Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 888645
Komentarzy: 8997
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 października 2012 , Komentarze (5)

Hej Kochani.
U mnie dzień całkiem spokojnie mija.W pracy do 12...Potem zrobiłam sobie obiad.Chciałam jeść tylko białka ale już tak nie umiem.Z racji,że za oknem deszczowo i zimno.Postanowiłam zjeść coś ciepłego na obiad a więc dziś miałam kaszę z piersią w sosie orzechowym...w Holandii to popularne danie.Dietę fajnie trzymam.Właśnie zaliczyłam 10 minut ćwiczeń na brzuch i nogi.W pracy trochę słabo mi było znowu serce lekko kuło i czułam ucisk w piersiach...tak wiec po obiedzie położyłam się na chwilę.
A co do tematu wpisu.
Wczoraj rozmawiałam z kolega na skaypie którego znam już 5 lat.Wspominaliśmy dawne czasy.Jak spytał co u mnie słychać to powiedziałam,że wszystko ok.A on na to czyli tak jak zawsze od pięciu już lat...On się zdążył  rozwieść,ożenić ponownie dom buduje a ja ....I tak sobie pomyślałam,że rzeczywiście u mnie się nic nie zmienia przez tyle lat ....jedyne to to,że nie mieszkam w Polsce,zmieniłam pracę i remontuję od 2 lat dom....Hehe a mogłam się z nim spotykać no ale kiedyś byliśmy inni....Fajnie tak czasem porozmawiać i nawet stwierdził,że od naszego ostatniego spotkania bardzo schudłam....haha dobrze,że mnie teraz nie widzi....
I do czego to,życie moje prowadzi....takie beznadziejne....
Teraz o godz 18 kolacja i kawka.Weekend w domu.Koleżanka się nie odzywa od weekendu bo miałyśmy iśc na discko ale ja wybrałam wiadomo....dzwoniła a ja nie odbierałam....i wiecie co dobrze mi z tym....Zawsze czuję się w jej towarzystwie w cieniu....więc po co mi to i ciągłe jej wywyższanie ....
Miłego weekendu Słoneczka

11 października 2012 , Komentarze (5)

Kolejny dzień pozytywnie dobiega końca.
Dieta jest i ćwiczenia też były.
Zastanawiam się czy jeśli tak będę jadła ,że większość produktów jest białkowych,warzywa i odrobina węgli to czy uda mi się schudnąć.Chciałam przejśc na Dukana ale no mój organizm ta dieta źle wpływa...
W końcu próbuję coś ćwiczyć ale w sumie to mam siłownię w pracy.No bo podnoszę ciężary(paczki do sortowania).biegam po szklarni(bieznia) tzn szybko chodze kilka kilometrów i godzin dziennie no i sauna za darmo.Jak na razie pracy jest  średnio ale są normalne godziny a zapowiada się na sporo pracy nawet po 10 godzin w przyszłym tygodniu.jak na razie gdy skończymy na naszej szklarni jeździmy na drugą,bo tam się nie wyrabiają.Tak więc nie ma się co dziwić,że ćwiczyć mi się nie chce.
Po pracy zjadłam obiadek a potem poszłam do Blockera kupić suszarkę do prania-zbliża się zima...a wiadomo jaka pogoda jest w Holandii więc trzeba mieć takie cos w domu.
ja już po kolacji...więc miłego wieczorku i idę poczytać co u Was.

10 października 2012 , Komentarze (3)

Dzisiejszy dzień zaliczony pozytywnie.
Dieta jest. Chciałam Dukana ale wiem,ze nie wytrwam już na samych białkach.Tak więc dieta jest białkowa ale inne rzeczy też,np warzywa,wasa....
Ćwiczeń brak ale 7 godzin biegania po szklarni....Najpierw u mnie do 12-stej a potem na drugiej szklarni do 16,,,,Tak więc sporo kalorii spalonych....może mniej nawet niż zjadłam.
Zmęczona jestem...Miłego wieczoru....

