Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karla1974

kobieta, 50 lat, Sosnowiec

159 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 października 2010 , Komentarze (1)

Dopadło mnie przeziębienie...noc nie przespana. Z racji tego apetyt zerowy. Dzisiaj w sumie 10 dzień dukania z jedną wpadką i pasek dogoniony - motywuje. Własnie pochlonęłam omleta z otrębami i białym twarogiem - mniam.  Dokończę kawkę, poczytam Wasze pamiętniki i biorę się za rzeczy które dziś muszę zrealizować. Tak mi się nie chce!!! Muszę przygotować swoje cv na stronę projektu, póżniej spotkanie w sprawie warsztatów dla Pań i z młodszym do szpital na testy alergiczne... a z nosa cieknie jak z kranu.Natomiast popoludniu przyjedzie siostrzenica i będzie u mnie przygotowywać projekty na dyplom - fajnie będzie na co popatrzeć. Kiedyś też zdawałam do plastyka i dużo malowałam (głównie olejami) ale niestety mnie się nie powiodło. Ale i tak maluję tylko moim płótnem jest twarz. Moja kicia chyba przy nadzieji, nocny wypad prawdopodobnie zakończyl sie randką. Za dwa tygodnie będę już wiedzieć napewno, a to jej poprzednie dzieciaki - słodkie spanko w sam raz na jesienne szarugi  

19 października 2010 , Komentarze (3)

Drugi dzień naprzemiennej - W+P niestety cały dzień poza domem.Dzisiaj byłam w Kielcach z męzusiem oglądacć nieruchomości pod nasz projekt - cały dzień biegania, śniadanko i drugie było ok. ale niestety popołudniu byliśmy tak głodni - w knajpie w której serwowali mięcho niestety wytrzymać się nie dało bo pomimo zakazu palenia, paniusie jadły i kopciły. My  nie palimy więc nie daliśmy rady, a gdy zasygnalizowaliśmy kelnerce,że obowiazuje zakaz palenia w lokalach(musi być wyznaczone oddzielne miejsce dla palących) to pani się obraziła i nikt przez dobre 10 minut nie podszedł do naszego stolika. Więc skończyło się w pizzerii. I jeszcze zaliczyliśmy elegancką kawiarnię i ciasteczko (dawno w takiej nie byłam) Ale już nic więcej nie zjadłam. Jutro już będzie dukanowo. Narazie się nie ważę, muszę przebrnąć przez kolejne 3 dni z bialkiem i wtedy wejdę na wagę. Mocno wierzę w to, że się  uda .Przedstawiam Wam  moją siostrzenicę z którą często bawimy się  przy sesjach . 

18 października 2010 , Komentarze (2)

Witam wszystkich

Dzisiaj jestem na pierwszym dniu fazy 2. Hmm warzyw mi wogóle nie brakuje, bo nigdy za nimi nie przepadałam no ale trzeba je włączyć. Najlepiej lubię warzywka a patelni, duszone ewentualnie w postaci surówek. Ogórki i pomidory, salata w postaci nieprzetworzonej mogłyby dla mnie nie istnieć. Dzisiaj w planach będzie chyba sałatka z kurczakiem. A przez weekend popichciłam dukanowo: pyszny sernik polany czekoladą - mniam, pasztet pieczony - no rewelka!, i deserki z serków homo z galaretką malianową - no cudo! TO JEST DIETA!. Z wagi zeszło ok 2kg i stoi ale teraz na warzywach to pewnie też nie ruszy. Dotychczas w tym momencie diety, odpusczałam. Dlatego niewiem jaki będzie rezultat po warzywkach i pózniej po białku ale liczę na to, że wtedy właśnie waga znowu ruszy. Mocno tkwię w swoim postanowieniu - mężus sączył piwko w weeekend same ciemne i porterki nawet dla mnie kupił - ale ani grama - tylko dukanowo duzo zjadłam. No ale jak sobie narobiłam takich pyszności...

