Hej , hej, hej Wraz z poniedziałkiem rozpoczynam na nowo moje zmagania. Słonko uśmiecha się dziś przez okno i wierzę, że starczy mi silnej woli na całe 47 dni, to dokładnie tyle ile zostało do Wielkanocy. Przez ten czas chce : - zrobić w całości A6W - utrzymać dietę 1000 kalorii - przećwiczyć 50 godzn . Nie wiem co mi z tego wyjdzie, o kilogramach nie piszę bo z tym róznie bywa, ile będę w stanie tyle zrzucę. Trzymajcie kciuki!
a zapowiada sie dobrze...Twoje plany bardzo są realne..i juz sobie zapisuję ,że do Wielkanocy jest 47dni........w tym czasie naprawdę dużo możemy zrobić.....też sie skupiam na ćwiczeniach...nie na wadze....a te moje 2,3 kilogramy przez cały rok.....same zlecą????!!!..../mam nadzieję/
zmotywowana84
4 lutego 2008, 08:45
Też nie zakładam ile uda mi się schudnąć do Wielkanocy, bo odchudzanie to przecież nie wyścig tylko powolna droga do perfekcji. Czekają nas zastoje wagowe po drodze, więc po co się nastawiać i później mieć doliny z powodu nieosiągnięcia celu;)Cieszę się,że wracasz na właściwe tory. Nie warto rezygnować ze zdrowego stylu życia tylko dlatego,że 2-3-4,czy więcej dni takich nie przypominało.Zaczynamy na nowo, z pełną mobilizacją i znajomością własnych słabości. Ja już wszystkie słodycze oddałam bratu, a od środy zaczynam 2 raz a6w. Tym razem podejdę z głową do wszystkiego:)Buziaki!!!!
Brzoskwinkaa
4 lutego 2008, 10:42Kupilam otreby i activię no i maslankę...
Hejho
4 lutego 2008, 10:31Tez po cichu przymierzam się do AW6...już dwa razy próbowalam.
Cwalinka
4 lutego 2008, 10:27no coz, staram sie pilnowac zeby wszystko bylo ok zeby ja sie czula dobrze i ta mala kropeczka we mnie :D
reksio31
4 lutego 2008, 09:55to ja też zacznę dzisiaj a6w. WYTRWAŁOŚCI!!!
jbklima
4 lutego 2008, 08:49a zapowiada sie dobrze...Twoje plany bardzo są realne..i juz sobie zapisuję ,że do Wielkanocy jest 47dni........w tym czasie naprawdę dużo możemy zrobić.....też sie skupiam na ćwiczeniach...nie na wadze....a te moje 2,3 kilogramy przez cały rok.....same zlecą????!!!..../mam nadzieję/
zmotywowana84
4 lutego 2008, 08:45Też nie zakładam ile uda mi się schudnąć do Wielkanocy, bo odchudzanie to przecież nie wyścig tylko powolna droga do perfekcji. Czekają nas zastoje wagowe po drodze, więc po co się nastawiać i później mieć doliny z powodu nieosiągnięcia celu;)Cieszę się,że wracasz na właściwe tory. Nie warto rezygnować ze zdrowego stylu życia tylko dlatego,że 2-3-4,czy więcej dni takich nie przypominało.Zaczynamy na nowo, z pełną mobilizacją i znajomością własnych słabości. Ja już wszystkie słodycze oddałam bratu, a od środy zaczynam 2 raz a6w. Tym razem podejdę z głową do wszystkiego:)Buziaki!!!!