyłość w większości przypadków=silny lęk.

Do tego wszystkiego obniżony nastrój, który niejednokrotnie zajadamy w kuchni.

Obżarstwo obsesyjno-kompulsywne, którego sama doświadczyłam i nikomu tego nie życzę. Po jedzenie potrafisz wstać nawet w nocy,wciąż czujesz głód.Zjadasz,a właściwie pożerasz ulubione potrawy myśląc:"przecież i tak mam za dużo kg to co tych kilka więcej, i tak nigdy nie schudnę". Po obżarstwie przychodzą wyrzuty sumienia, leżysz wzdęta, nigdzie nie chce Ci się ruszyć, wstyd wychodzić ze znajomymi, ktorzy namawiają na imprezę, bo przecież one będą miały śliczne, obcisłe,małe bluzeczki, a mnie będą wylewać się fałdy tłuszczu. Czuję się źle. Ale, zaraz zaraz, jak jadłam to czułam przyjemność, a co mi szkodzi, idę do lodówki...

A potem depresja...

To jest, jak zamknięte koło...

Więc jak tu walczyć z własną psychiką? Musi być naprawdę silna motywacja, aby z tym wygrać. Dla siebie? Męża?

Więc walczę! Po raz kolejny zaczynam od nowa. Próbujemy teraz 10-dniowej diety Maji Błaszczyszyn, bo 19 maja jadę na imprezę rodzinną, a potem zaczynam MŻ...

Więc dzień pierwszy w trakcie. Waga poczatkowa: 79,5kg (no i mam jeszcze @)

 


13 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

I po świętach... i po rocznicy....

Sumując:

1 kg do przodu, ale na szczęście nie doszłam do 80kg

Mozaiki nie udało mi się zrobić na rocznicę, więc przygotowałam uroczysty rodzinny obiad ze świecami, kupiłam wino, oglądaliśmy zdjęcia, Trochę się wszyscy wzruszyliśmy, że tak dużo mamy wspomnień....

Małe dzieciaki, wspólne podróże, z Piotrusiem jeszcze dużo przed nami.... a tamten czas już nie wróci...  15 lat + 4 lata przed ślubem

Czas się brać za 77kg

Widzę, że jak codziennie tu zaglądam i piszę co nieco, to łatwiej mi idzie powstrzymywanie się od jedzenia.

Więc stan na dziś: 79kg

1/13 dni bez słodyczy  (na razie hi hi)

 

2 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Waga kusi, aby na ną wchodzić nawet kilka razy dziennie. Więc wnerwiają wahania typu 78,2 - 78,9. Ale ważne, że w końcu wkroczyłam na tą ósemkę. Teraz dążymy do 77.

Następne ważenie w czwartek. Wadze na razie dziękujemy

Najgorsze będą święta. Albo wpadnę w trans i będę wcinać te wszystkie pyszności mojej mamy, albo uda mi się jeść z umiarem. To zależy od bardzo wielu rzeczy...

30 marca 2012 , Komentarze (6)

Nie można przecież codziennie tracić 0,6 lub 0,3 kg .

Wczoraj wzorowy dzień. Nawet jestem dumna z siebie, bo mój kochany mąż jak w transie narkotykowym musiał zjeść coś słodkiego. I nic nie pomogło, że mnie kusi, aby mnie wspierał w odchudzaniu, że nie wiem czy dam radę się oprzeć, a i tak kupił 1 kg wafelków.

Byłam zła na niego, ale potem dumna z siebie bo nie tknęłam ani jednego. Dodam, że był to już wieczór . A on wciął cały kilogram (no trochę uszczknęły dzieci) a potem narzeka na swój odstający brzuch...

Pomimo wzorowego dnia waga nie ruszyła w dół. Ale to nic, dzisiaj staram się dalej. Coraz bardziej wątpię, że dojdę do 75 kg na święta, ale z każdego spadku będę zadowolona. (chyba, że przez ponad tydzień schudnę tylko 100g hi hi )

Widziałam w internecie mozaiki zrobione ze zdjęć.  Świetny pomysł na rocznicę. Nie wiem tylko czy zdążę na 12 kwietnia.

Miłego dnia i udanej walki z kilogramami.

29 marca 2012 , Komentarze (2)

40 min rowerku za mną, 60 półbrzuszków też.

Mały zaraz się obudzi, dał mi zrobić obiad, posprzątać i pojeździc na rowerku.

Zaraz obiadek i spacerek.

Wielkimi krokami zbliza się nasza 15 rocznica ślubu (12 kwietnia), a u mnie pustka w głowie, ciężko się ruszyć z małym po sklepach i nie mam pomysłu jaką zrobić niespodziankę mężowi... Może macie jakieś pomysły?