9 października 2012 , Komentarze (5)

Dzięki za słowa wsparcia...
dziś dzień zaliczony pozytywnie...trzymam dietę...i nawet poćwiczyłam aż 10 minut....wiem,że to mało ale do mnie to i tak wielki sukces.Zmieniłam pasek wagi i uaktualniłam wymiary..
Dzisiaj pracę skończyłam o 12...no ale zapowiada się sporo godzin pod koniec tygodnia i w przyszłym bo coraz więcej róż jest do ścinania.Cieszy mnie to bo będzie kasa i łatwiej będzie utrzymać dietę.Reszta pozostaje bez zmian....Miłego wieczoru

8 października 2012 , Komentarze (10)

Tak tak dzisiaj rano przeżyłam szok jak weszłam na wagę....
Nie mam się co dziwić sama do tego dopuściłam....
Zaniedbałam się wagowo.....cały czas żarłam....bo inaczej nie można tego nazwać....Brak pracy....brak czyjejś bliskości (gdy on był dbałam o siebie) ,brak ruchu.....i codziennego stawania na wadze odbił się na wadze.Tak więc jest 87 kilo...Szok....Nie pamiętam kiedy aż tyle ważyłam...
Nie wiem od czego zacząć jaką dietę zastosować.Po prostu nie wiem....
W końcu wróciłam do pracy tak więc mam nadzieję,że teraz mi łatwiej będzie z dietą....
Znowu wszystko powróciło.....ale potrzebowałam tego....Ja na prawdę jestem głupia....
Nie powinnam chyba już tu pisać...bo po co....pisać o swoich rozterkach co do diety,która i tak nie przynosi rezultatów.....nie tak jak u Was bo Wam pięknie idzie....Ani o problemach sercowych.....na ogóle.....
Teraz jest najważniejsze to,że jest praca i możliwe więcej godzin.....i powrót do diety....
Ja się nigdy nie zmienię i niektórzy o mnie będą już tak myśleć jaka byłam kiedyś-wiem popełniałam błędy....ale dlaczego niektórym kojarzę się tylko z jednym....Zrozumiałam to dzisiaj jak Bartek pamiętacie ten co rok temu miałam takie problemy dzięki niemu....napisał mi na gg teksty typu lody itd...czy pamiętam....jego....itd....a ja mu na to,że nie,,,,,nie pamiętam jego sprzętu....i ,że widocznie nie wart był zapamiętania......A on na to,że się zmieniłam,,,,,Tak ludzie się zmieniają....Ja tylko jednego do ponad dwóch lat i z nikim innym,,,,,On zawsze był i będzie mój S....Przynajmniej on nie uważa ,że jestem taka....nie ważne czy 87 czy 75 zawsze jest blisko...nawet gdy nie rozmawiamy kilka  tygodni....
Jestem głupia,,,,,krytykujecie....ale no cóż takie porąbane jest moje życie....
Z pozytywnym nastawieniem trzeba zacząć nowy tydzień i opanować apetyt na jedzenie.Udanego tygodnia.

7 października 2012 , Komentarze (3)

cześć....
oberwie mi się...ale znowu zrobiłam to....znowu ON.....ja się nie odezwałam pierwsza......ale potrzebowałam tego spotkania.....Nie jest już tak jak kiedyś.....ale brak nam siebie chociażby by porozmawiać.....Gryzłam się sama ze sobą.....ale milczałam.....A teraz może motywacja trochę powróciła.....on był....ja dbałam o siebie....może znowu zacznę....
Pięknie słoneczko świeci a mi się nie chce nawet wyjść z domu.Może ruszę dupę i pójdę na rower....
W końcu od jutra wracam do pracy i myślę,że na dobre tory też.....Miłego popołudnia

6 października 2012 , Komentarze (6)

