co zrobiłam najpierw?
1. kupiłam wagę
Zainwestowałam pieniądze i zdecydowałam się na dobrą wagę. Nie będą to pieniądze stracone. z drżeniem serca wchodziłam na nią, bo nie ważyłam się już bardzo dawno, ale okazało się, że moja waga wynosi dokładnie taką ilość kilogramów, do jakiej zawsze wracałam po wędrówkach w górę i w dół skali. Moja nowa przyjaciółka jest elektroniczna i ma dodatkowe funkcje. Teraz jak stracę kilka kilo, to będę wiedziała, czy nie są to przypadkiem litry wody, a jeśli nieszczęśliwie zwiększę swoja masę, to być może będę mogła się pocieszyć, że to tylko przyrost mięśni.
2. zamówiłam książkę "Szkoła idealnej figury".
z opisu: "Opisywana przez autora metoda odchudzania jest prosta, daje niemal natychmiastowy efekt. Liczy sobie tysiące lat, a u jej podstaw leżą praktyki oddziaływania na wewnętrzny świat człowieka, zaadaptowane dla współczesnej percepcji i przerobione dla potrzeb walki z wagą. Praktyka dziesiątek grup treningowych pokazała, że wszystkim udaje się opanować przedstawione w książce techniki. Możesz zmniejszyć swe wymiary i wagę, stworzyć nowe ciało, pozbyć się chorób, wykorzystać energię spalanego tłuszczu do zasilania organów i struktur ciała, przywrócić młodzieńczą lekkość, świeżość percepcji i przeżyć. Potrzeba jedynie pragnienia - głównego instrumentu zmiany siebie."
Kupiłam wspomagacz na 25 dni - spalająco-oczyszczająco-obniżający poziom cukru "Extreme Cutting Cycle". tak na dobry początek:) Moim problemem jest paradoksalnie zbyt zdrowa dieta:) Po prostu nie mam co rzucać, bo z wielu rzeczy zrezygnowałam już dawno. Więc najpierw wspomagacz, a potem walka - o podobną harmonię w organizmie, jak obecnie.
3. zarejestrowałam się w vitalii :D
Wydałam sporo pieniędzy, teraz pora na inne poświęcenia. Ważne, żeby nie psuły mi humoru:)