T [on, z którym byłam od 17 roku życia = 8 lat] wyprowadził się ... mieszkam sama ...
powiedział, że nie jest szczęśliwy .... po czym parę dni - w telefonie na skajpie odczytałam jego korespondencję z niby 'koleżanką tylko' - słowa bardzo bolesne - ja takich słów nie słyszałam od dawna ba! od 3 lat chyba nie słyszałam, że "dla niego tylko ja", "że tylko ja się liczę" i inne typu "buziaczki", "tęsknie", "tyś jedyna na zawsze" - to pisał do niej, nie do mnie :-(((((((((((((
Minął tydzień - wyprowadził się 21 maja, a jak ja się czuje? Coraz gorzej, coraz bardziej mi źle, czuje pustkę, nie umiem wymazać 8 lat ot tak, a on? On się nie odzywa, ponoć układa sobie życie na nowo [zapewne z nią] - smutno mi, bo nie rozumiem, jak można przekreślić 8 lat życia, wspólnych chwil, marzeń, radości, smutków czy kłótni .... a on, a on widocznie może .... z nią widocznie jest szczęśliwy - a to boli ;///
mdzy nami się psuło, ale były momenty, że było dobrze - myślę, że to był kryzys 8 lat - przyzwyczajenia, wiedzenia o sobie wszystkiego, denerwowało nas wszystko w sobie ...
myślałam, że to moja wina, że to tylko przeze mnie (po dużej części tak było) ale teraz gdy wiem, dowiedziałam się o niej - czuje się bardzo źle, bo gdyby pisał, mówił mi to co do niej ... może byłoby inaczej? nie wiem - tego niestety nie wiem ....:(
jest mi mega źle .... nie wiem co mam ze sobą zrobić, nie mam znajomych po pracy, z którymi mogłabym wyjść i zapomnieć - po prostu miałam go i nigdy nikogo nie potrzebowałam, nikt nie był mi potrzebny, a teraz? teraz jestem sama jak palec ...
:-((
zaczęłam palić, dużo palę ....
w sercu, wszędzie pustka i smutek ...