Dzisiaj dzień rozpoczął się superowo - męzuś właśnie dzwonił do mnie z Wa-wy, ze podpisał intratny kontrakt na który czekaliśmy  - Suuperrr - żegnajcie długi!!! Tak więc w tym tygodniu możemy szukać jakiegoś bziuczka dla mnie. W końcu wyjedziemy na jakieś wakacje na których niestety nie mogliśmy być od trzech lat i zabierzemy naszych chłopaków (mieli juz to dawno obiecane) Przykro mi było, że moje chlopaki spędzały kolejne wakacje w domu  (chociaż bardziej mnie niż im, chyba że tego nie okazywali)wszyscy koledzy znikali na całe wakacje, dobrze że mam ich dwóch. Ale teraz się wszystko zmieni. Czy wierzycie  w programowanie i  manipulację...?Ja od jakiegoś czasu próbowałam szukać na to dowodów a dzisiaj w to uwierzyłam. Mój mąż wierzy w to bardzo (studiuje psychologię biznesu) i  interesuje się telepatią. Wiele rzeczy sobie wizualizuje i programuje i to sie sprawdza (dzisiejszy kontrakt - programowanie długofalowe, niesprawdzenie biletów przez konduktorów  w dzisiejszym intercity - kochanie wydrukowło sobie bilet ze złą datą - nie unikał kontrolerów, spojrzał im w oczy , pomyslał że mają mu nie sprawdzać i oni poprostu przeszli obok niego do następnej osoby - programowanie bieżące) a zaczeło się od tego że wszedł pan do przedziału który miał to samo miejsce wtedy kochanie się zorientowało że ma zła datę i wyszedł na korytarz i zaczął programować. Wiem że to brzmi śmiesznie ale jeśli w coś mocno uwierzymy to to osiągniemy. Polecam film pt."SEKRET" Ja wierzę w to że osiagnę cel wodchudzaniu , juz staram się przywołac uczucia jakie temu towarzyszą  - to pomaga i urealnia wywolywać w sobie  właśnie te uczucia i  nigdy nie mówić "będę szczupła" "tylko jestem szczupła" + plus wizualizacja szczupłej siebie+ przeżywanie tych uczuć które temu towarzyszą. Wszystkim życzę powodzenia!!!

15 października 2010 , Komentarze (2)

Znowu wzorowo i waga na pasku dogoniona,  to prawie 2 kiloski mniej. Dzisiaj były placuszki z tuńczykiem, polędwica i pierś duszona z sosem z serka homo, oraz wyśmienity sernik pieczony polany posmarowany nutellą. Piekłyśmy z siostrzenicą, wyszedł super (lepszy niż za pierwszym razem kiedy dałam ser z biedronki) dzisiaj dałam klinek 0% lekki z piątnicy. Zjadłyśmy po 4 kawałki i to na dzisiaj koniec, teraz sączę wodę. Ale jestem z siebie zadowolona Mężuś namawiał nas na drinesia ale my byłyśmy twarde. Fajnie bo już niebawem siostrzenica się do nas wprowadzi na jakiś czas, będę miała babskie towarzycho (jestesmy fankami mody, - H&M, Chloe - kosmetyków itp. ona jest plastyczką a ja wizażystką więc pokrewne z nas duszyczki) 


14 października 2010 , Komentarze (3)

Właśnie przed momentem moja kicia cichaczem weszła do domu. Uffff! Jak dobrze. Ciekawe czy była juz na randce  ? Głodna nie specjalnie...pochrupała suchą karmę i poszła do chłopaków do wyrka. Być może ktoś ją przetrzymał. Idę ją obwąchać i pooglądać - obróżkę ma. Dam znać jak pojawi sie brzuszek. Ktoś chętny na sliczne kociaki - dziedziczą po mamie długie kudełki. Oto Majusia   


14 października 2010 , Komentarze (2)

Drugi dzień uderzeniówki mija wzorowo. Czuję się tak lekko , mam tyle zapału że śmiem twierdzić, że już nic nie jest w stanie mnie go pozbawić! Potrzeba było trochę przemyśleń aby się dobrze nastawić do kolejnego wyzwania. Dzisiaj zjadłam:

śniadanie: jajecznica z 2 jajek na połowie drobiowego kabanosa, kawa z cykoria i mlekiem 0,5%
IIśniadanie: serek wiejski, filiżanka kawy rozp. z mlekiem (niestety niewiem ile procent bo piłam w kawiarni ale napewno mleko zwykłe bo takie poprosiłam)
obiad: pierś z kurczaka w sosie z serka homo z carry +korniszon
przekąska: kabanos drobiowy
kolacja: placki z otrąb z twarogiem ze słodzikiem, kawa inka

Dzisiaj spotkałam się ze znajomymi z którymi planujemy zorganizować warsztaty dla kobiet "Odkryj Swoje Piękno"(ja już się tym zajmuję) a teraz chcemy zebrać siły i przygotować otwarte Dni Kobiet dla mieszkanek Sosnowca w szczególności naszego osiedla. Chcemy zająć się jego promocją. Warsztaty dotyczyć będą kreowania wizerunku (makijaż, stylizacja, wizerunek biznesowy, etykieta towarzyska i biznesowa, a także zajęcia doskonalące umiejetności interpersonalne) to na początek. Niestety jest i smutna informacja - od wczoraj nie ma mojego jednego  z trzech kotów a dokładnie persko-norweskiej Majusi. To koty wychodząco-wracające. Ostatnio gdy zniknęła mi na wiosę na 2 dni to wróciła z brzuszkiem. Miała 5 cudnych kociaków na które miałam mnóstwo chętnych. Ci co się nie załapali czekają nadal na następny miot. Jestem na etapie szukania jej kawalera ale skończyła piguły 1,5 tygodnia temu i chyba natura ją wezwała. Oby tak było, bo gdyby coś się przydarzyło to zapłakałbym się - to moja mała córunia, która jest cudna i umie ze mną gadać. Jestem dobrej myśli - dzisiaj już byly poszukiwania ale jeszcze nie panikuję. 


