Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czy to normalne?/czy to już uzależnienie?


Witajcie! 

Wczoraj wreszcie wytrzymałam z dietką na 100% /bo w poniedziałek oczywiście jeszcze wieczorkiem wtrąbiłam czekoladę i buły z serkiem żółtym/. Dziś waga pokazała 1,5 kg mniej, ale oczywiście na początku to normalne. /obecnie 67,3 kg/.

Nie wiem co myśleć o jednej sprawie - otóż wczoraj po południu, po całym dniu zabiegania /rozwożenie, przywożenie dzieciaków, praca, zakupy - a zakupy nie są dla mnie miłe i przyjemne, bo przecież jak wiadomo trzeba wszystko w sklepie władować do koszyka, potem z koszyka na kasę, z kasy znów do koszyka, z koszyka do auta, z auta do domu - 3 razy obracałam - w domu rozpakować i pochować - mnóstwo roboty przecież/ więc po całym dniu zabiegania miałam oczywiście dużo do zrobienia w domu. Obiad, sprzątanko, lekcje z synem, gotowanie, pranie, itp.

Coś się we mnie zbuntowało i stwierdziłam sama przed sobą, że pierniczę, mam ćwiczenia w du**e  i tego dnia nie ćwiczę /bo przecież robię to codziennie i jeden dzień mi nie zaszkodzi/. Wyrobiłam się ze wszystkim do 20.00. I co? Stwierdziłam, że jednak poćwiczę, bo potem będę miała wyrzuty sumienia. Zafundowałam sobie Killera. I sama już nie wiem, czy obawa przed jednym dniem bez ćwiczeń, to normalne? Czy to już uzależnienie od nich? Bo ja nadal nie lubię ćwiczyć - robię to, bo wiem, że muszę. No może nie muszę, ale wiem, że dieta będzie wtedy skuteczniejsza.

Nie wiem, co o tym myśleć.

Aha! - żeby moja motywacja jeszcze wzrosła, kwotę skarbonkową podniosłam sobie o 100%.  Teraz do skarbonki będzie wędrowało 2 złote! A co!

No nic, nie przynudzam dłużej. Życzę Wam udanego dnia!!!

  • Izek31

    Izek31

    14 maja 2014, 10:01

    Należy Ci się pochwała za to, że pomimo zmęczenia, lenia potrafisz zmobilizować się do ćwiczeń. Z biegiem czasu wejdzie Ci to w nawyk.

    • agulina30

      agulina30

      14 maja 2014, 10:03

      czekam na to. bo na razie tego lenia muszę wypędzać codziennie :(

  • Justynak100885

    Justynak100885

    14 maja 2014, 09:54

    Mam to samo a nie mam dzieci... od 8-18:30 w pracy, później ćwiczenia, kolacja obiad na następny dzień i ok 23:00 dopiero siadam na chwile i zaraz znow ide spac! Ehhh i tak caly tydzień pracujący wyglada dobrze ze chociaż w weekendy mozna zwolnic trochę tempo :))) ale my kobity z reguly duzo wytrzymujemy !!!

    • agulina30

      agulina30

      14 maja 2014, 09:55

      oj tak! ale ja już powoli nie wyrabiam :(