Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 108432
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2016 , Komentarze (7)

ostatnio coś mi nie idzie... wczoraj i dziś to już całkiem do kitu... powód: @ przybyła wreszcie wczoraj i pozbawiła mnie wszelkiej siły i energii...  od poniedziałku brak przysiadów i orbiego... źle mi z tym, ale wiem, że dziś nie dam rady, po prostu nie dam- @ dziś rządzi. 

do tego Mała jest chora, w sumie nic wielkiego, tylko zaostrzenie astmy ale i tak wystarczy by siedziała w domu i mi pokrzyżowała plany- będę musiała się znów teściów prosić, żeby się nią zajęli w piątek... wrrrr.... 

Starsza Córcia i jej oczka- po wizycie u optyka i badaniu wstępnym ma nadwzroczność, więc muszę ją umówić do okulisty aby dokładnie zdiagnozować wadę i zdecydować o leczeniu. 

I tyle u mnie, waga poszła w górę, ale się rozumie @, pełnia itd... od jutra ćwiczenia więc mam nadzieję, że wszystko wróci do normy...

20 lutego 2016 , Komentarze (9)

dokładnie tak jak w tytule. O ile jeszcze dietę ogarniam tak życia domowego już nie. Pisałam Wam o dniu wczorajszym- jakoś dałam radę, ale zakręt ciężko było zebrać. Do tego jeszcze wychowawczyni Córci zasugerowała, żeby sprawdzić jej wzrok, bo z tablicy źle wyrazy przepisuje- więc w poniedziałek do optyka sprawdzić na tablicy i jak będzie źle to do okulisty i dopiero po okulary... i bądź tu spokojny... Jak zaczęłam wreszcie myśleć o sobie ciągle wypadają mi takie nieprzewidziane wydatki... fatum czy coś... okulista i okulary to pewnie minimum ze 300 zł wsyśnie...  a dopiero wczoraj kasę u dentysty zostawiłam bo ząb mi się uszczerbił, kur... a żeby było jeszcze milej kupiłam sobie bluzkę taka w typie oversize bo mi w oko wpadła a teraz mam wyrzuty sumienia... wściekła jestem, jak już wreszcie się trochę oddłużyłam, to ciągle mi wypada coś.... wrrrrr.

Odchudzanie mi tylko wychodzi. dieta jakoś tak sama nawet się trzyma, jem wszystko tylko jakoś tak "mądrze", dziś spaghetti na obiad- wsysnęłam jak szalona:):). Do codziennego menu na podwieczorek lub kolację wszedł mi koktajl z: 1 kiwi, 1 gałązka selera naciowego, 1 małe jabłko, trochę soku z cytryny i woda do rozcieńczenia- pycha, nawet mężuś był sceptyczny, a jak spróbował to przez trzy dni pił codziennie ze mną i to sam się upominał, żeby dla niego też zrobić:)... Waga też pozytywna, dziś pokazała 82,1 kg, a biorąc pod uwagę, że @ (coś się spóźnia) i pełnia jeszcze przede mną to super wynik. Bardzo, ale to bardzo chciałabym zobaczyć 1 marca 7 z przodu.... ojjj bardzo:)

a i ćwiczenia nadal ok, wczoraj i dziś po 60 minut na orbim :) i oczywiście przysiady z wyzwania. Pośladeczki coraz fajniejsze:) Jak dotrwam do końca wyzwania (czyli jeszcze ok 4 miesięcy) zakupię sobie to: ku wielkiej radości mężusia:):):)

Znalezione obrazy dla zapytania stringi Znalezione obrazy dla zapytania stringi Znalezione obrazy dla zapytania stringi

18 lutego 2016 , Komentarze (5)

nie wiem jak to jest, ale na nic nie mam czasu. Wczoraj mężuś pojechał, więc myślałam, że dopadnę vitelię i nadrobię wszystkie zaległości ale czasu brakło. Dziś też zakręcony dzień, a jutrzejszy zapowiada się jeszcze gorzej... w planach dentysta, do firmy po pita, do księgowej, a po szkole jeszcze koleżanka córy nas odwiedzi. W domu bałagan na kółkach, w łazience brudne pranie się piętrzy, a w pokoju sterta wypranych i jeszcze nie wyprasowanych i poskładanych ubrań, do podłogi można się przykleić... słów szkoda. Jak tylko dziewczynki odtransportuję do przedszkola i szkoły włączam turbo bieg i zapierdzielam. 

dziś brak ćwiczeń, jutro muszę nadrobić... a tak ogólnie to samopoczucie tragiczne, czekam na @ więc na dniach zdychać będę...

do jutra, pa

13 lutego 2016 , Komentarze (4)

dziś znów szok przeżyłam. Po zastoju na który narzekałam waga wreszcie w dół. Dziś 82,7 kg!!!! JUPI!!!!