Witam w sobotni ranek....
Nie wiem co mam pisać...
zastanawiam się po co ja tu jeszcze zaglądam....skoro nie ma żadnych pozytywów co do diety i zdrowego stylu życia......ale wiem,że jest tu kilka Vitalijek, które czasem się o mnie martwią jak mnie nie ma tu kilka dni.Od razu przepraszam Was,że nie komentuję....ale czasami nie wiem co napisać,,,a jednak Was czytam.
Dieta?co to takiego?-Ostatnio jakoś o tym zapominam....nie wiem ile ważę,nie odżywiam się zdrowo.
Wróciłam do brania chromu,by jakoś ograniczyc parcie na słodycze.Wczoraj trochę pojeździłam na rowerze a to tylko tyle,że musiałam jechać do biura po wypłatę.A co do pracy....Miałam iśc dziś ale jednak zaczynam od poniedziałku.mam nadzieję,że już się nic nie zmieni...Ten brak pracy mnie wykańcza i się odbija na wadze.
Byłam ostatnio w Latino i Nadia zaprosiła nas na Halloowin...Tak więc teraz mam problem W co się ubrać....Może byście mi cos poradziły....
Planów na weekend brak.mamy iśc dziś do klubu potańczyć ale nie wiem czy będzie mi się chciąło.jakoś się rozleniwiłam,,,,
Mam problemy z laptopem...bo czasem monitor mi się wyłańcza i muszę albo odczekać 20 min by znowu miałam obraz albo go włonczyć..Tak więc teraz piszę nie widząc nawet co mam na ekranie....
U mnie zimno u deszczowo,ale życzę Wam pogodnego weekendu.Pozdrawiam.Asia
 

4 października 2012 , Komentarze (5)

Fakt mało mnie tu jest ostatnio bo nie ma o czym pisać.A to portal gdzie się odchudzacie...u mnie z tym ciężko i może dla tego nie pisze...
Dobra wiadomość to to,że w sobotę wracam do pracy i mam nadzieję,ze już tak długiej przerwy bez pracy nie będę już miała....
A jak mi czas na wolnym mija? Siedzę w domu ,kilka razy byłam z koleżanką na zakupach.....A wczoraj byłam w Rotterdamie bo umówiłam się,ze starym znajomym......Fakt rok temu spotykaliśmy się trochę....mimo tego,że nie widzieliśmy się rok super nam się rozmawiało....ale się nasłuchałam o motorach hihi....Miły wieczór....z kolacją......
Zastanawiałam się kiedyś nad tym dlaczego tu za granicą trudno poznać kogoś wartościowego.....Znam kilku fajnych facetów....bez nałogów,własne firmy,nawet 40-sto lata-hihi-muszę przyznać,ze to chyba jedyny starszy do którego mam sentyment....no cóż.....Wydaje mi się,że gdy dłużej jest się samemu trudno dopuścić druga osobę do swojego uporządkowanego świata....Dobrze nam samym,,,,,i trudno się przyznać,ze brakuje nam tego kogoś ....Wniosek i tak źle i tak.......Więc należy cieszyć się tym co mamy ta chwilą....
Miłego czwartku.....

1 października 2012 , Komentarze (4)

Witam wieczorową porą.
U mnie całkiem dobre samopoczucie.Jakoś jeszcze nie śpię bo byłam z koleżanką na kawie.Fajnie dzisiaj sobie pogadałyśmy z uśmiechem....
Jutro dalej wolne.....
A ja i tak wierzę,że....kiedyś Go znajdę:)
Poćwiczyłam dziś trochę i nawet dietkowo w miarę....
Spokojnej nocy.......


1 października 2012 , Komentarze (4)

To już.
Ja nadal bez pracy-męczy mnie takie czekanie na telefon.
Kolejny tydzień kolejne nadzieje...Nie ma się co stresować. jakos to będzie.Miałam dziś zacząc siłownie ale niestety z braku pracy i pieniędzy niestety muszę z tego zrezygnować....
Pozostaje mi więc rower i stepper....

"Jesienny koktajl"-Jolanta Kwiatkowska

Mikstura szczęścia na każdą porę roku
Koszt: 0,00 zł.
Czas przygotowania: 0,00 minut
Składniki:
1 wiadro dystansu /najlepiej do wszystkiego/
1 chochla optymizmu /trzymamy zawsze w zasięgu ręki, oczywiście nie chochlę/ 
Duża porcja nadziei /wszystko jedno na co/
5 uśmiechów codziennych /nawet do sera/
1 łyżka wazowa humoru /jak nie mamy, pożyczamy, od kogo się da/
1 łyżka od zupy /z dużym czubem/ zadowolenia z siebie /jak nie mamy dzisiejszego, bierzemy wczorajsze, nawet sprzed paru dni, nie psuje się/
– Mieszamy dokładnie. Trzymamy pod ręką. Pijemy nawet wtedy, gdy mamy zaciśniętą krtań i tchawicę tak, że tr


Udanego tygodnia....