12 października 2010 , Komentarze (3)

Jestem po pierwszym dniu mojej diety 1100kcal Czuję się okropnie, brzuch jak balon, po każdym posiłku od jego zjedzenia po uplywie ok 20 minut odczuwałam okropne ssanie i byłam głodna. Patrzyłam na zegarek czy oby to już nie pora na posiłek. Miało być tak pięknie...Po spróbowaniu dukana to już chyba każda inna dieta będzie ciężka. Szukam zatem opinii na temat dukana aby się mocniej do niej przekonać. Muszę chyba przyznać się do tego, że najzwyczajniej nie przestrzegałam skrupulatnie zasad na dukanie i dlatego wyniki takie marne. A to cały sekret dużo swobody wzamian za pewien rygor. Muszę pozbierać siły na nowo, muszę się zmotywować i zacząć tak porządnie! Dzisiaj cały dzień czytałam opinie o diecie dukana, wypowiedzi osób które zakończyły cały cykl z sukcesem...też chcę do nich należeć.

Już dwa razy mi się udało, teraz też mi się uda. Mąż mnie motywuje żeby nie rezygnować tylko kontynuować razem z nim zostało nam tyle samo do zrzucenia. Zrobiłam ponownie test dukana z 30.10 cel przesunął się na 5.12. Przecież to tak krótko...a po dzisiejszym dniu wiem że na mojej diecie nie dam rady tego osiągnąć. Zrobiłam dzisiaj za i przeciw obu dietom i dukan wypadła lepiej.Pozostaje zatem rzetelnie podejść do Pana Pierra i cieszyć się tym że mogę jeść kiedy chcę ile chcę nie cierpieć na wzdęcia i to chyba jest dla mnie najważniejsze...a kiloski napewno zaczną spadać, może mnie potrzeba trochę więcej czasu po wwcześniejszym odchudzaniu (to test też uwzględnił) A badania mogę znowu za jakiś czas powtórzyć...narazie są idealne Dzisiejsza próba przejścia na inna dietę była potrzebna żebym mogła się w końcu zdecydować a wpis poranny był za wczesny. Od jutra gonię mój pasek...

12 października 2010 , Komentarze (6)

Długo borykałam się z decyzją czy zostać na dukanie czy wrócić do diety od dietetyka 1100kcal. Pomimo, że dukan jest sympatyczną dietą, łatwą, nie jest się głodnym, nie ma dolegliwości gastrycznych(u mnie), to jednak gdzies moje wewnętrzne "ja" nie godziło się z nią do końca i dlatego nie mam na niej efektów. Jestem typem, który jak nie zobaczy to nie uwierzy. Z moją dietą 1100kcal schudłam, mogłam jeść wszystko tylko w odpowiednich ilosciach - i co najważniejsze miałam świetnie wyregulowane posiłki. Teraz po dukanie  niestety ale wszystko się rozregulowało. Rano posiłki mniejsze, w południe przerwa no bo głodu sie nie czuje a wieczorkiem zwiększone ilości...nie to nie dla mnie. Wracam zatem od dzisiaj do mojej dietki, sliweczek ,jabłuszek, gruszek, pomidorków i sałaty do woli!!!Mięsko, ziemniaczki, ryż i makaron - chude, rybki, serki i gotowanie dla wszystkich tak samo - dla mnie tylko  elegancka kobieca porcja z surówkami do woli. Do grudnia na pasku pojawi się 54kg!!!! a może wcześniej nie wiem jak mój oragnizm będzie reagował teraz na tą dietkę, ważne że będę się z nią czuć BEZPIECZNIE, bo tego mi na dukanie brakowało 

Jesli chcecie się przyłączyć to ZAPRASZAM . 

6 października 2010 , Komentarze (2)

Dzisiaj odebrałam swoje wyniki badań. Są idealne! To mnie chyba utwierdziło w tym że dukan to dobra dieta! Czuję się na niej tak dobrze a po wczorajszym obżarstwie węglami ,w chwili zwątpienia, czułam sie fatalnie.Spać w nocy nie mogłam. A przyznałam się sama przed soba ,że czy pozostanę na dukanie czy wrócę do swojej diety to jeśli będę czynić odstępstwa od zasad jednej czy drugiej to efektów nie zobaczę! Także muszę wydłużyć moją drugą fazę do połowy listopada i będzie cel na pasku:) Do dzieła!

5 października 2010 , Skomentuj

Od wczoraj brakuje mi motywacji. Waga spada i rośnie i zaś spada. Przez te chwiejność brakuje mi mowtywacji i pozwalam sobie na rozpustę Jestem zdezorientowana, zastanawiam sie znowu czy nie wrocić na moją diete od dietetyka. A może na mnie juz żadna dieta nie podziała i zostane z ta 6-tką z przodu. Raz schudłam i koniec organizm sie uodpornił, a przez to ze nie widzę efektów to zaczyna mi brakować sił do dietowania...i koło się zamyka. Niewiem co zrobić z moja dietą. Czy dalej dukan czy 1100kcal?