Cześć Laseczki :)
Dziękuję za wszystkie komentarze i rady. Nie po to tyle schudłam, i tak się zmieniłam, i tak zmienił się mój sposób myślenia, żebym popłynęła z jedzeniem weselnym. O nie nie! Sukienka jest dość opięta - więc i tak nie będę mogła się najeść ;) A poza tym, nie chcę, żeby jedzenie miało opanować moje emocje, żebym jadła bez pomyślenia. Jeszcze raz się powtórzę - to my podejmujemy decyzję, czy daną rzecz zjeść, czy nie zjeść. Jedzenie to tylko rzecz, nie ma siły przekonującej ani kuszącej. Tylko nasz rozsądny stosunek do jedzenia może nam zapewnić dobre samopoczucie - bez wyrzutów sumienia, że się objadłyśmy, i bez poczucia żalu, straty, że czegoś nie możemy zjeść.
Ta dam ta dam! Moja sukienka :) Buty mam czarne, czarne bolerko lub żakiet, czarną torebkę. Wybaczcie mi te sweet focie w lustrze ;)
[tu były zdjęcia... ale już nie ma]
Jest dość prosta, i niestety bez dekoltu (co skraca szyję). Powinnam więc założyć wisior albo korale, żeby wydłużyć sylwetkę. Od cioci, która ma sklep z biżuterią i upominkami, wzięłam 3 naszyjniki, żeby przymierzyć z sukienką i dopiero podjąć decyzję. Które połączenie jest najlepsze? 1, 2 czy 3? Czy bez korali?
[tu były zdjęcia... ale już nie ma]
Część kolejna - i ostatnia - mojego przypadku jedzenioholizmu na podstawie książki Doroty Saneckiej "Dlaczego chcesz być gruba". Link do książki umieściłam w poprzednich notkach. Jeśli czujecie, że macie problem z jedzeniem - sięgnijcie do niej. Może da Wam dużo do myślenia - tak jak mi :)
--------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 18. Żal po stracie.
Czasem jest mi autentycznie przykro, że nie będę już mogła objeść się do woli, nakupić słodyczy i włączyć serial na laptopie. Że - mimo nienawiści, którą czułam do siebie w chwili napadu - nie będę też czuła autentycznej rozkoszy opychania się.
Moje obżarstwo!
Piszę do ciebie list, aby cię pożegnać raz na zawsze. Spędziłoś ze mną wiele długich lat. Wiele lat, w ciągu których byłoś mi przyjacielem i jednocześnie wrogiem. Musimy się pożegnać, ponieważ ja odzyskałam już kontrolę nad własnym życiem i nie pozwolę, abyś to ty decydowało o mnie i moich emocjach. Jestem silna i potrafię poradzić sobie bez ciebie.
Żegnaj,
Kamila.
Rozdział 19. Moje mocne strony.
Mam ładne włosy, dbam o nie.
Mam ładną buźkę.
Jestem wytrwała i zawsze dążę do osiągnięcia celu.
Mam talent pisarski i będę go wykorzystywać.
Troszczę się o potrzeby i uczucia innych.
Mam fantastyczne relacje z narzeczonym.
Mam przyjaciółki, które mnie doceniają i wspierają.
Dobrze radzę sobie na studiach.
Rozdział 20. Głód i jego wyzwalacze.
Nie chodzi tu o autentyczny ścisk w brzuchu - a raczej o poczucie, że "coś bym zjadła", "czegoś mi się chce". Takimi wyzwalaczami są dla mnie uroczystości rodzinne (zwłaszcza u babci); pobliska piekarnia ze słodkościami; rytuał obżarstwa - zakupy, włączenie serialu, jedzenie; sytuacje stresowe, gdyż do tej pory zajadałam problemy i smutki; nieregularność posiłków - jeśli nie miałam czasu zdrowo zjeść rano i na uczelni, to potem objadałam się fast-foodami.
