Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
WYCHODZENIE Z DETOKSU


Otóż wczorajszy poranek był pełen przemyśleń: co dalej, czy ciągnąć ten detoks, czy też zacząć robić tzw. "wychodzenie". Otóż wychodzę Dziewczynki. Mam w sam raz 9 dni do Świąt, aby przeprowadzić to wychodzenie - zaleca się, że długość wychodzenia musi być równa czasowi, w którym byliśmy bez jedzenia, więc jest prawie idealnie. 10 dni detoksu i 9 dni wychodzenia. Dzięki temu na śniadanie Wielkanocne będę mogła zjeść jakieś pyszne jajeczko. O białej kiełbasie muszę zapomnieć, bo na nią jeszcze zbyt wcześnie.

W wychodzeniu z detoksu ważne jest to, aby przez 2-3 tygodnie nie używać soli. Ja jeszcze wczoraj rano poszłam do pracy głodniutka, ponieważ chciałam oddać krew i mocz na badanie do laboratorium, ale zabrałam ze sobą wywar z warzyw w termosie i piłam sobie gorący przez cały dzień.

Wywar wyglądał tak:
3 litry wody
2 marchewki
1 por
1 pietruszka
pół selera
1 cebulka
5 brukselek
5 kwiatuszków brokuła
1 ząbek czosnku
zero jakichkolwiek przypraw.
Gotujemy do miękkości warzywka. Wszystko odcedzam. Wywarek warzywny pije mamusia (czyli ja), a zmiksowane warzywka zjada córeczka (czyli Olivcia).

Nie macie pojęcia Dziewczyny, jak wyostrzyły mi się zmysły. Wczoraj, gdy nabrałam w usta pierwszy łyk wywaru z warzyw, to delektowałam się smakiem każdego z warzyw - czułam dosłownie każdy z osobna. Ludzie, którzy jedzą bez przerwy od momentu urodzenia niestety uodparniają się na takie doznania. Każdy łyk tego pożywnego wywaru był dla mnie jak eliksir i nagroda - tak to wczoraj czułam. Taki wywarek piję sobie także przez dzisiejszy i jutrzejszy dzień, a w poniedziałek wejdę z miksowanymi warzywkami - doczekać już się nie mogę.
Zresztą każdego dnia będę Wam wszystko na bieżąco relacjonować.

Teraz kolejna rzecz. Wiele z Was pisze, że chce spróbować przed Świętami. Z góry mówię, że nie ma to sensu, bo będziecie potrzebowały po tym detoksie przynajmniej tyle samo czasu, aby z niego wyjść. Do Świąt zostało naprawdę niewiele, więc nie ma możliwości, aby zmieścić się w czasie ze wszystkim. Nie możecie zaraz po nim rzucić się podczas Wielkanocnego śniadanka na jedzenie - bo konsekwencje będą ogromne. Jeśli ktokolwiek z Was chce spróbować, to naprawdę najrozsądniej będzie zacząć sobie po Świętach, na spokojnie.

Inna rzecz: prawie każdy pyta o przepis na tą miksturkę. Kochani ciężko jest odpisać jednego dnia na ponad 90 komentarzy i 161 prywatnych wiadomości - chociaż uwierzcie, że każdemu staram się odpisać. Otóż wszystko dokładnie opisałam w swoim wpisie z dnia 12 marca 2010 roku. Macie tam co trzeba kupić (nawet ze wskazaniem miejsc), jak robić miksturkę i w jakich ilościach ją pić.
 
Następna sprawa: DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I WIADOMOŚCI PRYWATNE - ZARÓWNO TE BUDUJĄCE, JAK I GNOJĄCE MNIE. NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ NAPRAWDĘ, ŻE TYLE OSÓB MNIE WSPIERA, ŚLEDZI MOJE ZMAGANIA KAŻDEGO DNIA I DOBRZE ŻYCZY. DLA WAS WSZYSTKICH OGROMNE PODZIĘKOWANIA - BEZ WAS NIE OSIĄGNĘŁABYM TEGO.

