Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wracam do żywych.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8579
Komentarzy: 19
Założony: 9 stycznia 2009
Ostatni wpis: 23 września 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
hefalump83

kobieta, 19 lat, Kielce

160 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 marca 2016 , Skomentuj

Właśnie wróciłam ze spaceru. Ostatnie tygodnie były wyjątkowo stresujące i męczące.

Mogłabym epopeję napisać, ale widać światełko w tunelu. Ugotowałam rosołek na : wołowinie, kaczce i odrobince swojskiej wieprzowiny z ogromna ilością warzyw. Poprzelewałam i będzie zapas na kremy. Dzieci tylko zakatarzone i chodzą do szkoły i przedszkola, więc sezon grypowy był łagodny.

Ja przywlekłam tylko jakiegoś bakcyla ze szpitala i jako jedyna miałam temperaturę i inne dolegliwości-  po 3 dniach urlopu musiałam na gwałt wrócić do pracy.

Jestem po stertach badań i doborze leków: póki co 150 letroxu i cholerna insulinooporność, którą mam. Na tabletkach od miesiąca i tarczyca nawet w ryzach. 23 marca mam jeszcze ponowne usg i dodatkowe badania. Kortyzol przekroczony,że hoho i generalnie musiałabym żyć na rajskiej wyspie a może i to by nie pomogło. No,ale funkcjonuje lepiej niż na poprzednich lekach. 

Wczoraj przekopałam 1/3 ogródka. Ziemia mokra, ciężka i nie ma sensu w tym brnąć dopóki nie obeschnie :) Dzieciaki trochę pobiegały przed domem i wytargały rolki już :)

Po 8 marca - chyba zaskoczyłam moją ex teściową i dałam jej grafik widzeń podpisując na 1 sprawie ugodę :) Tak,tak żyje się tylko raz i uważam, że istnieje szansa na strzelenie sobie samemu w kolanu z jej strony. Dziwi mnie tylko fakt, że niektórym do komunikowanie się trzeba sądów i adwokatów-ale tekst pt. że, 64 letnia kobieta zrobi prawo jazdy zostanie dowcipem roku : Chociaż biorąc, to na poważnie życzę jej powodzenia :)  No i 7 kwietnia mam apelacje hurra. Wreszcie po 9 miesiącach czekania.

Dietkowo ok. Zostaję w przypływie paleo i czuję się lepiej niż na węglach ze względu na insulinooporność. Doszły jeszcze od tygodnia nakładki orto na górny łuk i chyba to nie sprzyja mojemu obżarstwu :) Mam jednak nadzieję, że obejdziemy się bez powrotu do stałego aparatu i cofnięte dwójki nawrócimy. 

Wrócił po 5 miesiącach jakiś cykl :) i włosy mniej wypadają, ale ciągle sporo,sporo i sporo. Mam ich na głowie z 1/3. co mnie niestety przeraża, gdyż nie farbuję.

Jakieś dobre rady, bo moja desperacja związana z włosami sięga zenitu. Apteczne preparaty przerobiłam wzdłuż i wszerz. Nadal jednak jestem w stanie wcierać wszystko co przyniesie poprawę. Biorę vitapil od  5 miesięcy i coś lepiej,ale masakra.

Wyglądam wiosny :) Szaro, buro i ponuro juz mnie wkurza. Chłopaki na autostradzie nic nie robią a moja dojazdowa droga - o matko woła o dwie pomsty do nieba :)

Grafik na kwecień , maj - w domu bywam gościem. Co tydzień jakiś wyjazd do stolicy, nowe wyzwania zawodowe i nowe obowiązki. Pracuję nad spokojem i tym aby sypiać 6h :) powinnam 7-8

Z moim Jaśkiem - znacząca poprawa. Mniej agresywny, wszyscy widzą postęp. Pani psycholog ( o tak uważam, ze są normalne, ale trudno na nie trafić_ moje ex teściowa z 30letnim doświadczeniem powinna rzucić praktykę i poszukać dobrego psychiatry) , którą Jasiek uwielbia sama wskazała na poprawę i widujemy się rzadziej . Janek potrafi jasno mówić o tym jakie ma oczekiwania i rozładowujemy złości w różnorakie wypracowane sposoby.

Wercia na etapie ochów, achów i dąsów, ale daje radę. Trzymamy tarczycę  w ryzach diety i bez leków ( basen, tańce, balety i inne).

Wyczekujemy poprawy pogody i słońca. Suplementacja witaminami? Ile możemy?

