Dziewczyny, nie jestem w stanie się zmierzyć, bo jestem tak napuchnięta, że to nie miałoby sensu. Normalnie jestem napompowana wodą. Na brzuchu, buzi, łydkach - widać gołym okiem. Wyć mi się chce do księżyca. Od kiedy żyję i mam okres czegoś takiego mój organizm nie przeżył. Do tego brak kibelka normalnego od soboty. I wzdęcia. Nie wiem dlaczego. Mój metabolizm pracował super, a tu przez tą ciote chyba wszystko nie pracuje. Normalnie czuję się jak balon, tragicznie. Jak wróciliśmy, a była to dopiero 3.oo nad ranem, wypiłam Figure na przeczyszczenie. Czuję, że coś tam mnie przeżyna dziwnie, ale co jakieś 10 minut... na razie o kibelku mogę zapomnieć. Muszę wypocić dziś tą wodę. Po śniadaniu zacznę trening, bo zdechnę z cierpienia. Dosłownie. Naprawdę nigdy tak źle się nie czułam. A @ jeszcze nie ma. Masakra.
MllaGrubaskaa
17 lipca 2012, 10:02Znam ten ból , mam tak przed każdym okresem . Nie martw się w połowie miesiączki powinno minąć.
kate3377
17 lipca 2012, 10:01Ależ Ci współczuję:( Musisz to przetrzymać. Nie ma innej opcji. Buziaki:*