Padają też pytania, jak wytrzymałam te dni i co robiłam, żeby nie rzucić się na jedzenie. Otóż wciąż wynajdywałam sobie zajęcia, ogólnie bardzo dużo się ruszałam, a oprócz tego każdego dnia wieczorkiem siadałam na rowerek stacjonarny i pedałowałam w średnim tempie przez 2 godzinki oglądając telewizorek. Ale NAJWIĘKSZĄ MOJĄ MOTYWACJĄ BYŁ  mój były mąż. Wystarczyło, że przez moment popatrzyłam gdzieś na mieście na jego duracką gębę (przepraszam, ale nie trawię gościa) i miałam motywacji na calutki dzień.

I ostatnia kwestia: ja naprawdę nikogo nie namawiam na jakieś głodówki (bo i z takimi zarzutami się niestety spotkałam) - przykre jest, że są tu osoby, które tak to odbierają. Ja zrobiłam to sama dla siebie, nie dla szpanu, nie dla uzyskania podziwu innych osób, ale - DLA SIEBIE SAMEJ!!! Równie dobrze mogłabym przeprowadzić ten detoks bez informowania tu kogokolwiek o tym fakcie,a potem jedynie wprowadzić zmiany na pasku wagi i siedzieć sobie zadowolona, ale nie o to tu w tym wszystkim chodzi. Pomyślałam sobie, że WARTO podzielić się tym co będę przeżywała każdego kolejnego dnia detoksu z innymi ludźmi. Zakładałam, że jeśli poniosę klęskę, to trudno - będziecie jej świadkami, ale jeśli zacznę zauważyć pozytywy, jakie niesie za sobą ten detoks, to będzie super, jeśli ktoś jeszcze przed swoją decyzją "podjąć to wyzwanie czy nie" będzie wiedział co się dzieje każdego kolejnego dnia podczas detoksu i jak się zachowywać w takich sytuacjach.

I tak na koniec: większość z Was (z całym szacunkiem) zauważyła tylko tych straconych 12.70 kg, ale dla mnie nie to jest najważniejsze. Czuję się zdrowsza, lżejsza, energiczniejsza. Moja buzia od wielu lat tak dobrze nie wyglądała - jej stan poprawił się o 80%. Nie mam prawie pryszczy, a tyle lat katowałam się tetracykliną i to bez większych skutków. Rozwaliłam sobie jedynie jelita i żołądek dzięki temu. Ech szkoda gadać na ten temat, bo gdybym wiedziała, że są naturalne metody walki z tym, to w życiu bym nie pchała w siebie tej chemii. Wystarczyło jedynie 10 dni pozostać bez jedzenia, aby organizm przestawił się na wewnętrzne odżywianie: pozjadał złogi, stare komórki, stany zapalne, niedoleczone uśpione w nas choróbska z dawnych lat. Poza tym w pracy wszyscy widzą zmianę: buźka promienna, nawet lwie zmarszczki na czole jakby się wygładziły, włosy pięknie błyszczą, paznokcie są mocne i bez białych plamek, skóra gładka - TO SĄ DLA MNIE NAJWIĘKSZE PLUSY DETOKSU I DLA TAKICH RZECZY WARTO BYŁO TO WSZYSTKO ZROBIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!A spadek wagi to dla mnie cholernie miły i zaskakujący dodatek. Wyobraźcie sobie, że wczoraj nie dowierzając swojej wadze zważyłam się jeszcze na wadze w pracy (pamiętacie takie stare wagi u szkolnych pielęgniarek z wysięgnikiem na pomiar wzrostu?), potem u koleżanki i u mamy. Różnica, jaką zauważyłam między pomiarami to 20dag w tą czy drugą stronę, więc wynik jest autentyczny.

