Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


Wczorajszy dzień niestety nie był idealny, ale o tym ciii. Stało się, jadę dalej. Zaspokoiłam moją ochotę na słodycze i wiem, że przez najbliższy tydzień czy półtora będę miała spokój. Dzisiaj już ładnie, właśnie czekam na pyszny obiad, już nie mogę się doczekać
W sobotę miałam iść na suto zastawioną alkoholem parapetówkę, okazało się, że nie odbędzie się ona w tym terminie. Moja pierwsze reakcja? UF! Nie będę musiała pić, alkohol to kalorię Tak, dieta zdecydowanie ryję mi psychę... Ale przecież nie powinnam przez nią odstawiać całego życia towarzyskiego na bok... Też tak macie, że boicie się imprez, bo kalorie?

Zjadłam:
śniadanie: musli z bananem i mlekiem 0,5%
II śniadanie: jabłko, zielona herbata
obiad: gotowany kalafior, pierś z kurczaka podsmażana na odrobinie oleju, pikle
kolacja: 2 kromki grahama z 2 plasterkami sera mierzwionego i szynką

Strasznie monotematycznie jem, codziennie na śniadanie musli z bananem i mlekiem, ewentualnie musli bez banana. Jednak skoro tak lubię i tak jest najszybciej to tragedii nie ma? Choć przydałoby się czasem jakieś urozmaicenie...

Ruch:
1h step
1h ABT


  • KaVes

    KaVes

    25 października 2012, 16:57

    Ja mam podobnie. Potrafię jeść na obiad o kolacje sałatkę z pomidora, ogórka, sałaty lodowej z białym chudym twarożkiem i łyżką śmietany. Monotonnie ale na prawdę to lubie :)

  • Beeethy

    Beeethy

    25 października 2012, 16:50

    Ja tez tak mam, jak zobaczylam ile alkohol ma kalorii to sie go boje pic. Czlowiek sie w dzien stara, liczy kalorie, a wieczorem dwa piwa i juz 500 kalorii idzie w d...e. Dlatego narazie alkohol sobie odpuscilam. Takze nie jestes sama z takim tokiem myslenia :)