Cieszę się na te Święta.Choc zdrówko trochę kuleje i brak środków finansowych nie jest źle.Mam wspaniałego męża który mnie wspiera.I jestem z nim szczęśliwa od 14 lat.Syn z pierwszego małżeństwa wyrósł na świetnego faceta ma piękna mądra żonę dobra pracę i przytulne własne mieszkanko.Niedawno wrócił z Anglii gdzie ojciec zrobił mu niespodziankę.I obkupil go w uubrania i dał mu trochę kasy na Święta.Zwiedzali razem Londyn byli na meczu i spędzili fajnie czas.Cieszy mnie to że pomimo burzliwego rozstania mój były mąż dba o syna.Jeszcze słówko o mamie która nie dbała o mnie gdy byłam mała.Ale odkąd zachorowała na depresję bardzo się zmieniła i troszczy się o mnie.Takze mimo choroby rodzina mnie wsMopiera przyjaciele również więc to bardzo miłe i budujące.Gdyby nie ta okropna waga i choroba która mnie dotyka miałabym życie jak z bajki.Ale wszystko jest po coś.Moze żeby docenić co jest w życiu ważne?Za wagę się biorę od stycznia A w lutym zaczynam terapię która pomoże mi w walce z depresja.A tym czasem cieszę się z tego co mam i nadchodzącymi Świętami