Powiem Wam, że tych 10 dni zmieniło mnie samą duchowo: wyciszyłam się, straciłam tendencję do wpadania w panikę, wyolbrzymiania problemów. Cieszę się z tego co mam i doceniam każdy dzień, który jest Nam dany. I ostatnia już kwestia (od 15 min pisze już chyba, że to ostatnia) wczoraj po pracy odwiedziłam fryzjera - potrzebowałam odmiany. Efekt jest taki: to Wasza nowa Anka z króciutką fryzurką - niezależna i mocna babeczka, tamtej Anki już nie ma i to w dużej mierze podniosłam się dzięki Wam:


A teraz wielkie buziaki KOCHANI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Lecę gotować wywar, a na 12.00 jadę na wykłady.
Z ostatniej chwili: chyba nawet już jojo mnie tak nie przeraża, bo dziś waga wskazała pół kilograma mniej od wczorajszego ważenia!!!!!!!!!!!
  • Melisana

    Melisana

    27 marca 2010, 17:22

    chyba od początku tamtego roku i jestem pod wielkim wrażeniem o czym ci już pod różnymi nickami pisałam9trzy razy zakładałam tu konto ale na krótka metę) teraz zamierzam zostać tu na dłużej bo mi się podoba i motywuja mnie wasze sukcesy. Buziaki ;)

  • anushka81

    anushka81

    27 marca 2010, 16:53

    zdjęcie mało wyraźne, ale wyglądasz bardzo dobrze w tej fryzurce :) jeszcze raz gratuluję sukcesu i uważam, że tak skrupulatnie prowadzony pamiętnik w czasie tego detoksu to naprawdę bezcenna wskazówka czego można się spodziewać. Wiele Vitalijek jest Ci za to wdzięcznych :)

  • anetalili

    anetalili

    27 marca 2010, 16:39

    Cieszę się, że tak dobrze się czujesz i widać, że emanujesz szczęsciem :) gratuluję Ci własnie tego

  • samotna.posrod.tlumow

    samotna.posrod.tlumow

    27 marca 2010, 15:25

    Tak to wyjątkowo inteligentne oddawać krew i mocz na badania po 10 dniowej głodówce. Przy głodówkach i nie jedzeniu węglowodanów nasz organizm zaczyna produkować ciała ketonowe - ten stan nazywamy ketozą a jej obecności towarzyszy występowanie ciał ketonowych w moczu nazywane ketonurią. Co do krwi masz na pewno podwyższoną ilość triacylogliceroli , ponieważ ilość wolnych kwasów tłuszczowych wzrasta w głodówkach ( bo organizm musi je spalic a nich powstaja ciala ketonowe )... W większości badań interferuje ( wpływa na złe wyniki ) wysiłek dzień przed badaniem . Więc odbierając swoje wyniki możesz być w lekkim szoku ( zalezy jakie dokładnie badania robiłaś ) Następnym razem radziłabym zapytać lekarza albo w laboratorium jak przygotować sie do badania. A potem ludzie narzekją na pracowników laboratoriów , że w każdym im inny wynik wyszedł....

  • maraena

    maraena

    27 marca 2010, 15:23

    no super:) ja mam nadzieję, że jak zastosuję to też nie tylko kg spadną trochę, ale też więcej energii będzie. bo jak czytałam, każy ma 24 godzinyi nie trzeba nam więcej czasu, a więcej energii;)

  • asik77

    asik77

    27 marca 2010, 15:16

    podziwiam Cię Aniu ,że dałaś tyle dni wytrzymać na tym detoxie i waga tyle spadła,,,,,gratulacje i pozdrawiam

  • galaksy

    galaksy

    27 marca 2010, 14:43

    I to najważniejsze. Oby wyjście z detoxu było jak najłagodniejsze, czego życzę ci szczerze. Bardzo ładnie teraz wyglądasz. Niech mąż się skręca. Pozdrawiam.

  • darioslawa92

    darioslawa92

    27 marca 2010, 14:11

    Przeczytałam Pani rubryke "o mnie" bardzo dokładnie. Dasz radę! :) Schudniesz i udowodnisz swojemu mężowi jak wielki popełnił błąd! Będzie żałował, oj będzie. :) Powodzenia w dietce i gratuluje wytrwałości ! :*

  • Nattina

    Nattina

    27 marca 2010, 13:59

    piekna odmiana, slicznie w nowej fryzurze i wielkie brawa za determinację . Po raz kolejny udowadniasz światu ile jestes warta!!!