Hula-hop d łask wrócił i spacery z Farsą. Ostatnio wróciłam po 23 ;)

Szykuje się tydzień obowiązków po pracy: wywiadówka, warsztaty dla lekarzy, endokrynolog, muszę podjechać do sądu i sprawdzić czy zacna ugoda się uprawomocniła, Werka basen, tańce, koła plastyczne itp. Dobrze, że moja kochana mamcia jest - dzisiaj przyjeżdża :) Pokusa pierogów ruskich i innych rarytasów :)

Menu: rosół, na nim krem z cukinii, krem z batata i na śniadanie jajka z bekonem na kokosowym tłuszczu. Pijam od jakiegos czasu z dzieciakami-lewoskrętną wit C w proszku :)

Polecam książkę; Ukryte terapie- Jerzego Zięby

Dziewczyny czy tylko dla mnie doba to mało?

Słonecznej niedzieli i zdrówka oraz wytrwałości :)

16 lutego 2016 , Skomentuj

Z cyklu miesiąc znów minął :)

Czas pędzi jak szalony. W niedzielę zawiozłam dzieciaki, psa, papugę na 2 tygodnie ferii do moich rodziców. Szarańcza ledwo spakowała się do samochodu- bagaże zabrała babcia swoim autkiem :) Dzieci zadowolone. Nawet jak telefonuję, to mówią, że jest git i mam się nie martwić, bo babci pomagają :)

U mnie dietkowo w normie. Odbyłam wizytę u nowego endokrynologa i dostałam nowe leki. Spora dawka ( 200), ale niestety tarczyca w rozsypce. Jestem na nich 2 tygodnie i od poniedziałku czuję się nieco lepiej tzn. pierwsze dwa tygodnie spałam po 7h i po pracy 2h :) gdyby nie mamcia to by rady nie dała. Problem w tym, że przywlekłam ze szpitala paskudne grypsko i byłam chora. Całe szczęście, ze dzieci się nie zaraziły a ja już doszłam do siebie.

Jestem w domu sama ( non stop po powrocie chodzi radio co by za cicho nie było) i wracam stosunkowo wcześnie, bo trasy ok i śniegu nie wyglądam. W piątek po pracy gnam do dzieciaków i planuję wizytę w Jaskini Raj oraz jakieś kino. 

Upichciłam krem z białych warzyw i pulpety, więc do pracy pojemniczki wożę :)

Odkurzyłam hula-hop i wczoraj pokręciłam 25 minut.  Dzisiaj rani przejechałam 10km, wypiłam kawę z cykorii ( zastępuję ekspresową). Wieczorem ma zaglądnąć Witek i zostało nam do zamontowania ostatnia rurka sufitowa w garderobie. Wiertarka już czeka :)

Z cyklu prezentów- moje ex teściowa (rozwódka ) postanowiła uregulować widzenia z wnukami i na 8 marca mam zaproszenie do Sądu Rejonowego na rozprawę :) Właśnie wizytowała mnie Pani kurator, zwiedzała dom - ale dość sympatyczna .  Innymi słowy zaskakująca wizja. Gdyby była instytucja rozwodu z teściową, to musiałabym się jeszcze z nią rozwieść. Swoją drogą czy dzieci, to są jakieś zabawki aby każdy chciał sobie ustalać grafiki? Wrrr 

W ramach odreagowania wskoczę jeszcze na rower.

17 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Tydzień minął jak szalony. Wyjazd i piątkowy upiorny powrót z zaśnieżonej stolicy  mnie umęczył. W sobotę rano po dzieciaki raczył zawitać po 36 dniach zapomnienia ich tatuś.

Jak Kargule i Pawlaki nastąpiła wymiana zdań przy płocie, że widzenia z dziećmi powinien ustalać na początku miesiąca a nie informować mnie mailem 2 dni przed żądanym weekendem. No,ale jak ładnie przystało spakowałam i wydałam . Zasugerowałam lepszą organizację i fakt, że nie może nam dezorganizować życia. Rozemocjonowany wykrzyczał mi, że  po apelacji opuści nasz cudowny kraj i wyemigruje do Australii, a alimenty będę oglądała na papierze :) Nie ma jak podbudować człowieka :) Cóż- chyba się nie zdziwiłam, bo wiedziałam, że po przegranej zdecyduje się na taki drastyczny krok. Zatem czekam już chyba mniej niecierpliwie na termin apelacji :) A może po apelacji będę musiała poznać i nawiązać korespondencję z ambasadą, konsulami i nie odpuścić. Kurka- dlaczego rok za rokiem muszę malować waleczne barwy. Czy w dobie karier, pieniędzy, pieniędzy i karier - odpowiedzialność za wychowanie dzieciaków interesuje nielicznych rodziców? Oki nie dywaguję więcej, ale nerwy ....