12 lutego 2016 , Komentarze (6)

tak jak w tytule. Pojechałam pocierpiałam i kasę wydałam. A teraz po kolei: mikrodermabrazja nie boli wcale, a nawet powiedziałabym jest dość przyjemna. Koleżanka powiedziała mi, że w mojej rodzinnej miejscowości kosztuje 90 zł, a ja miałam zapłacić 150 zł. Pomyślałam "u nas krakowskie ceny" ale nie. U mnie dodatkowo jeszcze jest czyszczenie w tej cenie (tzn wygniatanie zaskórniaków i takich tam), a to jak może niektóre z Was wiedzą do przyjemnych nie należy delikatnie mówiąc, ja tego po prostu nie cierpię. Ale cóż poradzić, mam taką gębusię jaką mam i cerę jaką mam. Podjęłam walkę i zdrową, ładną cerę i nie odpuszczę. Jestem już po 4 zabiegach kwasami i dzisiejszej mikro, efekty już są widoczne (choć nie teraz bo jeszcze wyglądam jak "podzióbana "po dzisiejszym). Następna wizyta za 4 tygodnie, kolejna za 6. Coś czuję że w tysiaku się nie zmieszczę:(:(:( oby tylko było warto. Po rozmowie z Panią Gosią, kosmetyczką mą pojechałam do apteki po kosmetyki do codziennej pielgnacji i kupiłam:

żel do mycia twarzy

Bioliq Dermo, Oczyszczający żel do mycia twarzy

i krem do codziennej pielęgnacji

Iwostin, Purritin, Aktywny krem redukujący niedoskonałości

a teraz po treningu na orbim 60 min, wykąpana, nabalsamowana idę poprzytulać męża:)]:>

Ps. waga dziś lekko w dół, mam nadzieję, że jutro jej się nie odmieni:) 

11 lutego 2016 , Komentarze (7)

już od tygodnia waga stoi... wciąż 83,8 kg. Przyznam szczerze, że już mam dość i zapał do dalszej walki jakby zmalał... dietę trzymam- rzekłabym wzorowo, ćwiczę sumiennie (dziś orbi 80 min), a waga jakby zaczarowana... wrrrr. 

jutro mam wizytę u kosmetyczki- idę na mikrodermabrazję. Ciekawa jestem efektów zabiegu i tego ile razy będę musiała zabieg powtórzyć, aby wreszcie doprowadzić buzię do porządku. 

i żeby zabawniej było to Córcia mi się rozchorowała. Niby tylko katar, ale spływa do gardła, a wtedy kaszel. Jeszcze zmian osłuchowych nie ma, wróciłyśmy do domu z syropkami, ale tak między nami- wieczorem wydaje mi się że było dużo gorzej niż rano... Boję się weekendu, bo wtedy to na szpital trzeba jechać, a tam jeszcze nigdy mi dziecka nie wyleczyli... 

Mężuś jutro wraca:) cieszę się bardzo... nadal mam motyle w brzuchu jak czekam na niego, a to już naście lat po ślubie:)

w planach był wypad na basen, ale chyba nic z tego nie będzie... pewnie wyślę męża z moją Uczennicą, a ja z Młodą w domu zostanę... 

ok, kończę nudzić. Słodkich snów i powodzenia w chudnięciu:)

8 lutego 2016 , Komentarze (5)

OBCZAIŁAM- weszłam w nadwagę moje BMI przy obecnej wadze wynosi 29,69. jeszcze daleka droga do prawidłowej ale jak pomyślę, że miesiąc temu ważyłam 89,5 kg i miałam wskaźnik BMI na poziomie 31,71- z automatu kwalifikując się w grupie otyłych ludzi- czuję się wspaniale:). 