29 marca 2012 , Komentarze (1)

Dzisiaj znowu spadek. Tym razem nie tak dobrze jak na początku (dzisiaj 300g) bywało 600g, ale leci w dół.

I to cieszy i motywuje aby starać się dalej. Zobaczymy ile się uda do świąt

Wczoraj byłam u mamy, a tam znowu pokusy: może masz ochotę na pierożki z kapustą i mięskiem?, może ciasteczko? Nie zjadłam nic, tylko objechałam mamę, że kusi mnie ciągle jakimiś smakołykami a ja w płaszcz wiosenny nie mogę się zmieścić.

Waga na dziś: 78,2 kg  Walka trwa  Zostało jeszcze 13,2 kg.....

28 marca 2012 , Skomentuj

I zobaczyłam  !! Dzisiaj na wadze 78,5 kg. Trzymam się dzisiaj dalej dzielnie aby tego nie zaprzepaścić i walczyć o dalszy spadek.

Na śniadanko: dwie kromki chleba, jedna z serem, druga z dżemem. Zjadłabym jeszcze dwie lub trzy, ale sie powstrzymałam. II śniadanie: 2 jabłka. Na obiad mam wczorajszego gołąbka. Podwieczorek: jogurt. Kolacja: może jakaś sałatka?

Na razie mam za sobą niestety tylko 15 minut rowerku, bo mały mi nie dał więcej pojeździć, ale idę z nim jeszcze na spacer zaraz jak się obudzi, więc trochę ruchu będzie.

Piotruś już wchodzi w ciuszki 68, ja tego nie widzę, ale rośnie . Wodzi wzrokiem za nami, uśmiecha się często (oczywiście jak nie jest głodny), ruchy rączek już coraz sprawniejsze. Kładę go też bardzo często na brzuszku i widzę, że coraz więcej ma z tego przyjemności. Bliźniaków kładłam bardzo mało, więc nie raczkowały. Mam nadzieję, że Piotruś będzie. Fajnie patrzeć jak z tygodnia na tydzień uczy się coraz więcej. A ile jest naokoło rzeczy do nauczenia  Tym razem: CHWILO TRWAJ ! Nie chcę tak jak z bliźniakami, aby jak najszybciej chodził, aby jak najszybciej minął ten rok.... Chcę cieszyc się z każdej chwili teraz bo potem czas się nie cofa niestety.....

 

27 marca 2012 , Skomentuj

Dwa dni całkiem udane:

Wczoraj było nawet 20 minut na rowerku (więcej nie mogłam bo mały się obudził ), a dzisiaj 40 minut.

Dietkowo całkiem ładne śniadanie (2 kromki chleba, wędlina), II śniadanie (pomarańcze 2 sztuki), obiad (1 gołąbek), podwieczorek (jabłka 2 sztuki).

Kolacji nie zjadłam, bo zanim się uporałam z małym była już 20.00 i pomyślałam, że już za późno, więc nie zjadłam.

Jutro rano się zważę, więc zobaczymy czy zobaczę już 78?

Czy ja wytrwam tak do świąt? Może by tak na święta 75....  

25 marca 2012 , Komentarze (1)

Dietkowo różnie, zaliczam niestety wpadki.

Chciałam do świąt mieć 70 i niestety już nie wyjdzie.

Trzeba znowu wyjść z dołka i zacząć walczyć bo coraz cieplej !!!!

21 marca 2012 , Komentarze (2)

Uwielbiam tą porę roku i to, że jest coraz cieplej

Trzymam się jakoś, nie podjadam . Kupiłam sobie majtki wyszczuplające. Nie wiem czy to coś da, ale brzuch po ciąży aż tak mi w nich nie odstaje. Po poprzedniej ciąży nie nosiłam i brzuszek miałam nieciekawy, teraz zobaczymy. Słyszałam też że noszenie takich majtek powoduje rozleniwienie mięśni brzucha, więc zobaczymy tym razem...

Kupując te majtki poprosiłam o rozmiar M . Sprzedawczyni popatrzyła na mnie i powiedziała: Pani ich nie nałoży. Ja jej na to: jednak spróbuję. I tak trzy razy mi odradzała. W końcu jej powiedziałam, że trudno niech stracę te pieniądze i tak je wezmę . I nałożyłam !!! Przynajmniej coś mi ściska brzuch. Po co mi majtki, których nie czuję.

Mały śpi, może zdążę jeszcze chociaż 30 minut na rowerku....

Pa pa

Aha waga trzyma się bez zmian 79,6 kg. Ale ważne, że już nie 80.....