Dietkowo poza domem i w domu ładniutko. Waga delikatnie w dół, ale hormony szał , dziki szał.

Jutro do pracy i w tym tygodniu mam tzw jazdę bez trzymanki- zebranie w szkole Werci, dwie moje wizyty lekarskie, u Jasia występ i przyjazd dziadka z babcią, kurier przywozi sofę z Torunia i trzeba pana do pomocy zorganizować, praca na pełen etat :) i spsuty bagażnik ( już ten temat podjęłam ostatnio- znowu zamarzł i zostaje mi chyba tylko wożenie suszarki do włosów :))  Nic- trzeba będzie napisać służbowego maila, bo pracować się nie da :) 

Dzisiaj rosołek, rosołek i pyszne klopsiki z surówką :) W ramach odreagowania przejechałam w weekend razem 55km na rowerku stacjonarnym i standardowo pojeździłam na miotle. Wczoraj wyleżałam się wieczorem w łóżku, poczytałam, zrobiłam domowe spa :) Dzisiaj byłam na spacerze, ale zimno wrrr nawet Farsa wracała ochoczo do domu :)

Póki co znikam .

Miłego niedzielnego popołudnia ;)

9 stycznia 2016 , Komentarze (1)

Sobota za nami. Rano przywitały mnie 2 sztuki szarańczy w moim  łóżku :) po 7 byłam na nogach- kawa z cykorii, pies wypuszczony i śniadanie zjedzone.

Polatałam na odkurzaczu, mopie , zmieniłam pościele i ogarnęłam chałupę.

W poniedziałek wracam do pracy na 2 dni a w środę na chwilę i po pracy prosto do Wawy.

Wymoczyłam  stopki , przejechałam frezareczką i są jak u bobasa. Właśnie zapodałam maskę i założyłam skarpety bawełniane.

Jutro robię krem grzybowy i zrazy wieprzowe . Do tego dorzucę jakieś surówki i pęczaka :)

Jutro w planach odpoczynek, mikroorganizacja do pracy i czekam na przyjazd mamci na tydzień w ramach opieki nad wnukami :) Muszę jeszcze się spakować co by na tygodniu w nawale obowiązków nie denerwować się. Do poczytania lektura naukowo-zawodowa.

Dietkowo- dzisiaj było grzecznie :) rower odpuściłam po tych porządkach chałupowych . Za to byłam na długim spacerze z Farsą :)

8 stycznia 2016 , Komentarze (1)

Ten tydzień minął pod znakiem

  Wyniki badań, serwis samochodu i niespodzianka pt. czekasz 2 tygodnie na naprawę a potem naprawia się samo. Kocham francuskie technologie :)

Wyniki badań tarczycowych i przy okazji hcg, bo mój okres ma mnie w nosie. O ile potomków nie będzie - mobilizacja do wizyty  u gina.O tyle tarczyca - masakra teksańska piłą mechaniczną. Noworoczne postanowienia zmieniam leki i lekarza - w trakcie . W sumie nie dziwię się skąd moje skoki wagi przy trzymanej diecie, skąd 4h snu i ciągłe problemy, skąd ataki zimna i gorąca jak przy menopauzie. Wracamy do leków ale nie tych,które brałam do tej pory :)

Po 1 z pozytywnych informacji:  pracując w branży szpitalno -inwazyjnej zmobilizowałam się do badań :)  Pokazania się mojej rodzinnej itp.

Po 2- umyłam samochód i byłam na serwisie poinformować Pana, że zamek w klapie się sam naprawił :) Zastanawiam się czy jak pojadę z koleżanką na kilka dni. Zapakujemy bagażnik  na full, to znowu się nie otworzy i która będzie od środka otwierała :)

A może by tak się spakować ?

Po 3- Jasiek ma komplet szczepień, bo jak już pokazałam się w POZ , to hurtem przelecieliśmy naszą trójcę :) Zaskoczenie wielkie, bo moje dziecię 5letnie ma ochotę na więcej i częściej - oby nie.

Po 4 - Ozdoby choinkowe wyniesione. Została tylko choinka- plan wynieść do podpiwniczenia i wiosną wsadzę za domem.