  • patrysia19831983

    patrysia19831983

    27 marca 2010, 13:46

    podziwiam!!!!ja tez chce zaczac ta dietke ale od jutra i prosze Cie o odpowiedz czy ten pieprz jest konieczny???/nie mozna go czyms innym zastapić???

  • jan82

    jan82

    27 marca 2010, 13:24

    Pani Aniu jestem pełen podziwu dla Pani osiągnięć. Pozdrawiam i trzymam kciuki

  • Livetka

    Livetka

    27 marca 2010, 13:18

    Wielki szacunek dla Ciebie :) Pozdrawiam i życzę powodzenia na dalsze dni.

  • Nudel

    Nudel

    27 marca 2010, 12:59

    ....slicznie wygladasz.Pozdrawiam.

  • Julianna27l

    Julianna27l

    27 marca 2010, 12:50

    kazdy powinien przejść!! ale nie jest to łatwe,widze ze jesteś mądrą osóbka.,wiesz co masz robić..żeby teraz nie nabrać tych kg. Samo to jak opisujesz jak piłaś ta zupę z warzyw jaki smak..bez soli pieprzu..można, ????można!:) Wystarczyło, że przez moment popatrzyłam gdzieś na mieście na jego duracką gębę hehehe to mi sie podobało!!!!!!:D Tak trzymaj!!!!!!!!!!!!!

  • Vitalia777

    Vitalia777

    27 marca 2010, 12:38

    Szacun!

  • kingoje82

    kingoje82

    27 marca 2010, 12:33

    jak sie milo na sercu robi gdy sie czyta taki wpis jak twoj. :) Az mi sie samej chce na ten detox i to odrazu :), ale najpierw poczytam sobie wszystkie twoje wpisy o tym jak ci szlo (wybacz, ze nie czytalam wczesniej, bo nie bylo mnie na necie) jesli sie juz zdecyduje to pochwale sie swoimi osiagnieciami. Najpardziej zachwycil mnie efekt tego, ze skora i wlosy zyskaly w tym najwiecej,a spadek kg to tylko dodatkowy plus. Pozdrawiam serdecznie i zycze dalszych sukcesow :)

  • Moon13

    Moon13

    27 marca 2010, 12:21

    no co tu dużo gadać...... podziwam za wytrwałość i osiągnięty wynik :) gratuluję!

  • WonderfulGirl

    WonderfulGirl

    27 marca 2010, 11:53

    dla mnie jestes Guru :) i nie tylko ze wzgledu na ta piekna walke z kilogramami ale przede wsyztskim ze wzgledu na to jaka wewnetrzna metamorfoze przeszlas przez ten caly czas... ps. pieknie teraz wygladasz...porpstu cudownie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Olympionica

    Olympionica

    27 marca 2010, 11:37

    i niedlugo bedziemy swietowac Twoja 50tke!:D Wyobrazasz sobie ze zrucilas juz prawie 50 kg?:)

  • Olympionica

    Olympionica

    27 marca 2010, 11:29

    Ładnie wygladasz!:) Dobrze ze tu rtrafilas naprawde, jeszcze bedzies sliczna zgrabna babeczka i znajdziesz faceta, ktorayWas obie pokocha:) Wiesz mnie jedynie zastanawiaja te Twoje paznokcie, przeciez rosna od dolu, nie moga sie przestac rozdwajac z dnia na dzien :) Nawet jak sie pojawi biala plamka to rosnie od az do momentu obciecia paznokcia, a paznokcie rosna tak wolno, ze ja nie wiem czy mozliwe jest zaobserwowanie takich zmian w tak krotkim czasie. Wiec ta informacja wydaj emi sie troche nie do konca rzetelna :) Ale dzieki calej reszcie, chociaz zawsze bylqam przeciwniczka takich rzeczy teraz zaczelam to rozwazac, ale to jak najwyzej jak skoncze studia, na razie nie ma co, bo moj organizm moze inaczej zareagowac :) I powiedz... jak reaguja ludzie wpracy na te Twoje miksturki?:D Jak nie lemoniada to wywar warzywny :P