Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Walczę o lepszą wersję siebie, o lepszą Dee ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37591
Komentarzy: 332
Założony: 10 maja 2009
Ostatni wpis: 30 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dee79

kobieta, 45 lat,

155 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2009 , Skomentuj

Wczoraj 30 minut na orbitreku, dzis jeszcze nic, ale fakt, jeszcze sie nie zwloklam z lozka... dzis planuje 40 minut + cwiczonka rozciagajace.. milo jest wrocic do aktywnosci fizycznej. Eh te czasy, gdy chodzilam na silownie cozdiennie po 3-4 godzinki. A gdy nie poszlam bylam chora z tesknoty. Tylko, ze wetdy mialam mnostwo czasu, a teraz nie mam :( Z tego powodu crosstrainer sie pojawil w domku. Korzystam z niego o tyle o ile... Bardziej zaangazowana bylam na gym. W domu jestem wiekszym leniem :( Choc bardzo sie staram by to sie zmienilo. Teraz postaram sie bardzo, bardzo... zwloke moje zwloki z wyrka i wskocze na orbitreka. Potem prysznic i do dziela - bank, poczta, etc.
Milego dnia wszystkim :)

18 maja 2009 , Skomentuj

a nawet wiecej :)))
zrobilam sobie oklad blotny z morza martwego - poowijalam sie folia i wskoczylam na crosstrainerka :) czy cwiczenia w folii sa skuteczniejsze - nie wiem - ale dawno nie mialam tak gladkiej, jedwabistej skory :) warto bylo :)
a do tego wszystkiego - dokonalam zakupu na allegro - spodenki neopenowe - zobaczymy czy faktycznie sa tak skuteczne... mam nadziej - nogi to moja zmora... jestem typowa gruszka...
ide spac
dobranoc :)

18 maja 2009 , Skomentuj

Czyzby wielki powrot? No, nie wiem, moze... wczoraj 30 minut, dzis 25, wieczorkiem planuje kolejne 20-30 minut... o crosstrainerze mowie ;) w koncu - dietka to nie wszystko...

16 maja 2009 , Skomentuj

Wrocona z zakupow. Ciucholandy - jak ja je kocham. Nie cieprie zakupow (ciuchy, buty, bizuteria) nuuuuuudy. Nie trawie przymierzania, ogladania, etc. A w ciucholandach? Wchodze - kupuje - ide do domu. W domu przymierzam. Na spokojnie. Pasuje, lub nie. Nie? Nie szkodzi - mam jeszcze sis i mamuske w podobnym rozmiarze ;) A co pasuje - to zostaje. Sis tez na diecie. Dzielnie sie wspieramy. Ja mam mniej do zrzucenia. Ona ciut wiecej. Obecnie upolowalam 4 x spodnie (jedne zostaja) 3 do sis. I kilka t-shirtow (kilkanasie w sumie bylo, gdy wrocilam do domku, ale well.. moje cialo w kilka nie chcialo sie zmiescic, a jak sie juz zmiescilo, to bardzo chcialo sie wylac spod, ochyda!!). Na jeden t-shirt sie nawet moj men zalapal. Kilka t-shirtow pojdzie do sis. A i mamuska dostanie ze dwa. I jeden kompletnie nietrafiony zakup. Bluzka. Na wieszaku - sliczna. Na mnie - masakra. Moj kolor (zielen), tkanina super. Tylko kroj nie moj, nie moj fason. A tak chcialam cos takiego innego.. ale zle sie w tym czuje i zle wygladam.
Marzy mi sie - wrocic do domu - po zakupach - tak jak kiedys... z torbami.. przymierzac i miescic sie we wszystko.. i we wszystkim wygladac ok, lub chudo.. a nie tak jak teraz. Jeszcze jakies 6 kg i powinno byc ok.
Raz tylko mialam taki krotki okres w zyciu, ze wazylam ponizej 50, dokladnie 45. Stare, stare czasy. Z 8 lat temu. Mam z tamtego okresu spodnie, tzw "kontrolne" jesli sie w nie wybije, to bede najszczesliwasza.. choc - patrzac racjonalnie - nie mam na to duzych szans. Niestety.
Nic to. Spadam. Troche do zrobienia around a potem - imprezka ;) 

16 maja 2009 , Skomentuj

Prawie tydzien....ehhhhh, zwazylam sie, nie bylo super ale nic to... 0,8 kg w dol...  lepiej tak, niz wogole.. lub 8,0 kg... bo wiem, ze przy niskim spadku wagi, systematycznym ale niskim, sa szanse na "bez efektu jojo".
Znikam na zakupy. Sobota !! Yeahhh, weekend :D Caly tydzen zapierdzielania w pracy - nalezy mi sie odrobina szalenstwa. Szkoda tylko, ze pogoda dala dupy :( Mialam nadzieje na sloneczko, a tu nici :( Ale nic to - jak zwykle - zaloze rozowe okulary i swiat bedze piekniejszy ;)
Do pozniej ;)

14 maja 2009 , Skomentuj

I nic nie wiem. Jutro sadny dzien. Wracam do domku po calym tygoniu pracy. Wtedy sie zwaze. Bede wiedziala ;) Nie mam przeczuc. Ani dobrych, ani zlych. Wole sie nie nastawiac. Choc - oczywiscie - nadzieja istnieje. Zobaczymy. Do jutra.

10 maja 2009 , Komentarze (4)

Istnieja 2 argumenty: "bota" (bo tak) oraz "niebo" (nie, bo nie).
Bota - bo wygladam zle. Bo wylewam sie ze spodni. Bo obcisle bluzki juz nie dla mnie. Bo zle sie czuje gdy zle wygladam i sie wylewam. Po prostu: bota.
Niebo - bo nie lubie siebie takiej. Nie lubie sadla, celulitu, tluszczu.

Bota. Bo czlowiek powinien sie skladac z kosci, miesni oraz skory.

No coz. Zobaczymy co uda mi sie zdzialac.
Pamietnik tutaj - by sie zmotywowac. Moze, jesli bede pisala, to pomoze wytrwac w postanowieniach? Zobaczymy.

Od jakiegos czasu odzywiam sie zdrowo. Racjonalnie komponuje posilki podazajac za haslem: ryba wplywa na wszystko. Pelnoziarniste pieczywo, chudy nabial, bialko. Czasem uprawiam sport. Niestety juz nieregularnie. Kiedys - codziennie. Obecnie - tylko gdy czas pozwala. A pozwala rzadko.

Teraz czas na sen. Dobranoc.