Rozdział 21. Plan zdrowienia i planowanie dnia.
Cel ogólny - nie oddać władzy nad życiem jedzeniu. Trwać na diecie, a potem ustabilizować się i wrócić do normalnego jedzenia, bez objadania się.
Dzisiejsze cele szczegółowe już w części osiągnięte! Tzn. byłam na zakupach spożywczych i znalazłam sukienkę :) Do zrobienia jeszcze dzisiaj:
- 8 min. brzuch i stretch,
- zjeść kolację,
- napić się zielonej herbatki,
- skończyć opowiadanie na konkurs i wysłać! Bo terminy mnie gonią.
Rozdział 22. Sygnały ostrzegawcze i zapobieganie nawrotom.
Ten rozdział będzie mi bliski, abym w przyszłości mogła stwierdzić, kiedy zaczynam słabnąć, ulegać, przesuwać cele.
Na razie czuję się słaba pod jednym względem:
Cholera, tyle już schudłam! Jestem już szczupła! Mieszczę się w sukienki w rozmiarze 40! Mama mówi mi, żebym już nie chudła. Narzeczony mówi mi, że ciężko się przytulać, bo wystają mi kości (słodki jest) :)
Ale - chcę utrzymać ścisłą, planową dietę do początku października. Prawdopodobnie jeszcze dłużej - bo wcale nie czuję się szczupła. Przyda mi się jeszcze zrzucić 5-7 kg, żeby poczuć się dobrze w swoim ciele. Jestem silna, zdeterminowana i rozsądna. Poradzę sobie!
Rozdział 23. Radzenie sobie z głodem i myślami o jedzeniu.
Jeśli będzie mi ciężko, będę walczyć z tym, żeby nie napaść na siebie, to wtedy będę:
- pisać,
- przeglądać vitalię,
- wyjdę na spacer,
- zadzwonię do narzeczonego,
- przetłumaczę sobie, że liczy się tylko tu i teraz - dzisiaj się nie napadnę. Nie wiem, co będzie jutro, ale dzisiaj będę silna!
Rozdział 24. Odmawianie jedzenia.
Jak zdarta płyta, będę powtarzać w domu, że nie zjem tego czy tamtego. Nie mam już nadwagi, ale trzymam się swoich zasad. Nie będzie ważne, że komuś (babci, teściowej) może zrobić się przykro, bo ja się czymś nie częstuję. Dbam o swoje zdrowie i nie wpadnę w ciąg tylko z tego powodu.
Rozdział 25. Jedzenie w twoim życiu.
Chcę osiągnąć stan równowagi, kiedy nie będę musiała się objadać, i nie będę głodować. Chcę mieć pełną kontrolę nad swoim życiem. Zadanie jest ciężkie - alkoholik po odwyku ma absolutny zakaz picia. My, mimo że na odwyku od objadania się - musimy jeść, będziemy otoczeni przez jedzenie przez całe życie. Musimy znaleźć swój złoty środek, swój sposób, aby odzyskać zdrowy stosunek do jedzenia.
----------------------------------------------------------------------------------------
Wczorajsze menu:
10.00 śniadanie - jogurt naturalny, muesli, otręby, orzechy włoskie, nektarynka - ok. 360 kcal
13.00 obiad - pulpety z wody, ogórek, pomidor - ok. 480 kcal
16.00 podwieczorek - gruszka - ok. 60 kcal
19.30 kolacja - serek wiejski z ananasem - 183 kcal
2 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal
cola zero - 5 kcal
Razem: ok. 1178 kcal :)
Ćwiczenia: trochę chodzenia.
Dzisiejsze menu:
11.00 śniadanie - jogurt naturalny, muesli, otręby, orzechy włoskie, nektarynka - ok. 360 kcal
13.30 II śniadanie - batonik zbożowy o smaku cappuccino - 105 kcal
16.30 obiad - pulpety, ogórki małosolne - ok. 480 kcal
19.00 kolacja - sałatka (1 jajko, 1 plasterek chudej wędliny, ogórek, pomidor) - ok. 180 kcal
2 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal
Razem: ok. 1215 kcal.
