Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bez wagi można żyć ;)
24 października 2006
... już drugi dzień się nie ważyłam... żyję w nieświadomości, ale troszkę się boję, że jak we czwartek wejdę na wagę, znów okaże się, że jestem w punkcie wyjścia... apetyt nadal mam ogromny, jem nieregularnie... dziś były tylko 3 posiłki i dopiero będę jadła kolację... jednym słowem: porażka... :( trudno... mam nadzieję, że Wam idzie lepiej... pozdrawiam :)
aino10
24 października 2006, 22:26wiesz nie przesadzaj z ważeniem bo jak sie tak często waży to można sie to przerodzić jakąś obsesje...ja postanowilam sie wazyc raz na miesiac....może to długi okres ale przynajmniej nie bede sie stresowac, że jednego waze wiecej o 0,5 kg niż poprzednieg czy jakoś tak:)))) pozwodzenia i trzymam kciuki
butterfly01
24 października 2006, 20:19ja też boję się wejśc na wagę,bo ostatnio trochę przegięłam... czasem mam wrażenie jakbym była od niej uzleżniana, najlepiej byłoby usunąć ją z domciu:) Zycze udanego czwartkowego ważenia:*
HaPPyDoLLs
24 października 2006, 19:56mialas prawo;) wkoncu serducho w domciu;)ale juz sie pilnyjemy ok?
ewulkaq
24 października 2006, 19:54ojjj napewno waga bedzie łaskawa! :* takie chwilowe zwątpienia to normalne...heheheh wystraczy poczytać moje poczynania hihihi no ale uda ci sie wiec uśmiech poprosze :) taki fajniutki jak na zdjątku :) :*