Po 5 - Zakupiłam cykorię i odstawiam swoją kawę kuloodporną( z olejem kokosowym) na rzecz cykorii :)

Po 6 - dla ciała i duszy. Trencz z Zary( na wiosnę) pasuje i dotarł dzisiaj. Dotarła też MACowa pierwsza szminka a strój PIRATA dla Jasia idzie, idzie i ... po weekendzie. Dzisiaj zamierzam poczytać, skąpać się w kozim mleku i wymasować stopidła.

Po 7 - przejechałam 20km na rowerku :) zjadłam pyszne śniadanie i wypiłam 1,5l wody

Obiadowo - rosołek był  i rybka z warzywami. 

Kolacja- 2 cukinie grillowane i smoothie ze szpinaku,kiwi,banana, odrobiny avokado + białko konopne na wodzie kokosowej

Po 8 i ostatnie. Nadchodzące 2 tygodnie będzie masakrą. Nawał pracy, wyjazd do Wawy ( przy okazji dokupię kilka rzeczy w Ikei) - jakoś wytrwamy :)

P.S Dziękuję za wiele prywatnych wiadomości . Miłe słowa, pamięć. Życzę Wam i sobie - sukcesów wagowych oraz tych na płaszczyźnie prywatno-zawodowej.  Jeśli chodzi o porażki ( takich nie da się uniknąć)- to wyciągania wniosków :) i zminimalizowania strat :)

Ciumki do jutra :)

3 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Mogłabym rzec, że te słowa piosenki to sentencja na Nowy Rok.  Pomijając fakty i wydarzenia - wróciłam do żywych. Rok 2016 uważam za otwarty. Mam ochotę na rok dobrych wspomnień i jeszcze pomyślniejszych wydarzeń.

Jak mówili mądrzejsi - po chudych latach przychodzą tłuste. Ja tłuste mam od roku (patrz wagowo). Dietowo od świąt - diety brak. Póki co wracam w ramach podzielenia się wrażeniami, doświadczeniami . W ramach tęsknoty za niektórymi z Was, które wspominam z sentymentem. 

W telegraficznym skrócie: wzloty i upadki wagowe sięgające zenitu. Zupełnie krytycznie mogę potwierdzić, że komfort w pracy spowodował przyrost kg :) Nic co ludzkie n ie jest mi obce. Prywatnie nadal mama dwójki dzieciów :) . Formalnie po rozwodzie w okręgówce i 6 miesiąc czekania na termin apelacji. Oby wiosna przyniosła koniec tej 3letniej wojny.

Zawodowo- od 1,5 roku w nowej firmie. Pracująca pracoholiczka i co najważniejsze zadowolona :-) Staram się -podkreślam staram się godzić - wychowanie dzieciaków, ogarnięcie domowego ogniska, psa ( tak ja po pewnej nocnej eskapadzie złodziejaszków zaopatrzyłam się w sztukę czworonożnego najlepszego przyjaciela człowieka. Ponoć najbardziej lojalnego - owczarka niemieckiego). Szczęście i opatrzność nad Nami czuwają :) A o papudze nie wspomnę, bo mamy już 3 rok. Tylko rybki nie przeżyły i nie wracamy do opcji hodowlanej.

Mimo przejścia incydentu sercowo-naczyniowego żywa i jak powiadają mędrcy nie do ... wykończenia.

Tak poważnie - najwyższa pora zrobić coś dla siebie. Zadbać o zdrowie, bo sama strofuję ludzi w tej kwestii i polemizuję a moja kondycja kiepska. Lepiej zapobiegać niżeli leczyć, ale jeśli za późno to trzymajmy się opcji leczenia.

Póki co tyle. Tak czy inaczej  mam spisane postanowienia noworoczne.

Dzisiaj: rano odbyłam 3km spacer z psem po okolicznej budowie autostrady.

Nastawiłam czerwoną kapustę i rolady wieprzowe - pobożne życzenie szarańczy wędrownej(dzieciaków). Zjedliśmy już krem grzybowy i popijam pokrzywę z cytryną.

Jutro powrót do szkoły córki i syna do przedszkola. Ja do 8 się urlopuje- patrz załatwiam sto innych spraw, ogarniam nieład artystyczny w domu, sterty prasowania i porządek w garderobie wrrr. A kiedyś byłam prawie pedantką. 

Zaczytuję się w książce. Może nie jest lekka, ale bardzo sensowna  - "Mądrość psychopatów" Kevina Duttona.

Jutro rano waga :) po 2 tygodniach tzw. eldorado strach się bać.