Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

co mnie sklonilo do odchudzania dobre pytanie hmmm...na pewno to ze po przyjezdzie to USA troszke mi sie utylo przez co nie czuje sie dobrze sama ze soba...zreszta potrzebuje dobrej motywacji mam nadzieje, ze ten pamietnik takowa wlasnie bedzie;]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24053
Komentarzy: 27
Założony: 28 stycznia 2009
Ostatni wpis: 1 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
margo00

kobieta, 40 lat,

172 cm, 58.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: bitch on the beach...;D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2009 , Komentarze (1)

No i co kolejny tydzien minal, ja co...ani razu nie biegalam, w jedne dzien tylko cwiczylam dobrze, ze chociaz czesciowo udalo mi sie zrealizowac diete "mz"...to co mnie najbardziej wkurza w samej sobie to brak motywacji...nie wiem dlaczego tak sie dzieje, jak patrze w przeszlosc to zawsze bylo tak jka sobie cos postanowialam zwlaszcza jesli chodzi o tracenie kilogramow to je tracilam, a teraz kompletnie juz nie wiem w jaki sposob sie zmotywowac no nic nie pomaga...i znowu siedze i mowie dobra od poniedzialku zaczynam...nie wiem chyba musze sobie postanowic, ze dla faceta zrzuce kilka kilo moze to jakos zadziala:) chociaz w moim przyadku nigdy nie dzialalo...no ale tonacy brzytwy sie chwyta....tak, ze od poniedzialku znowu zaczynam, ale powiedzialam sobie ze tym razem to juz calkiem na serio bedzie tym bardziej, ze wakacje za pasem wiec nie wiele czasu mi zostalo....

sobota minela generalnie leniwie wieczorem male spotkanie sie szykuje, mam nadzieje ze bedzie milo:)
weekend tak szybko ucieka, a potem znowu szara rzeczywistosc tygodniowa ehhh....
pozdrawiam


28 lutego 2009 , Skomentuj

Kurcze no miesiac juz sie konczy...taka jakas zakrecona bylam ostatnio, ze nawet czasu nie mialam zeby tu zagladac...no moja skleroza(zapomnialam loginu i hasla:|)spowodowala, ze nie moglam sie zalogowac...zreszta moja slaba sila wola byla ostatnio tak slaba, ze az sie przerazilam ostatnio...otorz zupelnie opuscilam sie w cwiczeniach no i nawet nie patrzylam na to co jem z czego nie jestem zadowolona;/;/;/schemat przez ostatnie dwa  tygodnie byl praca-lodowka-cokolwiek i tak w kolko...no ale jak sie zwazylam ostatnio to myslalam, ze zaslabne na tej wadze jak zobaczylam co pokazala...ale ta liczba dala mi solidnego kopa i od poniedzialku na pewno sie wszystko zmieni....nie wiem dlaczego tak sie dzieje, ale do tej pory nigdy nie mialam problemow z motywacja samej siebie, a teraz nic nie pomaga jakby moj mozg sie zablokowal...myslalam tez o jakims "wspomagaczu",ale niestety jesli chodzi o tutejszy rynek zupelnie sie nie orientuje co jest skuteczne i zdrowe wiec jesli ktoras z was tez mieszka w tym kraju i ma juz jakies doswiadczenie z suplementami to prosilabym o jakies wskazowki:)
ehhh dzisiaj male rande vouz mam zaplanowane i juz sie doczekac nie moge:)
no a od poniedzialku mocne postanowienie poprawy...:)
pozdrawiam