z selera zrobiłam koktajl: 2 gałązki selera, kiwi, jabłko, trochę soku z cytryny i wody do rozcieńczenia- wynik- mi smakowało:):):) córce nie:(

8 lutego 2016 , Komentarze (3)

po ważeniu wielkie rozczarowanie. dziś 83,8 kg, w centymetrach zaledwie -1 więc olałam i nie wpisuję nawet:<. Biorę się porządnie do roboty bo 4 kilo zrzucić w 3 tygodnie nie będzie łatwo... 

dziś zakupiłam seler naciowy i zrobiłam sałatkę z jabłkiem, kukurydzą i odrobiną majonezu który jak wiecie uwielbiam:). całkiem smaczna:). A czy Wy macie jakieś fajne przepisy na to warzywko? może jakieś koktajle albo sałatki. Piszcie.

jak wypróbuję sprzęt to dam znać. Na efekty trzeba czekać ok 2 miesiące- czyli 4 zabiegi w odstępach 2 tygodniowych. Jak narazie mogę stwierdzić, że urządzenie jest ciche, lekkie, poręczne, na 4 stopniu nic mnie nie bolało, zrobiłam bikini, bródkę (bo tam mi rośnie jakieś 5 czarnych kłaczków), łydki i pachy. O efektach napiszę jak tylko zaobserwuję pierwsze oznaki:).

i trening na orbim zaliczony, dziś 80 minut.

7 lutego 2016 , Komentarze (9)

o taki właśnie mam:) Wczoraj testowałam, a jutro jadę po całości:) jak dobrze pójdzie do lata gładka będę:)

Depilator Philips Lumea SC2008/11 IPL - zdjęcie 1

mężuś w pracy, dzieci w łóżkach. A ja wykąpana, nakremowana w łóżeczku z kompem:). wszystko u mnie ok. zasady przestrzegane. dziś orbi 80 min, wczoraj basen:) w piątek planujemy znów wypad, bo dziewczynki super się wyszalały, oczywiście zjeżdżalnia to rozrywka nr 1. 

waga różnie, czasem w górę, czasem w dół. Jutro poniedziałek, więc ważenie i pomiary... mam nadzieję, że będzie spadeczek. Chciałabym bardzo do końca lutego 80 kilo rozmienić. Nie wiem czy wiecie, ale w ostatni weekend kwietnia siostra mi się za mąż wydaje, więc pasuje mi jakoś wyglądać na weselichu:). 

Mój plan: 

do końca lutego 79,9 kg

do końca marca 74,9 kg

do końca kwietnia 70 kg

wiem, że bardzo ambitnie, ale postaram się podołać... usatysfakcjonuje mnie 72-73 kilo, ale powalczę o tą 6 z przodu... moja waga w której czuję się naprawdę dobrze to 68 kilo- i miałam ją, miałam 2 lata temu i zaprzepaściłam to na co tak ciężko pracowałam... oby nigdy więcej... teraz mam sprzęt do ćwiczeń w domu więc już nie ma wykrętów, trzeba po prostu zapierdzielać i nie marudzić... trzymajcie kciuki:)

PS. i jeszcze pytanie mam. słyszałyście coś o diecie co się jagody goi je? dziś mi przyszła szwagierka doniosła, podobno działa... pierwsze słyszę i coś nie wierzę

5 lutego 2016 , Komentarze (10)

kupiłam a raczej mój małżonek zakupił mi depilator philipsa lumea... ha, jutro mam zamiar zacząć testowanie bo dziś już padam. Ciężki dzień, zakupy w Krakowie, dzieci, trening- dziś nogi już siły nie miały pociskać na orbim... wydusiłam ledwo 60 minut... teraz wykąpana, nakremowana idę spać bo jutro rano wypad rodzinny na basen- Wreszcie!!! uwielbiam moczyć dupsko w wodzie i zapewniam Was, że ja nie z tych co w jakuzi siedzą tylko mam w planach pływać, pływać i jeszcze raz pływać... mam nadzieję, że tradycją się stanie choć jeden taki wypad w tygodniu... 

zmykam do spania, może jutro coś napiszę, ale poczytam pewnie dopiero w niedzielę, jak mężuś do pracy pojedzie... teraz wybaczcie, ale mam dużo fajniejsze plany na wieczór:)]:> Buziaki dla Was LASECZKI:)