Ćwiczenia: duuużo chodzenia; 8 min. brzuch, 8 min. stretch; stepper - 35 min.
Trzymajcie się ładnie Dziewczynki :) Obżarstwo nas nie pokona, bo silne baby z nas :) Buźka :*
Aniazuk
27 sierpnia 2012, 19:26bardzo ładna sukienka!
LaInspiracion
27 sierpnia 2012, 19:16Ja sie dopisuje do wersji bez naszyjnika + wlosy do gory. A tak poza tym - sliczna dziewczyna w slicznej sukience, czegoz wiecej potrzeba :)?
misiabela94
27 sierpnia 2012, 19:13Śliczna sukienka ;) Ja mam trochę inne podejście do jedzenia. Ograniczyłam ilość, ale nie zamierzam rezygnować ze wszystkiego co lubię, bo robiąc tak będę miała poczucie krzywdy i żalu,że nie mogę tego zjeść . Nie będę się katować, bo prędzej czy później rzucę sie na wszystkie ''zabronione'' smakołyki i efekt jo-jo gotowy. Dzisiaj miałam smak na kiełbaskę to zjadłam , a co :D Codziennie nie pozwalam sobie na wszystko na co mam ochotę, tylko od czasu do czasu. Już 2 razy miałam duży efekt jo-jo i nie dopuszczę do niego po raz kolejny.
anitka24
27 sierpnia 2012, 19:04świetna kiecka !!! jeszcze miesiąc i też będę szukała jakiegoś cuda na weselicho, tylko najpierw muszę schudnąć :-)
Julia551
27 sierpnia 2012, 18:59Ale się wylaszczyłaś!Ja bym nie ubierała naszyjnika:)A tak wgl wyglądasz prześlicznie-i strasznie podoba mi się twoja buźka:*
amaa19
27 sierpnia 2012, 18:56mi się wydaje ze bez.. upiać włosy i jakieś długie kolczki ;))
kuska23
27 sierpnia 2012, 18:43koniecznie bez naszyjnika! ja bym upiela wlosy, dala wkretki w uszy i cienkie bransoletki.
mritula
27 sierpnia 2012, 18:38Podoba mi się fota nr 1. Ewentualnie 3, a 2 wcale nie pasuje moim zdaniem. A poza tym wyglądasz pięknie :*
wiszka83
27 sierpnia 2012, 18:28zamiast czegoś na szyję lepiej załóż fajne kolczyki i bransoletkę, bo tak to trochę "na siłę " wygląda
wiszka83
27 sierpnia 2012, 18:27jaka ty się śliczna zrobiłaś! no nie mogę się napatrzeć :) a sukienka bardzo twarzowa! twój kolor to na pewno!, fason też fajny, jak to sie mowi:ładnemu we wszystkim ładnie :)
martyna92p
27 sierpnia 2012, 18:26Ps. ładna ta sukieneczka:) naszyjnik? ja bym nie brała żadnego naszyjnika:) w ostateczności 1.
katcha19
27 sierpnia 2012, 18:25eh, gdyby to było takie łatwe.. jak sie widzi cos dobrego to czasami trudo się powstrzymac.. ;) Moim zdaniem lepiej bez naszyjnika. Jedzonko jak zwykle pysznie wyglada :) pozdrowienia :*
martyna92p
27 sierpnia 2012, 18:24Silna wola. Ja czasami tak mam że widzę coś słodkiego i mam na to wielka ochotę i już do mózgu idzie sygnał spałaszowania tego ale przez chwilę myślę sobie co mi to da? że to zjem. Większy tyłek, mniejszy spadek wagi, wtedy się opamiętuje, koniec, kropka, nie zjem tego, bo ja nie jestem głodna, tylko mój mózg chce mnie wrobić w jedzenie. :D