7 lutego 2009 , Skomentuj

Ciezki tydzien za mna...i maly sukces tez;) po pierwsze zastosowalam diete "mz";) od czego czuje sie znacznie lepiej...po drugie zaczelam cwiczenia i opusicilam sie tylko w piatem jako ze caly dzien mialam totalnie zajety i nie moglam nawet klikunastu minut wynalezc, ale i tak jestem dumna z siebie ze przez cztery pozostale udalo mi sie je wykonywac...no niestety z bieganiem bylo torche gorzej jako, ze len nadal nie opuscil mnie jeszcze calkowicie i wstawanie o 5.40 naprawde mnie oslabialo dlatego w tym tygodniu tylko dwa dni biegalam...ale stwierdzilam, ze najlepsza metoda na wstanie rano bedzie zaraz po zadzwonieniu budzika wyskoczenie szybkie z lozka, zeby nie czasu na zastanawianie sie "chce mi sie czy tez nie":)moze ta metoda zadziala;)
Cwiczenia jakie zastosowalam to:
150 "brzuchow" na dzien dobry
po 50 sklonow na kazda strone w skosnych
50 "sklonow" na dolne...
do tego dorzucialam jeszcze:
50 przysiadow
15 pompek damskich(jakos nie moge prejsc tej magicznej pietnastki;))...
moze jak bede wytrwale cwiczyc no i do tego kardio czyli bieganko to za jakies dwa lub trzy miesiace zobacze jakas poprawe...
niestety staram sie jak moge opedzic od slodkiego, ale czasem po prostu sie nie da...wczoraj ze znajomymi wyszlismy na male co nieco i niestety skonczylo sie na porcji moich ulubionych lodow...mmmm....pychota...ale czasem mozna sobie pozwolic na mala przyjemnosc prawda;)?
pozdrawiam


1 lutego 2009 , Komentarze (2)

No i co...?? po weekendzie juz prawie a ja sie tak opuscilam ze masakra...wczoraj zaimprezowalam troche to chociaz mialam cwiczenia w postaci tanca...a dzis ruszam palcami piszac i tyle i wlasnie wsunelam moje ulubione lody meitowe z czekolada...grrrrr....zla jestem na siebie jka nie wiem co...no ale dzis juz pierwszy luty wiec dla mnie to doskonala data zeby pozadnie i bez oszukanstwa zabrac sie wreszcie do rzeczy...czyli jutro wyganiam lenia, ktory ostatnimi czasy za bardzo sie zadomowil w moim pokoju i wczesnie rano zaczynam...na poczatek 3 mile (postaram sie zrobic 3,5 dla wlasnej satysfakcji, ale nie wiem czy len bedzie taki dobry i mnie poslucha i calkiem sobie juz pojdzie czy tylko czesciowo;))no a wieczorem reszta  cwiczen...no ale jak to w praktyce wyjdzie to jutro sie przekonamy...trzymam kciuki za siebie;)

28 stycznia 2009 , Komentarze (1)

Ehhh...nienawidze mojego ciala...lenistwo spowodowalo niestety, ze nie wstalam dzisiaj rano i nie biegalam;/ do poludnia sie jeszcze jakos trzymalam, lekkie sniadanko, potem maly lunch...a potem odsniezanie podjazdu...uff goraco bylo i ciezko, ale na pewno kilka kalorii polecialo w dol;) no i oczywiscie rozbieranie choinki czyli milion razy biegalam po schodach z pudlami w te i spowrotem...tak ze dzisiaj nie bylo tak zle z ruchem aczkolwiek troche pofolgowalam teraz...kurcze wy tez tak macie im wiecej brzuszkow robie tym brzuch mam wiekszy...strasznie tego nie cierpie dlatego wlasnie nie skonczylam nigdy robic a6w, bo mi brzuch rosl tylko ze miesni nie widzialam!! wiedzialam ze moja slaba silna wolna osiagnela dno, ale niewiedzialam ze az takie...niestety ciezko osiagnac zalozony cel...ale kurcze musi sie udac...

28 stycznia 2009 , Komentarze (1)

Uff wreszcie podjelam decyzje o tym aby w koncu sie tu zarejestrowac, a to dlatego, ze juz braklo mi silnej motywacji do odchudzania...mam nadzieje, ze ta okaze sie skuteczna...
dzisiaj po dluzszej przerwie powrocilam w koncu do biegania, co prawda na dworze jeszcze sie nie da jako ze zima na calego, ale moze jakos przetrwam;]
poza tym znowu zaczelam cwiczyc i jesc normalnie (wyzybylam  sie slodyczy moejgo najwiekszego grzechu;)) przynajmniej na tydzien na razie...zobacze jak moj organizm reaguje na brak cukru;]...
mam nadzieje, ze za jakis czas bedzie nieco lepiej z moja waga, a przede wszystkim z moim cialem...ehhh...ciezka sprawa...dobranoc